Nie jesteś zalogowany na forum.
Obudził się kiedy poczuł delikatny dotyk na swoim ciele. Nie otwierał oczu kiedy usta Robin powoli przesuwały się w górę. Pełnie świadomości odzyskał kiedy dziewczyna zakładała pocałunki na jego szyi. Jego serce zabiło szybciej. Po ciele przechodził przyjemny dreszcz. Kiedy pocałowała jego usta odrazu oddał pocałunek. Przyciągnął ją do siebie przyciskając ramionami. Przekręcił się z nią, kładąc dziewczynę na miękkim materacu. Zawisł nad nią przesuwając usta na policzek, a następnie niżej na szyje. Kiedy jego usta musnęły bark rudowłosej zatrzymał się i przeniósł wzrok na jej twarz.
— Dzień dobry — mruknął znów odnajdując drogę do jej ust.
………………………………………………………………………………………………………
Tak jak się spodziewała, odnalazła Clinta na placu. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do mężczyzny.
— Kiedy trochę wypije, ciężej się wstaje, ale to chyba wszyscy tak mają… — powiedziała poprawiając włosy.
— Tak. Rozgrzałam się w pokoju— odpowiedziała stając obok łucznika.
Nie spodziewała się tego co zrobił chwile później. Kiedy ją podciął runęła na ziemie z głośnym jęknięciem, które sygnalizowało, że upadek był bolesny. Skrzywiła się podnosząc się z ziemi. Mięśnie brzucha dały o sobie znać.
— Jasna cholera —warknęła próbując się podnieść. Kiedy jej się to udało, stanęła bokiem, osłaniając lewą stronę, bo to właśnie z tamtej strony otrzymała cios mieczem handlarza. Wzięła głęboki oddech by zapanować nad rozchodzącym się po ciele bólem. Spojrzała na łucznika po czym zaatakowała prawym sierpowym. Zacisnęła druga dłoń w pieść, by przygotować się do kolejnego ciosu, gdy przeciwnik zajmie się obrona przed pierwszym.
Offline
Uśmiechnęła się lekko, kiedy dostrzegała to, że Ull powoli się budzi. Mruknęła cicho, kiedy zaczął odwzajemniać jej pocałunki. Przylgnęła do jego ciała zmuszona przez jego dłonie. Przyjemne ciepło rozeszło się po jej ciele. Pozwoliła mu, kiedy zaczął się razem z nią przekręcać. Jej głowa spoczęła na miękkiej jeszcze ciepłej poduszce, a rude pasma włosów rozsypały się dookoła jej głowy tworząc swoistą koronę. Wpatrywała się mu prosto w oczy i odchyliła lekko głowę do tyłu, kiedy Ull zaczął wodzić swoimi ustami po jej szyi. Przyjemne dreszcze rozchodziły się po jej ciele, a z lekko rozchylonych ust wydobywał się nieco przyspieszony oddech.
-Dzień dobry- Odpowiedziała mu pomiędzy kolejnymi pocałunkami. Wsparła się nieco na łokciach unosząc odrobinę swoje ciało. Szlafrok, który obecnie pełnił funkcję koszuli nocnej nieco zsunął się z jej ramion. Oplotła dłońmi jego szyję przyciągając do siebie tak blisko jak było to tylko możliwe.
................................................................................................
Clint z nie małym rozbawieniem obserwował to jak Addie próbowała się podnieść
-Zawsze musisz być czujna- Powiedział chodząc dookoła niej. Nie w jego stylu było informowanie o tym, kiedy rozpoczną sparing. Blondynka musiała być przygotowana w każdej chwili na potencjalny cios. Przyjął odpowiednią postawę, kiedy dziewczynie udało się zebrać z ziemi. Uniósł nieco do góry zaciśnięte w pięści dłonie i po prostu oczekiwał na to co ona zrobi. Pierwszy cios nie był dla niego żadnym problemem. Wystarczyło, że przesunął się nieco w bok, a już jej pięść nie doleciała do celu. Kiedy druga dłoń zaatakowała. Zablokował ją, po czym mocno chwycił za jej nadgarstek i wygiął jej rękę do tyłu przysuwając Addie do siebie.
-Nim zadasz cios musisz również przeanalizować to jakie ja mam opcje obrony- Powiedział jej do ucha i odepchnął od siebie -Chcesz uderzyć, więc zrób to tak, abym miał jak najmniej szans na obronę
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Uśmiechnął się lekko gdy jej dłonie wyładowały na jego karku posłusznie się do niej przysunął, ponownie łącząc ich usta w pocałunku. Jedną dłonią zaczął zsuwać materiał szlafroka. Jeździł dłońmi po nagiej skórze dziewczyny pozostawiając na niej gęsia skórkę. Ścisnął odsłoniętą pierś, a po chwili przerwał pocałunek. Pochylił się mocniej by dosięgnąć wargami delikatnej skóry na piersi. Objął wargami brodawkę ssać mocno. Jego dłonie wodziły po jej ciele ściskając palcami. Przesuwał dłonie coraz niżej. Rozchylił dłonią jej nogi. Zaczął masować delikatne różowe wargi palcami. Uwielbiał przejmować nad nią kontrole. Przesunął usta na drugą pierś poświęcając jej tyle samo uwagi co pierwszej.
………………………………………………………………………………………..
