Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#2251 2023-11-22 14:54:40

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Dziewczyna wysłuchała wszystkiego, co miał do powiedzenia w milczeniu. Musiał odpocząć i widziała to teraz wyraźnie po jego twarzy. Był nieco bledszy, pod oczami pojawiały się zasinienia, co musiało świadczyć o małej ilości snu...a raczej o braku jego komfortu.
-Tylko twój dotyk wywołuje u mnie jakieś uczucia. Dotyk kogokolwiek innego...też nie jest przyjemny- Pamiętała kiedy palce barda spoczęły na jej bliźnie. Cała się wtedy spięła. Nie wstydziła się ich, ale tak samo by zareagowała, gdyby dotknął jej gładkiej skóry. Zbliżyła się do niego i spojrzała mu w oczy. Uniosła dłoń i odgarnęła z jego oczu parę niesfornych kosmyków.
-Jestem twoja i tylko twoja- Wyszeptała cicho. Chciała go nieco uspokoić. Chwyciła delikatnie jego dłoń, po czym powiodła go w stronę pokoju, który zajmowała. Kiedy drzwi tylko się zamknęły od razu do niego podeszła i podciągnęła mu nieco koszulę. Odgięła odrobinę prowizoryczny opatrunek i skrzywiła się lekko, kiedy dostrzegła pod nim głęboką szramę.
-Chyba nie umiemy wyjść z problemów w jednym kawałku- Powiedziała, po czym sama się odwróciła i podwinęła swoją, koszulę pokazując długą szramę, która zaczynała się od połowy pleców, a kończyła się gdzieś w okolicy prawego barku. Westchnęła ciężko i opuściła ubranie, po czym podeszła do łóżka i usiadła na jego brzegu
-Posłuchaj- Zaczęła po chwili milczenia -Nie mam do ciebie żalu...nie chcesz, to nie mów, ale chcę wiedzieć tylko dlaczego nie powiedziałeś prawdy...czemu mi tego nie powiedziałeś?- Tylko tyle chciała wiedzieć.
.........................................................
-On zazwyczaj bywa drażliwy...szczególnie kiedy zadaje się mu niewygodne pytania- Stwierdził Clint. Dużo łatwiej byłoby mu wymienić tematy, których lepiej z Ullem nie poruszać, niż te, o których mógłby z nim porozmawiać.
No i chyba trochę niezbyt podoba mu się fakt, że kręciłeś sie obok Robin- Torsten wybałuszył na niego oczy wyraźnie zdziwiony tym stwierdzeniem.
-Jest cholernie ładna, to trzeba przyznać, ale od razu powiedziała, że jest zajęta...nic zbereźnego nie miało miejsca
-On to wie...ale sam rozumiesz...czasami jest to silniejsze- Wyjaśnił Clint, a bard zrobił taką minę jakby dopiero co do niego dotarło o co tak naprawdę w tym wszystkim chodziło


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2252 2023-11-22 17:54:18

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull spojrzał w jej oczy kiedy powiedziała, że jest jego. To krótkie wyznanie sprawiło, że poczuł jak przyjemne ciepło rozchodzi się po jego ciele. Dał jej się poprowadzić do pokoju. Gdy zamknęła drzwi on zrzucił z siebie plecak. Lekko się skrzywił kiedy odchyliła opatrunek. Całkowicie ściągnął koszule, a następnie zaczął zdejmować opatrunek. Szrama na jej plecach sprawiła, że na chwile wstrzymał oddech. Nie dlatego, że mu to przeszkadzało. Stała się jej krzywda, a jego przy niej nie było.  Zaczął wyciągać specyfiki do przemycia rany  kiedy usłyszał pytanie Robin. Czas na pogadankę. Usiadł obok niej na łóżku i westchnął ciężko.
— Głównie przez oczekiwania. I zanim zaczniesz zaprzeczać… — Wtrącił. Wiedział, że Robin niczego od niego nie oczekiwała, ale nie chodziło o to.
— Z czym ci się kojarzy słowo bóg. Nieskończony, wieczny, nieomylny, wszechpotężny. Ludzie przypisują bogom cechy, które są dla nich niedostępne. Budują wobec nich oczekiwania. Zwracają się do bogów w potrzebie, mając nadzieje, że znajdą najlepsze rozwiazanie ich sytuacji. Składają ofiary, są wierni, ale cicho oczekują czegoś w zamian… opieki, rady, pocieszenia. Ale to tylko iluzja. Nie przyszedłem na świat w jakiś spektakularny sposób, tylko tak jak każdy, dostawałem, czułem ból. Długowieczność daje mi magiczny owoc, ale i tak kiedyś się zestarzeje i umrę. Tylko trochę przy tym się zejdzie. To, że przeznaczenie pozwoliło mi odkryć swój niezwykły, nie przeciętny talent. A raczej talenty. Poza tym że mam wybujałe ego.. — prychnął cicho. — Nie jestem nieomylny, tez mam swoje troski i zmartwienia. Gdybys wiedziała, że jestem postrzegany jako bóg całkowicie inaczej byś na mnie patrzyła. Wy wszyscy. Jest silny, no tak boska siła. Jest mądry, no tak jest bogiem musi taki być, na pewno ma racje, przecież jest bogiem. Wszystkie moje cechy sprowadziły by się do tej jednego stwierdzenia. Jestem jaki jestem bo jestem bogiem, albo jaki nie jestem a powinienem. Może kiedyś byłem bardziej.. altruistyczny, ale zmieniłem się. Wszyscy się zmieniają. Zapewne usłyszałaś kilka historyjek o tym jak to pomocny i bezinteresowny byłem. Dlatego tez nie chciałem iść do wioski. Nie jestem tym gościem, którego pamiętają. Raczej by się zawiedli.— lekko spuścił wzrok. — Jesteś bogiem powinieneś to wiedzieć, jesteś bogiem powinieneś to przewidzieć. Jesteś bogiem zrób coś. Jeszcze nie spotkałem boga, który nie popełniłby ani jednego błędu. Dlatego nie chciałem, że byście wiedzieli. Oczekiwania, nadzieje.. udało się wyjść z opresji raz, drugi, trzeci.. ale kiedy przyjdzie czas porażki.. będę winny ja bo jestem bogiem i nie umiałem wygrać— dodał, po czym wstał i oblał ranę specyfikiem na przyspieszenie gojenia.
……………………………………………………………………………………………………
Addie straciła łucznika łokciem.
Odezwała się oaza spokoju — prychnęła z uśmiechem. Chciała trochę rozładować atmosferę. Dopiero teraz schodził z nie cały stres i wszystkie emocje zaczynały opadać potrzebowali jakiego pozytywnego akcentu, by się rozluźnić i znów na nowo zgrać. Dużo słów padło w ciągu ostatnich dni. Leżały cieniem na drużynie. Obecny spokój był bardzo kruchy. Wystarczyłoby Krzywe spojrzenie by doprowadzić do kolejnej awantury.
Zazdrość jest wpisana w relacje. Zwłaszcza damsko męskie. Tego nie przeskoczysz — wzruszyła ramionami po czym dopilnować piwo z kufla. Uniosła dłoń zamawiając kolejne.
Mam propozycje, na dziś koniec smutnych min. Potrzebujemy czegoś pozytywnego, sposobu na wyluzowanie. Biesiady. Muzyki, alkoholu i tańca — powiedziała nakręcając na palec kosmyk złotych włosów.