Addie syknęła kiedy jej plecy zderzyły się z torsem łucznika. Nie próbowała się wyrwać, starała się zachować czujność. Zerknęła na niego z ukosa kiedy się odezwał. Udało się jej wyratować przed upadkiem kiedy ją odepchnął. Zacisnęła dłonie w pieści. Ruszyła szybkim krokiem w stronę przeciwnika. Ponownie zaatakowała z prawej tym razem wyżej, celując w głowę. Kiedy łucznik znów zrobił unik wykonała półobrót przenosząc ciężar ciała na druga nogę. Kolejny krok i już była za nim. Ponownie wymierzyła cios celując w żebra.
Offline
Robin nie przypuszczała, że akurat w ten sposób rozpocznie się ich dzień, ale nie mogła na to narzekać. Westchnęła cicho, kiedy usta Ulla zaczęły drażnić jej skórę na piersi. Uniosła nieco klatkę piersiową do góry czując jak serce zaczyna jej przyspieszać. Posłusznie rozchyliła nogi wpuszczając pomiędzy nie jego dłoń. Zadrżała delikatnie, kiedy zaczął nią poruszać. Ciche westchnięcia czy mruczenie, powoli przechodziło w nieśmiałe pojękiwania, a ona sama poruszała swoimi biodrami delikatnie, aby dodać sobie trochę więcej rozkoszy. Przeniosła jedną swoją dłoń na jego głowę, kiedy ten zajmował się jej piersiami, pociągnęła go delikatnie do góry, a kiedy jej twarz zrównała się z jego uśmiechnęła się lekko i przekręciła się razem z nim na łóżku. Usiadła mu okrakiem na biodrach pochylając się nad nim. Delikatnie całowała jego ciało, wodząc ustami po jego skórze, czasami zadziornie wyciągnęła swój język pozostawiając za sobą ścieżkę śliny. Poruszała swoimi biodrami powoli, ale za to w określonym rytmie. Czasami napierała na niego nieco mocniej. Drażniła się...lubiła patrzeć, kiedy Ull poddawał się szaleństwu i brał to co chciał, a ona mu na to po prostu pozwalała.
............................................................................
Addie widocznie zrozumiała przekaz Clinta, bo łucznik miał spore problemy, aby wyratować się z deszczu ciosów, jaki blondynka zaczęła wyprowadzać. Dosłownie w ostatniej chwili udało mu się wykonać ostatni unik, a przynajmniej tak mu się wydawało. Addie szybko przeniosła się za jego plecy i wyprowadziła cios. Mógł próbować coś zrobić, ale wszystko działo się tak szybko, że nim się obrócił dłoń dziewczyny spotkała się z jego bokiem. Poczuł promieniujący ból i skrzywił się nieco po czym zgiął się lekko w pół. Chyba naprawdę się starzeje skoro nie był w stanie obronić się przed czymś tak prostym.
-N...nieźle...- Jęknął rozcierając sobie obolały bok -Tylko czemu do cholery tak mocno- Dodał i uśmiechnął się zbolało w jej stronę.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull posłusznie przekręcił się z nią, oddając inicjatywę. Kiedy jej usta wodziły po jego ciele mruczał cicho oddając się przyjemności. Warczał za każdym razem gdy dociekała się do jego bioder ocierając o penisa. Wypuścił spomiędzy ust drżący oddech. Złapał ją za kark i przyciągnął do swoich ust. Pocałował ją zachłannie. Zacisnął dłonie na jej talii zatrzymując jej ruchy. Uniósł się lekko. Jedna ręką nadal trzymał jej kark, a drugą złapał członka i nakierował go w odpowiednie miejsce. Wypchnął biodra, zanurzając się w jej ciepłym wnętrzu. Znów ją pocałował przenosząc obie dłonie na jej biodra nadając jej ruchom odpowiedni rytm.
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Addie spojrzała na Clinta przepraszająco. Podeszła do niego i kładąc delikatnie dłoń na jego ramieniu powiedziała
— Przepraszam. Nie chciałam — uśmiechnęła się nieśmiało. Na początku była niepewna dwóch ruchów, ale kiedy weszła w rytm nie umiała przestać. Wyćwiczone ruchy pozwoliły jej wygrać mały sparing.
— To co— uśmiechnęła się szerzej. — Koniec treningu? Czy jeszcze coś porobimy? — zapytała. Szybkie zwycięstwo podbudowało ją i wprawiło w lepszy humor. Nawet ból brzucha, który nadal ćmił nie dokuczał jej zbytnio, a może jednak bardziej go ignorowała.
Offline
Jęknęła głośno, kiedy wszedł w nią i zaczął się poruszać. Robin oparła swoje dłonie na jego klatce piersiowej i poruszyła się w rytmie, który on nadał w górę i w dół. Jęczała głośno za każdym razem kiedy fala przyjemności rozlewała się po jej ciele. Oddawała się przyjemnym dreszczom, które przebiegały po jej skórze. Chwyciła jego dłonie w swoje ręce i powiodła nimi po swoim brzuchu, zatrzymując się na swoich piersiach. Odchyliła się nieco do tyłu. Dla niej ta chwila mogłoby trwać w nieskończoność. Byli tak blisko siebie, że bliżej już się nie dało, ale jej nadal było mało. Chciała czuć go więcej i mocniej. Pochyliła się nad nim, kiedy pojawiły się pierwsze skurcze. Złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. Jęknęła prosto w jego usta i zacisnęła dłonie po bokach jego głowy. W pewnym momencie docisnęła się do jego bioder mocno, a twarz ukryła w zagłębieniu jego szyi. Mógł poczuć jak delikatnie przygryzła jego skórę. W końcu mięśnie się rozluźniły, a ona opadła delikatnie na niego dysząc ciężko prosto do ucha. Wsunęła swoje dłonie pod jego plecy i objęła nie chcąc wypuszczać go z ramion
..........................................................................................................