Offline

#2253 2023-11-22 18:21:42

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Ull...- Zaczęła i wstała z łóżka, po czym podeszła do niego -Spójrz na mnie- Mruknęła i skierowała jego głowę na siebie
-Rozumiem o co ci chodzi- Naprawdę go rozumiała. Ludzie byli różni, ale bóg czy nie bóg...czy powinien aż tak się tym przejmować.
-W drużynie masz gościa, który pracował z jednym z Bogów, z jednym nawet walczył, a dalej zdaje się być ateistą- Clint jakoś nigdy nie deklarował tego czy jest wierzący. Wiara nie odgrywała w jego życiu jakiejś wielkiej i znaczącej roli, nie kierował się jej filozofią w życiu, dlatego Robin stwierdziła, że po prostu zamartwianie się bóstwami i życiem wiecznym nie leży w jego granicach zainteresowania.
-Jeżeli chodzi o mnie. Na ziemi jest popularna jedna wiara. Mówi ona o tym, że jest jeden Bóg, który stworzył w siedem dni całą ziemię, razem z ludźmi. Przez wielu również jest uważany za nieomylnego, tego który wie jak rozwiązać wszystkie problemy. Ludzie kierują swoje prośby w jego stronę...- Chciała go odrobinę uspokoić i zapewnić, że jej pogląd na jego osobę w żaden sposób się nie zmienił -Co jest dość dziwne bo nikt nigdy go nie widział- Dodała po chwili zastanowienia, ale ostatecznie pokręciła lekko głową, aby powrócić myślami na właściwy tor
-I wiesz co...w ogóle taki obraz Boga mi się nie podoba. Skoro tamten Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo, stworzył ich tak niedoskonałymi, potykającymi się, i błądzącymi istotami, to oznacza, że sam taki musiał być, a to jest dużo lepsza wizja- Uśmiechnęła się delikatnie do niego, po czym chwyciła jego dłoń i przystawiła ją do swojego policzka
-Łatwiej mi uwierzyć w kogoś, kto też popełnia błędy, jest nie doskonały, potyka się, ma pełno rozterek. Czasami brakuje mu nadziei, ale mimo to za każdym razem wstaje z ziemi, zaciska zęby i prze dalej- Powiedziała i zbliżyła się odrobinę bliżej, uważając na jego ranę na klatce piersiowej
-Poznałam cię i miałam za zwykłą osobę ze niezwykłymi zdolnościami, teraz poznałam twoją drugą naturę i wiesz co...nadal jesteś tym samym Ullem nic się nie zmieniło, ale ja też czegoś oczekuje...szczerości i to wszystko- Zakończyła swój wywód patrząc mu prosto w oczy. Nie spodziewała się tego, że będzie w stanie dla niej wygrać każdą bitwę, że zawsze będzie na czas. Może dlatego, że nie potrafiła już spojrzeć na niego z tej boskiej perspektywy, bo sama z bogami miała sporo do czynienia. Można było ich zranić, załamać nie byli idealni, ale właśnie to tak bardzo zbliżało ich do ludzi.
................................................................................................................
-O i to podejście mi się podoba- Powiedział Torsten po czym chwycił swoją uratowaną przed roztrzaskaniem się lutnie w dłonie. Nastroił ją po czym zaczął wygrywać na niej jakieś skoczne melodie, przerywając tym samym gwar w gospodzie. Ludzie przez chwilę miarkowali się z tym, aby zareagować na muzykę, ale po chwili znaleźli się pierwsi śmiałkowie. Na ich stoliku pojawiły się kolejne kufle z piwem.
-Ja jestem oazą spokoju- Mruknął sięgając po kufel -Dopiero pierwszy raz ktoś przekroczył moją granice cierpliwości- W większości awantur starał się być raczej tym, który stoi z boku i racjonalnie ocenia sytuację. Dopiero niedawno sam poczuł, że zaczynał mieć powoli dość, ale wynikało to tylko z zachowania jednostki. Nie mógł, jednak z drugiej zaprzeczyć, że bez Ulla byłoby dość nudno.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2254 2023-11-22 19:30:39

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Szczerość. Tylko jej nie mógł jej dać. Odeszła by. I odejdzie kiedy wyda się jego największe kłamstwo. Ciężko mu będzie się pożegnać. Ale narazie nie jest jeszcze na to czas. Uśmiechnął się smutno. Potarł kciukiem jej policzek. Nachylił się nieco i zetknął czoło z jej czołem. Po chwili złożył czuły pocałunek na jej czole. Odsunął się powoli zbierając rzeczy potrzebne do nowego opatrunku. Uśmiechnął się lekko po czym przekazał jej wszystko.
— Myśle, że zrobisz to lepiej — powiedział uśmiechając się lekko. Usiadł na łóżku. Wsunął się na środek materaca i położył głowę na poduszce.
…………………………………………………………………
Addie bardzo szybko udzieli się dobry nastrój. Piwo było mocne, muzyka skoczna. Bujała się lekko na boki w rytm muzyki popijając piwo z kufla. Pstrykali palcami, klaskała, a kiedy słowa pieśni okazywały się być znajome śpiewała razem z bardem. Ilośc wypitego alkoholu ośmieliła ją na tyle by wyszła zza stołu i zaczęła tańczyć łącząc elementy tańca współczesnego z tym który był popularny w tym świecie. Brakowało jej tego. Całkowitego zapomnienia w muzyce. Czuła na sobie spojrzenia innych bawiących się, ale w najmniejszym stopniu jej to nie peszyło. Odkąd wyruszyła w tą pokręconą wędrówkę niewiele miała z tego przyjemności. Co chwila trzeba było komuś ratować życie, albo iść przez dziką puszczę. Teraz mogła o tym wszystkim zapomnieć oddając się ukochanemu zajęciu.