Powiedziałem, że jeżeli uderzysz mnie chociaż raz to kończymy- On wbrew pozorom nie rzucał słów na wiatr. Z resztą wyraźnie widział, że stan Addie poprawia się z każdym kolejnym dniem, dlatego nie widział większego sensu w tym, aby ją męczyć. Nad resztą będzie musiała już popracować nieco sama, dał jej do tego przecież odpowiednie narzędzia, więc powinna dać sobie radę
-Ja spodziewałem się, że spędzimy tu więcej czasu, ale cóż...chyba, że ty masz jakiś pomysł?- Zapytał się wyraźnie zaciekawiony.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull poruszał biodrami razem z Robin. Jego dłonie zacisnęły się na jej piersiach. Dyszał głośno. Oddał pocałunek lekko przygryzając jej wargę. Kiedy poczuł jak kolejne skurcze przejmują kontrole nad jej ciałem objął ją mocno przyciskając do siebie. Dziewczyna lekko się uniosła. Serce Ulla waliło w zawrotnym tempie. Dreszcze przechodziły przez jego ciało, alarmując o zbliżającym się spełnieniu. Mocno wypchnął biodra, a po chwili zastygł stękając głośno. Kiedy się rozluźnił poczuł jak wsuwa dłonie pod jego plecy. Uśmiechnął się lekko obejmując ją ramionami.
— Moja — szepnął sunąć palcami po jej plecach wzdłuż kręgosłupa.
………………………………………………………………………………………………………………..
Addie uśmiechnęła się lekko przygryzając dolną wargę. Szczerze mówiąc miała ochotę jeszcze poćwiczyć, ale kiedy zerknęła w stronę dworu przypomniała sobie o dzisiejszej uroczystości.
— Chciałabym jeszcze poćwiczyć, ale obawiam się, że dziś nie będzie już na to czasu. Muszę zrobić parę rzeczy. — powiedziała kładąc dłonie na ramionach.
— Przede wszystkim wyciągnąć Robin z łóżka i doprowadzić do końca co zaczęłam. Dziś wieczorem egzamin — spojrzała na niego z cwaniackim uśmiechem.
— Nie to, że chce żebyś przegrał zakład — zmieniła wyraz twarzy na bardziej niewinny.
Offline
Dziewczyna uniosła lekko głowę, aby spojrzeć mu prosto w oczy. Na jej policzkach wykwitły wyraźne rumieńce od wysiłku. Uniosła swoją dłoń i odgarnęła mu z oczu kilka niesfornych kosmyków włosów, po czym pogładziła po policzku.
-Twoja...i tylko twoja- Wyszeptała po czym złożyła czuły pocałunek na czubku jego nosa po czym zsunęła się z jego bioder i ułożyła się obok. Podciągnęła nieco wyżej kołdrę, osłaniając materiałem swój biust.
-Mam nadzieję, że podobała ci się pobudka- Mruknęła i chwyciła jego dłoń w swoją, po czym zaczęła wodzić palcami po jego skórze. Przy nim traciła zupełnie głowę, wszystkie hamulce puszczały, a o jakiejkolwiek logice nie można było w ogóle mówić. Zwariowała na jego punkcie i chciała mieć blisko siebie. Miała wrażenie, że był tą brakującą częścią w jej życiu, za którą się uganiała, ale której nie była w stanie w żaden sposób nazwać.
...........................................................................
-Dzięki...fajnie, że komuś zależy na tym, abym zachował swoją twarz w całości- Powiedział Clint i westchnął ciężko. Czuł, że przegrywał ten zakład. Widział, że Robin się zaczynała zmieniać co musiało oznaczać jedno. Lekcje Addie przynosiły efekty.
-Wyciągnięcie jej z łóżka może nie być łatwe. Ull wczoraj po powrocie do niej zajrzał. Mówiłem, aby nie szaleli zbytnio, ale znając życie i tak zrobili po swojemu- Clint nie zdziwiłby się gdyby Addie po wejściu do pokoju Robin zastała ją i Ulla roznegliżowanych. Korzystali z każdej nawet najmniejszej okazji, aby się do siebie zbliżyć
-Drugiego tak napalonego faceta jak Ull to nie spotkałem- Dodał i ułożył dłonie na biodrach -Chociaż biorąc pod uwagę to ile macie dzieci to ty i Loki też raczej nie nudziliście się- Dodał a na jego ustach pojawił się złośliwy uśmiech.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy odpowiedziała, włożył nieco wysiłku by nie wymienić wyrazu twarzy. Wychodziło na to, że faktycznie powiedział to na głos. W sumie nie miał do siebie żalu. W końcu postanowił w to wejść mając gdzieś konsekwencje, które kiedyś nadejdą. Czuł się przy niej dobrze, jej obecność rozświetlały jego czarne myśli i ogrzewała go swoim ciepłem. Bardziej zdziwiło go to, że wypowiedział na głos swoją myśl bez żadnej kontroli. Robin zawładnęła jego umysłem. Tracił przy niej głowę.
Przymknął oczy kiedy jej palce zaczęły wodzić po jego skórze. Nie mógł uwierzyć, że znów to poczuł. Tą więź. Oczywiście ta była inna. Robin była zupełnie inna. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Chyba, od bardzo dawna zaczynał czuć dawno zapomniany spokój.
— Trochę nagła.. ale jakie zakończenie — westchnął z uśmiechem, po czym uniósł się lekko przyszywając do jej ust. Złożył na jej ustach lekki pocałunek i znów opadł na poduszkę.
………………………………………………………………………………………………………….
— Odezwał się świętoszek — wbiła lekko palec w jego bok. — Żadne dzieci nie biorą się z powietrza. Twoje też— uśmiechnęła się sztucznie, ale po chwili jej twarz złagodniała.
— Czyżbyś już zapomniał jak to jest na początku. Kiedy jesteś zafascynowany drugą osobą. Zadajesz sobie pytanie, czym sobie zasłużyłeś, że na ciebie spojrzała. Kiedy chcesz ją wielbić na wszystkie możliwe sposoby, dać jej całego siebie? — zapytała lekko zamyślona. Znów uderzyła w nią szpilka zazdrości. Dla Robin i Ulla wystarczyła chwila by znaleść się blisko siebie, przytulić, usnąć w swoich ramionach i obudzić się. Ona musiała czekać, aż wreszcie wróci do domu i będzie mogła znów poczuć dotyk męża na swoim ciele, to jak zanurza nos w jej włosach.
Offline
Kiedy Ull stwierdził, że pobudka była najwyraźniej niespodziewana zmarszczyła lekko brwi
-O proszę, się odezwał pan "mogę zrobić to lepiej"- Mruknęła, ale ostatecznie uśmiechnęła się lekko i odwzajemniła jego pocałunek.
-Dzisiaj to wesele- Powiedziała w końcu przerywając milczenie między nimi. Wpatrywała się w sufit i westchnęła cicho. Nie chciało się jej na nie iść. Naprawdę nie wiele ją to interesowało. Uniosła się po chwili dość gwałtownie i nachyliła nad Ullem wpatrując się mu prosto w oczy
-Może to odpowiedni czas na zamknięcie drzwi na klucz i udanie, że nas nie ma. Po wszystkim wymkniemy się jakoś z tego dworu. Nikt nawet nie zauważy, że nas nie ma, a my ruszymy dalej w drogę- Zaproponowała z lekkim uśmiechem. Naprawdę ostatnie na co miała ochotę, to wstawać z łóżka. Było jej tutaj dobrze, czuła się bezpiecznie mogła być sobą, bez obawy, że ktoś tego nie zaakceptuje
....................................................................................................
-Fakt...- Powiedział Clint. On też nie mógł powiedzieć, że nudził się z żoną. W końcu powołali do życia trójkę dzieciaków, dzieciaków które potrafiły działać mu na nerwy, ale wiedział, że oddałby życie za ich szczęście.
-Wiesz po tylu latach małżeństwa chcesz czy nie wkrada się rutyna. Moja praca, chociaż często była uciążliwa, to sprawiała, że traktowaliśmy życie zupełnie inaczej. Nie traciliśmy czasu na zbędne kłótnie, bo tak naprawdę nigdy nie wiedzieliśmy czy ta kawa, którą pijemy razem do śniadania nie będzie naszą ostatnią- Jego małżeństwo nie było łatwe. On jako mąż musiał stawać na wysokości zupełnie innych zadań niż przeciętny zjadacz chleba.
-No i...możesz nazwać mnie narcyzem, ale jak tylko spotkałem Laure to wiedziałem, że jedyny odpowiedni facet dla niej to właśnie ja- Dodał i uśmiechnął się lekko. Tamtego dnia był tak pewny siebie jak nigdy. Wiedział, że musiał zdobyć tę kobietę bez względu na wszystko i to zrobił i mimo upływu czasu nie zamierzał odpuszczać.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
— Nie ukrywam, że jeszcze z godzinę bym pospał — powiedział wyjaśniając swoją wcześniejsza wypowiedz. — Ale tak możesz mnie budzić codziennie — dodał przesuwając się bardziej. Położył głowę na jej brzuchu lekko objął ramieniem.
— Kuszące — mruknął kiedy zaproponowała ucieczkę od wszystkiego. Nie wiadomo kiedy następnym razem będą mieli okazje być w tak komfortowych warunkach
— Nawet bardzo.. — mruknął kreśląc na jej brzuchu małe okręgi, jeden obok drugiego.
— Chociaż.. — dodał po chwili przypominając sobie o zakładzie. Nie chciał przegrać, nigdy nie przegrywał. Wiedział, że Clint podchodzi do niego z rezerwą. Jeśli mu przywali, nie będzie się hamować.
— Trochę szkoda — westchnął. — No i jakoś przetrwam ten cios.. może jednak mi się należy — zaśmiał się lekko. Nie chciał przegrać tego zakładu, jak cholera.
………………………………………………………………………….………………..
— Rozumiem — pokiwała głową. Odkąd wróciła po blipie, nie umiała odnaleźć się w spokojnym życiu. Każdy dźwięk był dla niej jak alarm przed potencjalnym zagrożeniem. Kiedy urodzili się bliźniacy wszystko wywróciło się do góry nogami. Kiedy wreszcie można było mówić o spokoju kolejna ciąża. Życie nabrało zupełnie nowych barw. Wydawało się, że odnalazła balans między ludzkim życiem, a życiem żony władcy Nowego Asgardu.