Offline

#2255 2023-11-22 19:48:26

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin dostrzegła jego minę. Coś go jeszcze dręczyło, ale o tym nie mówił. Może nie chciał jej martwić, a może uznał, że to jeszcze nie czas. Nie miała zamiaru na niego naciskać, bo wiedziała, że tym mogła osiągnąć tylko odwrotny skutek. Z resztą, sama nie mówiła wielu rzeczy, bo nie była na to gotowa, więc jak mogłaby od niego wymagać, aby nagle zwierzał się jej ze wszystkich swoich myśli. Od jakiegoś czasu coraz bardziej uświadamiała sobie to co do niego czuła, przerażało ją to, ale jednocześnie wzbudzało w niej dziwne uczucie nadziei, że wreszcie wszystko jakoś się ułoży. A mimo to nie miała odwagi, aby powiedzieć mu tego prosto w oczy. Przejęła od niego wszystkie opatrunki i powiodła wzrokiem za nim. Kiedy się położył podeszła do łóżka zrzucając cały majdan ze swoich ramion na materac. Weszła na łóżko i chwyciła znane jej już pudełeczko w środku, którego znajdowała się maść o silnym ziołowym zapachu.
-Przy tobie i przy tym jak lubisz pakować się w kłopoty, mogę zostać uzdrowicielką. Douczę się tylko o ziołach i będzie jak znalazł- Zażartowała smarując nieco opuchnięte brzegi rany. Nałożyła na szramę kilka lnianych szmatek, a potem chwyciła za bandaż.
-A teraz nie ruszaj się- Mruknęła i usiadła mu okrakiem na biodrach i przystawiła brzeg bandaża do rany w miejscu, gdzie się zaczynała i powoli obwiązywała mu klatkę piersiową prowadząc bandaż co jakiś czas pod jego plecami, zmuszając go do tego, aby od czasu do czasu się nieco uniósł. Splot zakończyła na jego barku związując opatrunek.
-No...pacjent przeżyje- Powiedziała z lekkim uśmiechem i wyprostowała się nieco spoglądając na niego z góry -Powinno się trzymać, starałam się dość ciasno związać, ale nie za ciasno, abyś się nie udusił
..................................................................................................................................
Clint patrzył na Addie, która najwyraźniej postanowiła rzucić się w wir zabawy. I dobrze, nie miała wielu okazji do tego, aby oderwać myśli od ponurych wydarzeń, które co jakiś czas ich doganiały. On nie miał zamiaru jej w tym przeszkadzać, nawet jeżeli na drugi dzień będzie żałować swoich popisów. Torsten również zdawał się być w swoim żywiole. Grał, śpiewał i popijał co jakiś czas, na skutek czego jego dokładność jeżeli chodzi o wygrywane nuty stawała się dość ruchomym zjawiskiem. Nawet on, chociaż nie uważał siebie za specjalnie muzykalną osobę, wyłapywała jak ten co jakiś czas gubił jakąś nutę, albo po prostu przez przypadek pociągnął nie za tę strunę co trzeba. Uśmiechnął się lekko w stronę swojego kufla z piwem. Sam nie pamiętał, kiedy mógł opuścić tak po prostu gardę i wyluzować. Nawet, kiedy Avengersi robili imprezy, wszyscy mieli gdzieś pod ręką swoje bronie, aby na wszelki wypadek móc szybko odpowiedzieć na atak. Raz właśnie to uratowało im życie, ale cena była duża za taką ostrożność. Jeżeli raz ktoś przyjmie taką rolę to nie mógł już odpuszczać. W pewnym momencie przemieniało się to w swego rodzaju obsesję. Każdy stanowił potencjalne zagrożenie, wiele scenariuszy z "niemożliwych", przenosiły się do pozycji "dość prawdopodobne" Nawet w domu nie potrafił całkowicie wyluzować, oczywiście pomijając fakt, że było tam cały czas pełno roboty, to miał też wielu wrogów i każdy nieznany dźwięk sprawiał, że cały się spinał.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2256 2023-11-22 21:56:10

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull leżał spokojnie kiedy Robin opatrywała jego rany. Lekko skrzywił kiedy podjeżdżała palcami zbyt blisko szramy.
— Ten misiek, akurat nie był niczyją winą. Szukał jedzenia. Rozbiliśmy się przy skalnym wodospadzie. Kazałem Addie wspinać się na skały. Poślizgnęła się i zaczęła spadać. Krzyknęła. Wtedy misiek się wkurzył i ruszył na mnie. Powtarzaliśmy się trochę po ziemi — skrócił nieco historie  spotkania niedźwiedzia. Kiedy na nim siedziała nie mógł skupić się na niczym innym niż ciepło jej ciała dotykającego jego.
— Nawet nie zostanie duży ślad. Swędzenie oznacza gojenie. Szybko się zaczęło wiec liczę na  dobry efekt. — dodał kładąc dłonie na jej biodrach, lekko zacisnął palce.
— Jest dobrze — pokiwał lekko głową kiedy wspomniała o wiązaniu bandaża. — Wielka by to była strata gdybym się jednak udusił. — zauważył z cwaniackim uśmieszkiem.
………………………………………………………………………………………………………………………………
Addie podchodziła co jakiś czas do stołu by zwilżyć gardło pomiędzy tanecznym szaleństwem w jakie wpadła z reszta gości gospody. W pewnym momencie nawet oni przestali zwracać uwagę na barda, który im więcej wlewał w siebie alkoholu tym gorzej mu szło granie kolejnych melodii. W końcu Addie złapała za jego lutnie i oznajmiła wesołym głosem, że dość tego rzępolenia.
Goście sami zaczęli wyśpiewywać kolejne utwory. Kiedy nastała dłuższa cisza Addie przypomniała sobie jedną z piosenek, którą uwielbiała. Najpierw zanuciła fragment pod nosem. Później zatańczyła kawałek układu. Uśmiechnęła się pod nosem, a po chwili zaczęła pstrykać palcami wybijając rytm.
I love you and me
Dancing in the moonlight
Nobody can see
It's just you and me tonight
I love you and me
Dancing in the moonlight
Nobody can see
It's just you and me tonight

Każdy kolejny wyśpiewany wers, każdy ruch układu sprawiał, że uśmiech na jej twarzy powiększał się z każdą chwilą. Przez muzykę wyrażała siebie. Przez taniec mówiła o swoich uczuciach i pragnieniach. To było jak sen. Utworzyła wokół siebie bańkę, w której czuła się bezpiecznie. Nie przeszkadzał jej wypity alkohol czy tłum wypatrujących się w nią gości. Kiedy zastygła w ostatniej pozie w usłyszała głośny odgłos oklasków. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że faktycznie zrobiła to przed publicznością. W domu nie miała takiej możliwości. Tańczyła w salce, prowadziła zajęcia, ale nigdy dla szerszego grona. To jej już nie wypadało. Była matką, żoną króla. Kobieta ukłoniła się i wróciła na swoje miejsce.
Przywiąż mnie do krzesła następnym razem  — rzuciła do Clinta, po czym zabrała się za piwo

Offline

#2257 2023-11-22 22:14:06

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko w jego stronę, kiedy zaczął opowiadać jak natrafili na niedźwiedzia. Nieszczęśliwy wypadek i to wszystko, zdarza się nawet najlepszym.
-Duży czy nie...masz teraz ciekawą historię do opowiadania. Dzielny Ull pogromca niedźwiedzi- Powiedziała nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Trochę żałowała, że jej wtedy nie było. Jej droga pomimo kilku niedogodności była dość spokojna i nawet trochę nudna, o ile nie liczyć miliona pytań jakie zadawał jej Torsten, oraz różnych opowieści, których słyszeć nie chciała, ale ten i tak postanowił jej to opowiedzieć. Wkurzał ją może nie w takim stopniu jak Ulla, to jednak nie mogła mu odmówić tego, że naprawdę jej pomógł i to nawet bezinteresownie, a to rzadko się zdarza. Chociaż z drugiej strony chyba naprawdę nie posiadał instynktu przetrwania, skoro zgodził się towarzyszyć tak naprawdę obcej dziewczynie. Gdyby miał pecha, to kto wie co by mogło się wydarzyć.
-O dla świata zdecydowanie, w końcu nudno jest, kiedy ten nie staje w ogniu co chwila- Powiedziała, po czym zeszła z jego bioder i położyła się obok wpatrując się w sufit.
-Myślałam o tym co będzie potem...no wiesz, kiedy to wszystko się skończy- Odezwała się po chwili milczenia -Może jak odeślemy Addie do domu, to odda w końcu ten kryształ, a wtedy będziemy mogli skakać po różnych światach ile tylko nam się podoba. Bez żadnego celu, bez ograniczeń... Może kilka razy wpadniemy w tarapaty...prawdziwa wolność- Nie chciałaby znowu skończyć w jakimś domu, uwiązana do jednego miejsca. Spokojne życie to nie dla niej, nie sprawdzi się w roli gospodyni domowej. Z resztą...wiele razy próbowała układać sobie życie na różne sposoby. Czy to u Avengersów, czy ze strażnikami...zawsze czuła, że czegoś jej brakowało, a do tej pory nie umiała jasno określić czego
......................................................................................................................
Clint w milczeniu obserwował wyczyny Addie, a kiedy wróciła do stolika wyraźnie zdyszana uśmiechnął się lekko.
-Nie ma sprawy, chociaż znając ciebie to na niewiele się zda- Mógłby próbować ją powstrzymywać na różne sposoby, a ona i tak by zrobiła po swojemu bo tak. Pod tym kątem ona i Robin były cholernie podobne. Uparte w podobnym stopniu, a kiedy już na coś się uprą to nie było siły na tym świecie, aby je powstrzymać.
-Pewnie poderwałabyś się z całym krzesłem- Dodał a ta wizja nawet go rozbawiła...pewnie dlatego, że wcale nie była tak wysoce nieprawdopodobna.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2258 2023-11-23 10:30:56