— Rutyna jest nieodłącznym elementem życia. Czasem bywa dokuczliwa. Zwłaszcza kiedy twoje życie zawsze było pełne.. niespodziewanego. — próbowała sobie przypomnieć, o czym rozmawiała ostatniego dnia z Lokim. Nie była w stanie. Dni wyglądały bardzo podobnie. Szykowała dzieci do szkoły, żegnała męża, który wychodził rano, czy to przez drzwi czy portalem odtworzonym w holu. Szła na sale na zajęcia z tańca, które prowadziła. Wieczorem znów rutyna. Najpierw dzieci. Lekcje, kolacja, spanie. Dopiero wtedy mogła się zrelaksować, odpocząć, porozmawiać z mężczyzną którego poślubiła przez złotym tronem, w krainie pełnej magii.
Uśmiechnęła się kiedy Clint wspomniał o tym, że odrazu wiedział, o tym, że Laura to ta jedyna.
—Szczęściarz — powiedziała z uśmiechem. Zaśmiała się krótko kiedy wspomniała pierwsze spotkanie z Lokim. — Kiedy Loki pierwszy raz się do mnie odezwał oblałam go kawą. Dzień wcześniej spałam na podłodze w pokoju dziewczynek, które zachorowały. Nana, główna wychowawczyni poprosiła mnie o pomoc. Zaspałam na zajęcia. Wybiegłam z ośrodka jak poparzona. Wpadłam na Lokiego w furtce. Przeklnął mnie i moją niezdarność. Pomyślałam, że nie chce mieć z tym facetem absolutnie nic wspólnego. Kilka miesięcy później zostałam jego żoną — odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Nadal nie mogła uwierzyć, że gdyby nie zgodziła się na tamten układ. Nic by nie miała, a raczej nie to co miała teraz, nie w tej formie.
Offline
-Ty cholerny szantażysto- Mruknęła, kiedy Ull zaczął przypominać jej o zakładzie -Nie trzeba było się zakładać, to byś nie miał takich rozterek- Dodała, ale i tak ostatecznie położyła swoją dłoń na jego głowi i zaczęła delikatnie gładzić jego włosy. Przez chwilę myślała nad czymś intensywnie i wpatrywała się w sufit.
-Dobra...- Jęknęła -Ale robię to tylko dla ciebie- Zaśmiała się cicho. Prawda była taka, że nie robiła tego do końca dla niego. Chciała, aby znowu na nią spojrzał w ten sposób co wcześniej. Chciała czuć, że w tej jednej chwili jest dla niego całym światem. Po za tym wczoraj i tak mu powiedziała, że nie puści go już więcej samego na takie przyjęcia i nadal chciała się tego trzymać. Nie odda go w ręce Addie, ani żadnej innej kobiety.
-A to podobno kobiety to słaba płeć, ale to my zazwyczaj was ratujemy z opresji
.................................................................................................................................
Clint wysłuchał historii pierwszego spotkania jej i Lokiego. Zwyzywanie zwykłej ziemianki, za zwykły błąd absolutnie do niego pasowało
-Cóż, powiedziałem, że to ja uważałem, że pasuje do Laury. Ona była wtedy zgoła odmiennego zdania. Odbierała mnie raczej jako szpanera, który szuka tylko okazji do tego, aby się popisać i trochę miała w tym racji. Za nim zacząłem poważniej podchodzić do pracy, to Fury z początku miał za mną wiele przygód. Gdyby Robin się dowiedziała, jakie głupstwa robiłem pewnie straciłbym w jej oczach jako autorytet- Nie był święty, wiedział, że młoda krew była narwana i dzieciaki po prostu musiały robić głupoty. Wiedział, że jego dzieci też będą popełniać własne błędy, ale już teraz wiedział, że cholernie ciężko było mu to zaakceptować. Skoro zrozumienie, że Robin ma inną drogę przychodziło mu z takim oporem, to co będzie kiedy jego dzieci zaczną iść własnymi. Chciał dla nich jak najlepiej i oczywiście, że miał na nich pomysł, ale to były jego pomysły i jego wizja ich szczęścia. Wcale to nie oznaczało tego, że będą wtedy naprawdę szczęśliwe
-Dobra, leć wyrwij nasze gołąbki z gniazda, bo jak masz zamiar czekać, aż Robin sama wyjdzie z łóżka to możesz się tego nie doczekać- Powiedział i uśmiechnął się lekko -Tylko może najpierw upewnij się, że można bezpiecznie wejść- Dodał
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull uśmiechnął się szerzej kiedy Robin nazwała go szantażystą. Przekręcił się kiedy dziewczyna zgodziła się jednak na wesele. Usiadł na łóżku pociągając kołdrę na swoje biodra.
— Och, nie musisz — prychnął cicho się śmiejąc. — Dobra, nie chce tego przegrać. Nie tylko przez to, że chce przywalić Clintowi — dodał bardziej na serio.
— No i..Byłbym kłamcą, gdybym powiedział, że nie chce cię zobaczyć w bajecznej kreacji, zapewnie seksownej kreacji — mruknął pochylając się w jej stronę. Znów skradł jej pocałunek. Kiedy się wyprostował przeczesał palcami włosy.
— Skoro ustaliliśmy, że idziemy to wypadałoby wstać. Blondyna pewnie zaraz wpadnie, wydając tysiące poleceń — mruknął już słysząc rozkazujący ton Addie.
…………………………………………………………………………………………..