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull roześmiał się krótko, kiedy Robin stwierdziła, że bez niego świat byłby bardzo nudny. Wysłuchał jej pomysłu na to co będą robić później, kiedy już odstawią Clinta i Addie do domu. On wolał nic nie planować. Nie wiadomo czy kiedy znów zacznie się zmieniać będzie na tyle daleko od niej by nie zorientowała się, że coś jest nie tak. Jeśli to się wyda nie będzie możliwości odwrotu. Pogładził ją po policzku.
– Myślę, że nie będzie problemu z tym, żeby oddała nam kryształ. Kiedy przekroczy próg domu raczej prędko z niego nie wyjdzie. – zauważył. – Wycieczki po nieskończonych światach.. brzmi zachęcająco. – powiedział patrząc w jej oczy. Nie powiedział kluczowego słowa tak, ani nie. Nie chciał tego robić. Zakładać co się wydarzy. Jeśli lois mu na to pozwoli pójdzie tam gdzie będzie chciała.
………………………………………………………………………………………………………….
Zabawne – prychnęła Addie z lekkim uśmiechem pałętającym się jej na ustach. – Ale pewnie masz racje. Dawno nie czułam się tak… wolna, autentyczna – zamyśliła się patrząc w stronę miejsca ca gdzie jeszcze niedawno dawała popis swoich umiejętności.
Może jednak darujmy sobie to wiązanie. Przynajmniej na razie – uśmiechnęła się pod nosem. Nie chciała by to był jednorazowy wybryk, utrata hamulców. Może i królowej nie przystoi takie zachowanie, ale tu była całkowicie anonimowa. Nikt jej nie znał więc mogła być sobą w  dwustu procentach.
Do ich stolika podszedł karczmarz i zakomunikował, że zwolniły się dwa pokoje na piętrze, ale Addie nie chciała jeszcze kończyć zabawy. Popukała palcami o blat stołu. Chciała znów zatańczyć. Jednak kiedy podniosła się z impetem z krzesła alkohol , który krążył w jej żyłach dał o sobie znać. Zakręciło się jej w głowie, przez co znów opadła na krzesło, ale z ze śmiechem na ustach. Nie wiedzieć czemu ta sytuacja strasznie ją bawiła.

Offline

#2259 2023-11-23 12:16:40

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Dziewczyna przysunęła się nieco bliżej na łóżku do Ulla. Tak naprawdę wszystko jedno jej było gdzie ostatecznie wylądują. Tak długo jak on będzie obok, tak ona będzie szczęśliwa. Uniosła się nieco na łóżku, a po chwili zawisła nad nim. Rude pasma włosów spłynęły jej kaskadą przez ramię. Spojrzała mu prosto w oczy po czym nachyliła się nad nim i musnęła swoimi wargami jego. Brakowało jej jego bliskości, ciepła uzależniła się od tego do tego stopnia, że kiedy nie było go obok czuła się znowu jak dziecko we mgle, które nie wiedziało dokąd iść. Splotła swoje palce dłoni z jego i zacisnęła mocno. Oderwała się od jego ust przenosząc pocałunki na jego policzek, a potem jej twarz spoczęła w zagłębieniu jego szyi. Mógł poczuć jak końcówka jej nosa delikatnie muska jego skórę, a ona rozkoszowała się jego bliskością, ciepłem i zapachem
............................................................................................................................
-Tyle masz wolności ile chcesz sobie jej dać- Powiedział Clint. Jemu oczy trochę zaczynały już ciążyć. Jednak podróż nie była wcale taka łatwa, a spanie na ziemi w jego wieku dość szybko dawało o sobie znać. Wiedział, jednak, że nie mógł teraz pójść i po prostu zostawić Addie, szczególnie kiedy ta najwyraźniej była skora do dalszej zabawy, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Uśmiechnął się lekko po czym wstał z krzesła i wyciągnął w jej stronę rekę
-Chyba starczy tego luzu na dzisiaj. Chodź odprowadzę cię- Zaproponował licząc szczerze na to, że blondynka nie będzie robić problemów. On też chciał się położyć przespać z godzinkę.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2260 2023-11-23 12:47:22

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull odwzajemnił jej pocałunki. rozkoszował się każdą chwilą kiedy go dotykała. Zacisnął jej palce ze swoimi. Kiedy usta dziewczyny zaczęły muskać jego skórę wydał z siebie cichy pomruk. Jego ciało przeszedł dreszcz kiedy czubek jej nosa zaczął delikatnie jeździć po jego skórze. Rozluźnił uścisk dłoni, po czym ułożył je na talli dziewczyny jeżdżąc nimi aż do linii bioder. Wracając podwinął jej bluzkę i wdarł się gorącymi dłońmi pod materiał. Błądził po nagiej skórze jej pleców, czując jak jego serce przyspiesza swój rytm.
…………………………………………………………………………………………………………
Kiedy fala śmiechu minęła, Addie poczuła mocne zawroty głowy. Kiedy Clint wyciągnął do niej dłoń spojrzała na niego lekko zamyślonym wzrokiem.
Czuje, ze mam dwie opcje. Albo z tobą pójdę, i normalnie się wyśpię.. albo zostanę tu – dotknęła palcem wskazującym blatu stołu – i już zostanę. – wzruszyła ramionami. Blondynka rozejrzała się po sali. Impreza już dobiegała końca.
Kiedy zdała sobie sprawę, że jej wypowiedź nie była zbyt elokwentna, jednak postanowiła odpuścić.
Dobra – mruknęła podejmując kolejną próbę podniesienia się od stołu. Złapała dłoń Clinta i mocno ścisnęła, a przynajmniej tak się jej wydawało. Wychodząc zza stołu zahaczyła butem o nogę stołu, co spowodowało, że straciła równowagę.

Offline

#2261 2023-11-23 13:08:46

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Zadrżała, kiedy jego dłonie zaczęły wodzić po jej skórze. Tylko jego dłonie potrafiły tak ją otulać, dawać przyjemne ciepło, sprawiać, że czuła się po prostu bezpiecznie. Odsunęła się do jego szyi, aby ponownie spojrzeć na niego
-Może powinieneś odpocząć?- Mruknęła. Widziała, że był zmęczony, a przecież zdążą się jeszcze sobą nacieszyć. Cholernie tęskniła za jego bliskością, za dotykiem, ale też musiała wziąć pod uwagę, że dla nich te poszukiwania nie były proste.
-Z drugiej strony...- Dodała po chwili milczenia i przymrużyła delikatnie oczy, po czym chwyciła jego dłonie i przesunęła je po swoim brzuchu, kierując wyżej na piersi -Tak cholernie ciężko się powstrzymać- Szepnęła z delikatnym uśmiechem na twarzy. Obydwoje byli wybuchowi, często wystarczyła błahostka, aby wszelkie hamulce puściły, a oni nawet nie próbowali nad tym zapanować. Oddawali się całkowicie namiętności, która popychała ich do kolejnych aktów.
................................................................................................................
Clint w ostatniej chwili złapał Addie, kiedy ta potknęła się o stół. Przytrzymał ją przez chwilę, starając się samemu zachować równowagę, po czym pomógł jej wstać na nogi. Spojrzał w stronę schodów i wiedział już, że będzie to ciężka przeprawa. Ułożył więc dłoń na jej plecach, a drugą rękę wsadził pod jej nogi podrywając z ziemi. Tak będzie łatwiej i zdecydowanie szybciej, niżby miał ją chwiejącą się prowadzić stopień po stopniu. Ruszył przez salę, po czym postawił jedną nogę na schodku
-Nie wierć się teraz, bo spadniemy- Rzucił w jej stronę i zaczął się z nią powoli wspinać na piętro. Nie odstawił, jednak jej nawet w momencie w którym znaleźli się już na korytarzu. Zaniósł ją pod drzwi pokoju i dopiero wtedy delikatnie postawił ją na nogach, upewniając się, że będzie w stanie ustać prosto.
-No...to czas spać- Powiedział i otworzył jej drzwi.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2262 2023-11-23 13:48:40

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull uśmiechnął się lekko kiedy zasugerowała mu odpoczynek.
– Odpocznę w Walhalli. Jak mnie zawiozą do niej  walkirie. – Powiedział znów jeżdżąc palcami po jej nagiej skórze. Posłusznie przesuwając dłonie na brzuch na nastepnie piersi dziewczyny, które ścisnął. Czuł ekscytację, jakby pierwszy raz dotykał jej ciała, jakby pierwszy raz jej pragnął i ona jego.
– Nie rób tego. Nie powstrzymuj się – powiedział zjeżdżając palcami po jej brzuchu. Chwycił kraniec jej bluzki i zaczął ciągnąć w górę. Odrzucił materiał gdzieś w kąt pokoju. Usiadł na łóżku i wciągnął ją na swoje uda. Kiedy jej piersi znalazły się na wysokości jego ust, zaczął wodzić ustami od jednej do drugiej składając leniwe pocałunki. Jego dłonie znów wylądowały na jej plecach masując delikatnie jej skórę.
…………………………………………………………………………………………………………
Addie przestraszyła się, kiedy zaczęła tracić równowagę. Jedna z pomocą przyszedł jej Clint, który wyratował przed upadkiem. Kiedy próbowała opanować zawroty głowy poczuła kolejny dotyk na plecach. Spięła się. Chciała się odsunąć, ale właśnie wtedy jej stopy oderwały się od ziemi. Nie do końca miała świadomość tego co się dzieje. Jednak kiedy Clint powiedział, żeby się nie wierciła odetchnęła z ulgą.
Nie musisz. Dam radę. Schody są proste, znaczy.. Żadna drewniana noga mnie nie zatrzyma – zachichotała. Kiedy łucznik zaczął ją nieść przez korytarz poczuła się strasznie nieswojo. W chwili gdy odzyskała grunt pod nogami poczuła się strasznie niezręcznie. Zajrzała do ciemnego pokoju.
Jasne – pokiwała głową nie odrywając wzroku od ciemnego wnętrza pokoju.
Nieśmiało postawiła pierwszy krok do środka. Później następny. Na stole dostrzegła niewielką świeczkę. Podeszła do stołu i złapała za podstawkę.
Wróciła na korytarz i wyciągnęła rękę w stronę ClInta.
Możesz? –zapytała nieśmiało. Nie ufała swojej koordynacji na tyle by samej poradzić sobie z ogniem. Raz już spaliła pokój i prawie siebie też.
Masz pewniejsze dłonie. Teraz. Raz już prawie się spaliłam przez nieuwagę. - uśmiechnęła się kwaśno

Offline

#2263 2023-11-23 14:26:23

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin uśmiechnęła się lekko w jego stronę, po czym zasiadła na jego udach. Uniosła lekko dłonie do góry, aby jej bluzka mogła zostać spokojnie z niej ściągnięta i rzucona gdzieś na podłogę. Odchyliła lekko głowę do tyłu, kiedy jego usta zaczęły wodzić po jej piersiach. Przyjemny dreszcz przebiegł po jej ciele, odznaczając się na skórze gęsią skórką. Westchnęła cicho. Znowu czuła się tak jakby była na haju i to on wywoływał u niej ten stan. Zawsze kiedy ją dotykał, wszystko w jej oczach zdawało się być podkręcone. Widziała wszystko wyraźniej, barwy nabierały ostrości, a przyjemne ciepło jego ciało jedynie zachęcało ją do dalszych rzeczy. Kiedy on zajmował się jej piersiami, ona pokierowała swoją dłoń na swój brzuch, a potem wsunęła ją w swoje spodnie. Włożyła ją między swoje nogi i zaczęła delikatnie poruszać, masować, czasami ucisnęła nieco mocnej. Znajome ciepło rozlało się po jej ciele, a ona chciała więcej. Już nie mogła się powstrzymać i nie chciała tego robić.
.....................................................................................................................................Clint oparł się ramieniem o framugę drzwi. Obserwował uważnie, jak dziewczyna powoli, lekko chwiejącym się krokiem wchodzi do środka. Chciał upewnić się, że wyląduje prosto w łóżku, jednak ta zamiast do łóżka, podeszła do stolika z którego zgarnęła świecę i wróciła do niego.
-Często słyszałem, że mam pewniejsze dłonie- Mruknął z delikatnym uśmiechem, po czym przejął od dziewczyny świecznik
-Masz zapałki?- Zapytał się i spojrzał przez jej ramię w głąb pokoju. Pudełko dostrzegł na szafce. Addie musiała je przeoczyć.
-Przepraszam- Powiedział i przecisnął się obok niej wchodząc do pokoju.  Chwycił za pudełko, i sprawnym ruchem odpalił jedną zapałkę, a potem przystawił płomień do knota. Blade światło ognia rozproszyło ciemności w pomieszczeniu
-Wiesz...- Odezwał się po chwili milczenia i odwrócił się w jej stronę -Kiedy powiedziałaś, abyśmy przestali udawać, że nam na tobie zależy...- Zaczął dość niepewnie. Czuł, że musiał wyjaśnić tę kwestię, bo Addie akurat myliła się tutaj, nawet jeżeli uważała inaczej -Nie udajemy...a przynajmniej ja, ale podtruwanie się jakimiś specyfikami, to nie jest rozwiązanie problemu. Nie będziesz w stanie od tego uciekać w nieskończoność, w końcu będziesz musiała z tym zawalczyć...tak jak w tej jaskini