Addie zaśmiała sie krótko, kiedy Clint wspomniał o szpanerstwie.
—Popisówka to stary trik, ale skuteczny. Szkopuł polega na tym by pozostawić dobre ważenie, a nie złe — skomentowała. Znów zagryzła dolną wargę. Pokiwała głową kiedy Clint zasugerował, żeby wzięła sie za podopieczną.
Uśmiechnęła się do niego miło i powoli zaczęła się wycofywać z placu.
— Do zobaczenia — pomachała do niego krótko i ruszyła w stronę posiadłości.
Kiedy weszła na piętro najpierw udała sie pod drzwi pokoju Robin.
Zapukała energicznie w drewnianą płytę.
— Wracam za dziesięć minut — powiedziała podniesionym głosem. - Później wezmę przykład z Ulla i nie zapukam. — dodała z lekkim uśmiechem.
— Nie mam nic do ukrycia— usłyszała głos Ulla z wnętrza pokoju.
— Nie mam zamiaru oglądać cię nago— westchnęła blondynka.
— Szkoda, uważam, że jestem niczego sobie, prawda? — odpowiedział Ull patrząc na Robin z uśmiechem.
Po drugiej stronę zapadła cisza.
— Dziesięć minut— powtórzyła Addie.
— Chyba poszła — stwierdził Ull nasłuchując chwile. — Teraz to chyba nie mamy wyjścia— wzruszył ramionami.
Offline
Gdyby jeszcze jakiś czas temu, ktoś jej powiedział, że poczuje coś więcej do Ulla, że totalnie zagubi się w jego spojrzeniu, i dla niego będzie w stanie wcisnąć się w gorset i tony tiulu, najpewniej wy się roześmiała, a teraz właśnie znajdowała się w takiej sytuacji i nie była w stanie w żaden sposób powrócić do starej siebie, która uparcie stała przy swoim. Ledwo Ull skończył mówić, a w pokoju rozległo się pukanie, a zaraz za nim głos Addie
-Jesteś jasnowidzem?- Mruknęła. Wiedziała co teraz nastąpi. Najwyraźniej Clint już z nią skończył, stało się to szybciej niż przypuszczała. Widocznie blondynka szybko dochodziła do siebie, na tyle szybko, że postanowiła powrócić do torturowania jej samej.
-Cóż...- Powiedziała i ułożyła się ponownie wygodnie na poduszkach -Powiedziała, że ciebie nie chce oglądać nago...o mnie nic nie wspominała- Uśmiechnęła się zadziornie, ale doskonale wiedziała, że to nie przejdzie.
-Dobrze, już dobrze idę uratować twój honor- Powiedziała i wygrzebała się z pościeli. Chwyciła swój szlafrok, który narzuciła na nagie ciało, po czym podeszła do stosu ubrań na krześle. Ruszyła w stronę łazienki, aby doprowadzić się do względnego porządku. Wybrała sukienkę z jasnobłękitną spódnicą sięgającą jej do trochę poniżej kostek oraz z białą górą, która delikatnie opinała jej ciało. Do kompletu został dołączony zielonkawy gorset, który owinęła wokół swojej talii i zasznurowała delikatnie. Włosy upięła w wysoki kucyk przy pomocy błękitnej wstążki. Jak zwykle skropiła się paroma kroplami olejku jaśminowego i wyszła z łazienki.
-Teraz czas na narzędzie tortur- Powiedziała i podeszła do znanych już sobie czarnych szpilek, które wsunęła na swoje stopy. Trochę już od tego odwykła, ale miała nadzieję, że szybko na nowo się wdroży
-I jak?- Zapytała się chwytając się za brzeg sukni i dygnęła delikatnie, ale kiedy zaczęła się prostować poczuła, że traci równowagę, przez co musiała chwycić się pobliskiej ściany, aby się nie wywrócić.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull obserwował każdy ruch Robin. Lubił na nią patrzeć. Nawet jak robiła najzwyklejsze rzeczy na świecie. Takie jak ubieranie się, jedzenie, kiedy wypowiadała kolejne słowa podczas rozmowy. Kiedy dziewczyna zniknęła w łazience i on zaczął się ubierać. Włożył spodnie, buty. Kiedy zarzucił na ramiona koszule Robin wyszła z łazienki. Uśmiechnął się pod nosem na jej widok. Wyglądała zupełnie inaczej w sukienkach. Pasowało jej to, ale wyglądała jak swoją siostra bliźniaczka. Kiedy się zachwiała podszedł do niej z kamiennym wyrazem twarzy. Odgarnął z policzka kosmyk włosów, który wydostał się z upięcia. Przeniósł palce na jej brodę i delikatnie uniósł jej twarz, by spojrzała mu w oczy.
— Idealnie — powiedział patrząc prosto w jej lazurowe tęczówki. Złożył delikatny pocałunek na jej policzku, po czym odsunął się powoli.
— Do wieczora— powiedział cicho. Przeszedł przez pokój i opuścił go chwilkę później.
Addie przebrała się w miętową sukienkę na długi rękaw. Materiał marszczył się delikatnie po całej długości. Po lewym rekawie spływało kilka naszytych zielonych pędów z drobnymi listkami. Kobieta rozpuściła włosy i odgarnęła je na plecy. Włożyła na nogi szpilki. Wyszła z pokoju. Zastanawiała się nad tym czy zapukać do Robin, ale postanowiła dać jej jeszcze chwile. Do uroczystości coraz mniej czasu. Na szczęście nie będzie tak stresująco jak poprzednio. Gdy tylko pogratulują parze młodej znikną w tłumie gości. Pobawią się chwilę. Później ruszą w drogę. Zobaczyła Ulla wychodzącego z pokoju rudej. Uśmiechnął się do niej, pomachał i ruszył w stronę swojego pokoju.