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2264 2023-11-23 15:20:32

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull całą uwagę poświęcił pieszczotom, którymi obdarzał Robin. Była jego. Tylko jego. Tylko na niego reagowała w ten sposób. Czuł, że jej ciało zaczęło się rozgrzewać. Kiedy spojrzał zamglonym wzrokiem na jej twarz dostrzegł znajomy grymas. Objął ją ramieniem i mocnym szarpnięciem zrzucił z siebie. Złapał za jej spodnie i pociągnął je w dół.
– Nie ładnie tak beze mnie – mruknął kiedy zaczął rozpinać swoje spodnie. Zarówno jego i jej garderoba wylądowała na ziemi. Ull rozchylił nogi dziewczyny. Złożył pocałunek na jej podbrzuszu. Kiedy jego usta przesuwały się w górę, jego dłoń zbliżyła się do zbiegu jej ud.  Całował każdy kawałek jej nagiego brzucha. Drażnił palcami jej kobiecość. Kiedy zaczęła się poruszać, nie mógł jej odmówić, a może nie umiał. Przejechał nosem w górę jej klatki piersiowej. Zatrzymał wzrok na jej oczach. Tak głębokich, czystych lazurowych oceanach. Złapał członka w dłoń i nakierował go w odpowiednie miejsce. Wypchnął biodra wchodząc w nią mocno. Cały czas patrzył w jej oczy.
…………………………………………………………………………………………………………..
Addie wcisnęła się w framugę kiedy Clint przecisnął się obok niej. Mimo, że była wypita i pewnie uśnie kamiennym snem nie chciała zostać sama w ciemnym pokoju. Ciemność wydawała się bardziej przerażająca niż wcześniej. Kiedy łucznik zajął się odpalaniem świeczki blondynka stanęła przy oknie. Uniosła dłonie sięgając do rzemienia, którym miała zebrane włosy. Chwilę się z nim mocowała, ale w końcu odpuścił a ona odetchnęła z ulgą. Roztrzepała lekko włosy na swoich ramionach. Usiadła na łóżku i zaczął mocować się z zapięciem kozaka. Kiedy udało się jej go ściągnąć cisnęła nim  w kąt pokoju. Kiedy przyszedł czas na zmianę nogi Clint ponownie się odezwał. Spojrzała na niego przez chwilę, a później zsunęła ze swojej stopy drugi but, który podzielił los pierwszego.
Nie przejmuj się tak moją paplaniną – uśmiechnęła się lekko. Wypity  alkohol nakłonił ją do powiedzenia co naprawdę czuła. Poza tym Clintowi mogła ufać.
Czasem muszę wyrzuć z siebie swoje myśli, nawet jeśli są w mojej głowie tylko przez urojenia podsycone zazdrością – powiedziała wstając. Na komodzie dostrzegła dzbanek z wodą. Podeszła do niego i nalała odrobinę do drewnianego kubka.
Wiem, że picie tego “ lekarstwa” nie pomoże, ale.. cóż uciekanie od problemu to moja specjalność – prychnęła cicho biorąc łyk wody. – Oczywiście, dopóki nie postanowię się wziąć w garść – dodała odstawiając kubek na komodę.
Koszmary są dla mnie podwójnie przerażające. – powiedziała zdejmując z szyi oba wisiorki. – Kiedy Hela mnie torturowała, nie oszczędzała nawet snów. Chciała mnie zniszczyć, uświadomić, że nie mam nikogo, ani nic.. – spięła nieco plecy, a na jej ustach pozostał smutny uśmiech.
W jaskini.. wkurzyłam się.. wszystko miało znaczenie. – westchnęła  znów przechodząc pod okno – Jaskinia chciała mi pokazać jak okropną jestem osobą. Ten sztylet, który trzymałam w dłoniach. Kiedyś naprawdę trzymałam go w dłoni. Omal nie doprowadziłam do katastrofy – dodała zakładając dłonie na piersi. Odwróciła się i przysiadła na drewnianym parapecie. Przeczesała włosy palcami odgarniając je z twarzy.

Offline

#2265 2023-11-23 15:37:18

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Clint wysłuchał jej spokojnie. Każdy z nich miał swoje demony, niektórzy po prostu znacznie lepiej sobie z nimi radzili. On nie lubił grzebać się w przeszłości i do niej wracać. Oczywiście nadal przy nim była, ale nauczył się z czasem ignorować tę obecność.
-Naprawdę wierzysz w to, że jesteś kimś złym?- Zapytał się i podszedł do niej siadając obok -Spotkałem w swoim życiu naprawdę wielu złych ludzi, i ich charakterystyka w żaden sposób nie pasuje do ciebie- Czasami z bezsilności robiło się głupie rzeczy, cholernie głupie, ale to jeszcze wcale nie świadczyło o tym, że ktoś był zły.
-Ty nie jesteś zła tylko skrzywdzona, samotna, może nieco pogubiona bo, jednak nadal balansujesz na granicy dwóch światów. Jesteś żoną Lokiego, ale nigdy nie staniesz się Asgardką z krwi i kości, tak samo jest jeżeli chodzi o tę ludzką stronę- Nie chciał, aby się zbytnio obwiniała o wszystko, nie zaprowadzi jej to nigdzie i nie da upragnionego spokoju. Może powinna znaleźć sposób, aby pogodzić obydwie swoje natury.
-Posłuchaj...- Powiedział spokojnie i skierował jej głowę w swoją stronę i spojrzał prosto w oczy
-Jeżeli ta jaskinia miała coś udowodnić, to na pewno nie to, że jesteś kimś złym. Miałaś stanąć naprzeciwko swojego największego lęku i udało ci się to. Dwa razy pokonałaś swój strach, więc może czas zrobić to po raz kolejny- Mówił spokojnie, starał się dobierać jak najbardziej sensownie słowa, aby przez przypadek nie powiedzieć czegoś, co mogłoby ją rozłościć
-Masz swoje wady, demony, które cię ścigają, ale jednocześnie jesteś cholernie miłą, ciepłą, i mądrą kobietą. Może skup się na tym, a nie na swoich wadach, bo inaczej zatracisz to co jest dobre


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2266 2023-11-23 16:11:09

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Addie słuchała Clinta wpatrując się w palce swoich stóp. Spojrzała na niego dopiero wtedy kiedy jego dłoń skierowała jej twarz w stronę jego. Wysłuchała jego słów po czym lekko się uśmiechnęła. Pokiwała głową zaciskając lekko usta. Jego słowa odblokowały wspomnienie z przeszłości, a w zasadzie z czasów kiedy dopiero poznała Lokiego. Kiedy odprowadził ją pijaną do pokoju, bo sama nie była w stanie wejść po schodach. Powiedział jej wtedy, że jest piękna i na pewno niczego jej nie brakuje, ale musiałby stracić rozum by się ożenić. Addie westchnęła cicho wypuszczając powietrze między rozchylonymi wargami. Czuła jak jej serce zabiło mocniej.
Może i to jest metoda – znów przeczesała włosy palcami. Addie ewidentnie zapomniała o swoich zaletach, których miała całkiem sporo. Skupiła się na wadach, różnicach pomiędzy sobą, a tą kobieta którą chciała się stać.
Nigdy nie obchodziła mnie władza czy bogactwo.. – zaczęła lekko mrużąc oczy. – Oczywiście są przyjemne, człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Chciałam być szczęśliwa. Na początku to nie wydawało się możliwe. Szacunek jakiego się dorobiłam płynie tylko i wyłącznie z tego, że pomimo zmian starałam się pozostać wierną sobie. Do czasu.. tego głupiego przydomku. Wtedy uznałam, że czegoś mi brakuje, że nie jestem dość dobra. – dodała znów spuszczając wzrok.
Dronning uten krone – dodała znów patrząc mu w oczy. – Królowa bez korony. Niepełna, nie dość dobra – prychnęła cicho.
Tego nikomu nie powiedziała, tego jak naprawdę czuła się z tym przydomkiem. Kiedy w starej twierdzy asgardczycy wykrzyczeli, że pójdą za królową bez korony nie przeszkadzało jej to. Myślała, że to tylko tymczasowe, ale ten tytuł już z nią został i nie rozumiała dlaczego tak mocno do niej przywarł, skoro starała się zrobić wszystko by zasłużyć na tytuł królowej.

Offline

#2267 2023-11-23 16:21:47

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Naprawdę wolisz marnować życie na zastanawianiu się nad tym co myślą o tobie inni, czy jak ciebie widzą- Domyślał się, że blondynka nie była w prostej sytuacji. Była zwykłą dziewczyną, a nagle zaczęto od niej wymagać przenoszenia gór, to zawsze było cholernie ciężkie, bo wtedy zazwyczaj było się z tym samym. Rzadko kiedy można było liczyć na drugą osobę, bo prawdziwe przyjaźnie zdarzały się cholernie rzadko. Do tej pory na ziemi była cała masa osób, która nigdy nie znaleźli prawdziwych przyjaciół
-Dla jednej części swojego ludu będziesz idealna, dla innej wybrakowana, a jeszcze inni pewnie na twoim miejscu widzieliby chętnie kogoś innego. Bycie władcą to bez sprzecznie cholernie ciężka sprawa, ale wiesz...masz poważniejsze zobowiązania i to nie wobec nich. Wobec męża dzieci, najbliższych przyjaciół i to ich zdanie powinno ciebie najbardziej interesować. Jeżeli mówią ci, że jesteś wspaniała to tak jest, bo nie kieruje nimi chęć podlizania się, jeżeli ci powiedzą, że odbija ci sodówka to też pewnie tak jest, i nie próbują ciebie wtedy obrazić z byle powodu. Po prostu najbliżsi stoją na straży tego co jest w nas najlepsze- Za bardzo przejmowała się zdaniem innych, inni ludzie i ich myśli nie miało żadnego znaczenia. Odkrył to już za czasów Avengersów. Prawda była taka, że nie ważne co robili zawsze znajdowali się zwolennicy i przeciwnicy ich poczynań. Mimo to pozostali nadal wierni wobec siebie i była to słuszna decyzja
-Zwariujesz, kiedy będziesz próbować sięgać ideału, bo nigdy tego nie zrobisz i nigdy nie będziesz dostatecznie dobra. Ale dla najbliższych jesteś w zupełności wystarczająca- Łatwo było o tym zapomnieć w natłoku problemów i spraw do ogarnięcia. Łatwo było mówić zaakceptuj siebie. W pojedynkę nigdy się tego nie da zrobić, a jeżeli komuś się udawało, to prawdopodobnie zmieniał się w cynicznego narcyza. Clint objął delikatnie ramieniem jej sylwetkę
-Odpuść, czasami walka nie ma sensu- Dodał i oparł brodę o czubek jej głowy.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2268 2023-11-23 16:53:02

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Kiedy Clint objął ją ramieniem zastygł na chwilę kiedy jego ręka musnęła jej plecy. Przymknęła na chwilę oczy powtarzając sobie w głowie zapewnienie  że przecież jej nie skrzywdzi. Oparła głowę na jego torsie. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, jak bardzo tego potrzebowała Zwykłego objęcia, poczucia bezpieczeństwa, że jednak nie jest sama tak bardzo jak jej się wydawało.  Tak jak Robin czuła się jak piąte koło u wozu w dworze elfów, kiedy Addie czarowała wszystkich swoją urodą, uśmiechem, odpowiednimi słowami, których ona nie rozumiała.
Podróż, którą odbyła teraz z chłopakami sprawił, że to ona tak się poczuła. Bała się, że znów ja zostawią, że okaże się niepotrzebna.
Jej wzrok śledził granicę cienia i światła którą utworzyły otwarte drzwi.
Masz rację – westchnęła pocierając palcami serdeczny palec prawej ręki. Po chwili przerwała zajęcie. Założyła za ucho kosmyk włosów i poruszyła się znów kierując wzrok na Clinta.
– Zawsze musisz ją mieć? – zapytała z lekkim uśmiechem – To jakaś cecha wyszkolona przez agencje czy od czasów piaskownicy miałeś gadane ? – zażartowała śmiejąc się pod nosem. Nie chciała iść spać w ponurym nastroju, mały żart jeszcze nikomu nie zaszkodził.
Przygryzła lekko dolną wargę powstrzymując kolejny uśmiech. Jej wzrok znów zatrzymał się na jego błękitnych oczach.

Offline

#2269 2023-11-23 17:11:16

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Clint uśmiechnął się lekko, kiedy jego gadanina, która pewnie przez Robin zostałaby uznana za starczą w jakiś sposób dotarła do Addie. Spojrzał na nią, kiedy utkwiła wzrok w jego oczach.
-Niestety, taki już mój urok...chociaż w pewnych kwestiach wolałbym tej racji nie mieć- Chociaż nie ufał Ullowi, to chciał wierzyć w to, że jego przeczucie tym razem zwiodło go na manowce. Naprawdę nie chciał mieć na głowie więcej problemów i to w dodatku nie swoich, jednak przeczucie mu podpowiadało, że problemy dopiero mogły się zacząć.
Powiódł wzrokiem po jej twarzy. Jakoś wcześniej nie miał okazji, aby się jej dokładnie przyjrzeć. Musiał przyznać, że podobnie jak Robin tak i ona musiała wygrać na loterii genów. Była naprawdę ładna i nie dziwił się, że mężczyźni na jej punkcie dostawali bzika. Wyciągnął nieco bezwiednie w jej stronę dłoń i położył ją na boku jej szyi
-Jesteś naprawdę wartościową osobą i nie wątp w to więcej- Powiedział nieco ściszonym głosem.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2270 2023-11-23 17:26:45

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 119.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Kiedy jego palce przesunęły się po jej szyi przymknęła oczy.  Jego słowa sprawiły, że znów lekko się uśmiechnęła. Nie miała pojęcia, czy to przez wypity alkohol czy brak czułych gestów nie pozwolił się jej odsunąć. Jej zdrowy rozsądek zdawał się schować w zbrojonym bunkrze. Poruszyła lekko głową by jego palce musnęły jej policzek. Poczuła przyjemny dreszcz, który przeszedł całe jej ciało. Teraz to ono doszło do głosu. Addie brakowało ciepła i czułości danej jej od drugiej osoby. Przyjemnie patrzyło się na Ulla i Robin, ale z drugiej strony cholernie im tego zazdrościła, tej cielesnej bliskości, poczucia bezpieczeństwa. Mruknęła cicho gdy poczuła kolejny dreszcz. Nawet nie zauważyła kiedy zbliżyła się do niego tak bardzo, że poczuła jego oddech na swojej skórze.

Offline

#2271 2023-11-23 17:55:42

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Clint nieco zesztywniał, kiedy Addie przysunęła się do niego tak blisko, może nawet za blisko. Mimo to nie oderwał wzroku od jej oczu, a powinien. Powinien się od niej odsunąć, powiedzieć, że powinna iść spać, i samemu wrócić do swojego pokoju. Tak mu podpowiadała logika, ale on nie chciał tego zrobić. Brakowało mu bliskości drugiej osoby, ciepła kobiecego ciała. Mógł oczywiście zgrywać wielce stabilnego człowieka, którego żadne cielesne uciechy nie interesowały, ale tak nie było. Nie widział swojej żony od bardzo dawna, brakowało mu jej i każdy kolejny dzień stawał się coraz większą udręką. Starał się o tym zapominać, skupiając się na ich celu, ale to nie było łatwe.
Sam przysunął się nieco bliżej blondynki i pochylił się lekko nad nią. Sam nie wiedział, kiedy i jak to się stało, ale zetknął swoje usta z jej. Położył delikatnie dłonie na jej ramionach. Kiedy ją całował i dotykał czuł chwilową ulgę, jakby z jego barków właśnie został ściągnięty wielki i ciężki worek wypełniony po brzegi kamieniami. Był samotny tak się właśnie tu czuł, chociaż na głos nigdy do tego się nie przyzna.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2272 2023-11-23 19:29:34