Offline
Na policzkach dziewczyny pojawiły się delikatne rumieńce. To było dość ciekawe w jej stylu bycia. Potrafiła rozpalić jego żądze, na chwilę stać się władczą i pewną tego czego chciała, i potrafiła to sobie wziąć. W innych sytuacjach zdawała się peszyć, kiedy w jej stronę leciały nawet drobne komplementy. Cóż jedna z tych natur, była zarezerwowana tylko dla niego. Tylko on ją widział w stanach największego podniecenia i tak miało pozostać.
-Do wieczora- Powiedziała cicho i odprowadziła go wzrokiem w stronę drzwi. Rozłąka z nim zawsze zdawała się być cholernie ciężka, ale pocieszała ją myśl, że przecież i tak jak zawsze wrócą do siebie. Kiedy po weselu pójdą spać, to obudzi się obok niego tak jak zwykle i tak jak już zawsze być powinno. Zrobiła kilka rundek po pokoju, aby przypomnieć sobie wszystkie zalecenia Addie. Ustawiać nogę za nogą, wyprostować plecy i unieść wysoko głowę. Z ćwiczeń wyrwał ją dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciła się dość gwałtownie, ale nie straciła równowagi. Spojrzała na Addie i uśmiechnęła się lekko w jej stronę
-Więc teraz w ramach odwetu za tortury Clinta, będziesz się mścić na mnie?- Powiedziała wyraźnie rozbawiona i podeszła do blondynki -Chyba zaczynam to powoli łapać- Dodała i wskazała na swoje stopy na których znajdowały się obcasy, które faktycznie przestawały jej przeszkadzać. Powoli zmieniały się w takie obuwie jak każde inne, chociaż nadal nie byłaby w stanie powierzyć im swojego życia, gdyby nagle musiała uciekać.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie weszła do pokoju Robin z uśmiechem na twarzy.
— Obawiam się, że nie daje mu się wykazać. Skończyliśmy jakiś po.. 10 minutach — powiedziała przyglądając się krokom rudej. Pokiwała głową kiedy stwierdziła, że szpilki przestają być jej wrogiem.
— Dobrze — pokiwała głową. —Pokaz dygniecie. Na szczęście będzie tylko jedno. Później gdyby ktoś nas zagadał wystarczy naprawdę niewiele. — dodała. Złożyła ręce przed sobą i podeszła do Robin.
—Dygniecie przed parą młodą. Pamietajmy, że to lord, pan tych ziem. Należy się niższy ukłon. Tym bardziej, że nie mamy tytułów szlacheckich. — wyjaśniła. Pochyliła powoli głowę. Ugięła jedno kolano i delikatnie drugie.
— Pamiętaj. Jak się kłaniasz, najpierw głowa i nogi. Podnosząc się na odwrót. Najpierw prostujesz nogi, a potem unosisz wzrok. Zasada jest wszędzie taka sama— wyjaśniła demonstrując.
— Kiedy zaczepi nas ktoś z gości wystarczy na przywitanie, czy pożegnanie pochylić głowę — tym razem również zaprezentowała ruch głową.
— Spokojnie. Kiedy złożymy życzenia znikniemy w tłumie. Pobawimy się, potańczymy, najemy się i ewakuujemy — dodała domyślając się, że ani Robin, ani Clint nie będą chcieli długo zostawać.
Offline
Addie nie zamierzała jej oszczędzać tylko od razu przeszła do głównego celu ich spotkania. Robin westchnęła ciężko
-A co to za różnica. Skoro i tak będę mieć długą sukienkę, to nawet nie zauważy czy najpierw zginam nogi- Zauważyła dość słusznie, ale po minie Addie stwierdziła, że widocznie miało to jakieś znaczenie, którego ona nie była w stanie w tej chwili zauważyć. Dlatego posłusznie wykonała to co dziewczyna jej poleciła. Robin była niemal pewna, że gdyby spróbowała z miejsca to pewnie by się wywróciła. Dlatego znalazła na to swego rodzaju sposób. Podeszła do pobliskiej ściany i ułożyła na niej swoją dłoń, aby dać sobie nieco więcej oparcia. Podjęła kilka prób eleganckiego dygnięcia, ale tak jak się spodziewała kończyło się to lekkim zachwianiem się, a dzięki podporowi ze strony ściany nie wywróciła się
-Czekaj...chyba to rozumiem- Powiedziała po którymś razie, kiedy ponownie musiała poprawić ustawienie swoich stóp. Odjęła dłoń od ściany, po czym układając dłonie po bokach swojego ciała, schyliła lekko głowę, a zaraz potem ugięła nogi w kolanach, po czym zaczęła je powoli prostować starając się jak najbardziej oprzeć ciężar ciała na swoich palcach, co jak się okazało w szpilkach nie było wcale takie trudne. Może, jednak miały jakieś swoje zalety.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie cierpliwe czekała aż Robin załapie. To nie było bardzo trudne, ale rozumiała, że każdy uczy się we własnym tempie.