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Nie miała pojęcia czy to on dotknął jej ust, czy ona jego, ale kiedy już się zetknęły nie umiała się powstrzymać. Brak silnych męskich ramion, w których mogłaby się schronić i zapomnieć o wszystkich troskach dał jej już na prawdę we znaki. Loki był poza jej zasięgiem. Cholernie mocno za nim tęskniła. Teraz, choć dłonie należały do innego dawały jej upragniony spokój i ulgę, która przyniosła ta odrobina czułości jaką właśnie otrzymywała. Oparła dłonie na jego klatce piersiowej lekko zaciskając palce. Powoli zaczęła je przesuwać wyżej na jego szyje. Zaplotły palce na jego karku nie pozwalając mu się odsunąć. Pocałunek, choć na początku nieśmiały nabrał chaotycznego rytmu. Uparcie odtrącała wszystkie myśli, które próbowały się przebić ponad potrzebę ciała. To właśnie się z nią działo, oddała kontrole swojemu ciału i jego potrzebom. Cała drżała czując jego silne dłonie na swoim ciele. Mogła to zwalić na alkohol, bo i faktycznie dodał jej odwagi, ale potrzebę bliskości czuła całą sobą i na obecną chwile chciała się jej poddać. Wsunęła się głębiej na parapet cały czas zaciskając dłonie na jego karku. Nie wiedziała co gorsze. To że uległa, czy to że czar mógł prysnąć i znów zostanie sama.

Offline

#2273 2023-11-23 19:39:38

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Nie zapanował nad sobą, po raz pierwszy od wielu lat, po prostu chłodna kalkulacja nie miała siły przebicia. Czuł się teraz jakby znowu wrócił do lat młodzieńczych. Robił co chciał i nie przejmował się absolutnie konsekwencjami swoich czynów, bo wydawało mu się, że umie żyć na tyle szybko, aby te nie mogły go dogonić. Fizyczność była, jednak fizycznością, której każdy w jakimś stopniu potrzebował. Całował ją namiętnie z zamkniętymi oczami, jednak w wyobraźni nie widział Addie. Chciał widzieć Laurę...chociaż w ten sposób odbić sobie trochę braku jej bliskości obok. Przesunął powoli swoje dłonie na jej talię, a zaraz potem wdarł się nimi pod materiał jej bluzki. Wodził swoimi palcami po jej delikatnej skórze. Addie mogła wyczuć, że jego skóra na jego palcach była dość twarda i szorstka, najprawdopodobniej od łuku, którym cały czas się posługiwał. Resztka świadomości, próbowała przebić się przez jego zamglony umysł, ale on już za bardzo w to wszystko wszedł. Naparł na Addie nieco swoim ciałem przyciskając ją do szyby okna. Oderwał się od jej ust, aby zniżyć się do jej szyi. Składał na niej delikatne pocałunki, muskając jej skórę swoimi wargami, powoli podwijał jej bluzkę do góry zupełnie tak, jakby się obawiał, że jak zrobi to za szybko to blondynka się wystraszy i po prostu ucieknie. Nie chciał tego.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#2274 2023-11-23 22:27:15

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Mocniej zacisnęła powieki kiedy mocniej naparł na jej ciało. Serce jej waliło jak szalone. Całowała go chcąc zatracić się na tą jedną mała chwilę. Kiedy jego dłonie dotknęły jej nagiej skóry na brzuchu jęknęła prosto w jego usta. Dotyk szorstkich i twardych dłoni był dla niej nowy, ale bardzo przyjemne. Kiedy przeniósł pocałunki na jej szyje odchyliła głowę dając mu większy dostęp do siebie. Wczepiła palce w jego włosy przyciskając do siebie mocniej. Zimno szyby sprawiło, że nieco się otrzeźwiła. Uwielbiała kiedy Loki całował ją po szyi, ale pocałunki Clinta były zupełnie inne. Przyjemne, ale brakowało tej znajomej żarliwości, odrobiny zaborczości. Pokręciła głową kiedy dotknął ustami zagłębienia w jej szyi. Jęknęła przesuwając się bliżej niego. Uniosła nogę pocierając lekko jego udo. Była jak zaczarowana. Była tak bardzo samotna, że zapomniała o zdrowym rozsądku. Poczuła jak dłonie Clinta zaczęły podwijając jej bluzkę. Położyła dłoń na jego policzku i zmusiła by na nią spojrzał. To nie były oczy które chciała widzieć. Ich usta znów się spotkały. Addie położyła dłonie na jego szyi zjeżdżając powoli na ramiona. Kiedy jego palce przesunęły się na jej plecy ponownie zadrżała. Tym razem nie był on przyjemny. Przestraszyła się, że od niej odskoczy. Widok jej pleców nie był przyjemny, dotyk tym bardziej. Nikomu nie pozwalała ich dotykać, tylko Lokiemu. Oderwała się od jego ust. Oparła czoło o jego czoło.
Czekaj — westchnęła próbując zapanować nad rozszalałym oddechem. Znów ich usta się dotknęły, tym razem na chwilę. W jej oczach zebrały się łzy. Musiała to skończyć. Nie chciała. Tak cholernie nie chciała być sama.
Nie możemy — szepnęła łamiącym głosem. — Nie wolno nam— dodała pochylając głowę. Oparła czoło o jego klatkę piersiową. Zacisnęła dłonie na jego koszuli by jak najdłużej zatrzymać go przy sobie.

Offline

#2275 2023-11-23 22:40:47

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Wodził dłońmi po jej ciele, i nawet kiedy poczuł wypukłości na jej plecach nie przerywał. Blizny to dla niego żadna nowość, sam miał kilka, jego żona z resztą też. Takie było ryzyko prowadzenia niebezpiecznego życia. Odsunął się na chwilę od niej, kiedy chwyciła jego twarz w swoje dłonie, spojrzał jej prosto w oczy, ale po chwili znowu zbliżyli się do siebie. Nie czuł do Addie niczego głębszego. Lubił ją...jako towarzyszkę i tyle wystarczyłoby w normalnych okolicznościach, aby faktycznie pójść z nią do łóżka. W końcu, jednak zdrowy rozsądek musiał się odezwać, niemal wrzasnąć, ale to Addie jako pierwsza zaczęła go przejawiać. Odsunęła się od niego dysząc wyraźnie ciężko, a potem zaczęła niemal pluć faktami, które i jego nieco otrzeźwiły. Przymknął na chwilę oczy, kiedy dziewczyna przytuliła się do niego
-Tak- Mruknął starając się zapanować nad swoim oddechem -Masz racje...to...było głupie- Oboje tęsknili, tylko Addie miała odwagę powiedzieć o tym na głos, on raczej swoje uczucia skrywał i nie chwalił się nimi. Nie był typem, którego można było wyciągnąć na dach i nakłonić do zwierzeń. Objął ją delikatnie przyciskając nieco do siebie. Wiedział, że ona też potrzebowała bliskości, ale jednocześnie nie chciał jej zmuszać do niczego, co później sprawi, że poczuje się z tym źle. Z resztą on też by się fatalnie czuł, gdyby zdradził swoją żonę. Czy by jej o tym powiedział...pewnie nie.
-Czasami zazdroszczę Robin i Ullowi...są wolni, bez zobowiązań mogą robić co chcą...to chyba są te minusy małżeństwa- Mruknął i oparł policzek o jej głowę.
-Jeżeli chcesz mogę zostać na tę noc. Bez żadnych dziwnych akcji, ale zawsze przyjemniej obudzić się, kiedy ktoś jest obok- Zaproponował jedno z możliwych rozwiązań przynajmniej jak na razie. Nie chciał jej zostawiać samej, bo domyślał się, że wpadnie zaraz w spiralę poczucia winy, a tego wolał akurat uniknąć.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
gabriela2ayourcrazywordnobicepsrap-worldlegi