— Świetnie — uśmiechnęła się kiedy wreszcie jej wyszło. — Chodzenie opanowane, dygniecie jeszcze powtórzymy. Co jeszcze… — zastanowiła się chwile. Zachowania przy stole raczej nie będzie z nią ćwiczyć, wypowiedzi? Poradzi sobie. Raczej nie będą zwracać na siebie uwagi. Wiec zostało jedno.
— Został nam taniec — uśmiechnęła się. Robin kiedyś wspominała, że nie nadaje się do tańca.
— Wesele to przede wszystkim tance. — powiedziała widząc minę Robin, której pomysł chyba nie do końca się spodobał. Addie wróciła wspomnieniami do swojego wesela. Zanim zdążył sie incydent z trucizną bawiła się naprawdę dobrze, a to w głównej mierze dzięki tańcowi.
— Spokojnie. Nauczę cię kilku podstawowych kroków, żebyś się przewróciła podczas piruetów. Wiadomo, że partner będzie cię asekurował, ale lepiej nie runąć na ziemie na środku parkietu — uśmiechnęła się ciepło.
— Wesela są piękne, elfickie różnią się od tych asgardzkich. Mój ślub był typowo asgardzki, z małymi midgardzkimi akcentami. — kobieta podkręciła głową. Nie chciała zanudzać dziewczyny swoimi wspominkami.
— Trzeba muzyki i partnera. Jeśli chcesz zawołamy Ulla— zaproponowała
Offline
Robin do ostatniej chwili miała nadzieję, że temat tańca nie powróci. Naprawdę nie czuła się w nim najlepiej.
-Daj spokój- Mruknęła i machnęła ręką-Nikt na mnie nawet nie zwróci uwagi, a co dopiero mowa o chęci zaproszenia na parkiet. Prędzej spędzę to wesele pod ścianą- Naprawdę wątpiła w to, że ktoś z zaproszonych gości zechce poprosić jando tańca. O ile zdążyła poznać tutejsze elfy, to raczej ziemianie nie cieszyli się jakim wybitnym zafascynowaniem dlatego, nie spodziewała się niczego wyjątkowego, jednak mina Addie dużo jej powiedziała. Bez względu na to, czy ktoś ją poprosi do tańca czy nie, blondynka ewidentnie chciała ja nauczyć chociaż prostych ruchów.
-Ehhhh...no dobra, niech przyjdzie, ale warto go uprzedzić, że może skończyć z podeptanymi nogami, a na stopach nie ustanie przez kilka dni- Naprawdę uważała siebie za beztalencie taneczne. Oczywiście czasami to robiła, ale zazwyczaj w zamkniętym pokoju i do muzyki, która raczej elfom by się nie spodobała.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
— Nawet gdybys miała zatańczyć jedną piosenkę, to i tak warto. Spokojnie, nie ma tego dużo— próbowała ją pocieszyć. Kiwnęła do niej głową by poszła za nią. Addie odrazu skierowała się do pokoju Ulla. Zapukała. Po chwili w progu stanął Ull spojrzał na obie dziewczyny opierając się ramieniem o framugę.
— Drogie damy, co was sprowadza? — zapytał zerkając na Robin.
— Potrzebujemy partnera do tańca — wyjaśniła sprawę Addie. Ull zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem.
Addie przewróciła oczami
— Chce nauczyć Robin kilku kroków— wyjaśniła.
Szatyn spojrzał na rudowłosą.
— Dobra — powiedział wychodząc z pokoju.
Addie zaczęła myśleć, gdzie by można było się zaszyć by nikomu nie przeszkadzać i w spokoju potrenować. Przemierzając korytarz wpadła na pomysł. Sala, w której grał Dorlen. Tam powinno być pusto.
— Chodźcie — poleciła z lekkim uśmiechem.
Ull złapał Robin za rękę i ścisnął lekko jej palce splatając je ze swoimi. Wiedział, że lubi z nim chodzić za rękę, a jej mina mówiła, że nie chce brać w tym udziału.
— Nie stresuj się. Nie ma czym— powiedział półgłosem.
Addie poprowadziła ich do pustej salki, gdzie oprócz fortepianu nie stało absolutnie nic.
— Idealnie— powoedziala blondynka zamykając za nimi drzwi.
Offline
Robin miała cichą nadzieję, że może Ull sie nie zgodzi, ale ten jak zawsze musiał być chętny do pomocy. Westchnęła ciężko, kiedy ten wyszedł z pokoju i całą trójką zaczęli kręcić się po dworze w poszukiwaniu nieco bardziej odpowiedniego miejsca. W pewnym momencie poczuła jak dłoń mężczyzny wsuwa się w jej rękę. Przymknęła delikatnie oczy, po czym zacisnęła swoje palce na jego ręce.
-Niby nie ma, ale ja kompletnie nie umiem tańczyć. Rytm i ja...to raczej się wyklucza- Powiedziała wyraźnie zrezygnowana. Chodzić prosto, ładnie dygać i innych rzeczy mogła się nauczyć dość szybko, ale poczucia rytmu Addie nie nauczy jej w przeciągu kilku godzin bez względu na to jakby się starała. Mówiło się, że połowa sukcesu to dobry partner, ale i pod tym kątem był sceptycznie nastawiona.
W końcu doszli do niewielkiej salki z pianinem. Robin rozejrzała się uważnie dookoła i westchnęła ciężko.
-Dobra, miejmy to za sobą- Stwierdziła i spojrzała Ullowi prosto w oczy.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie przeszła na środek zastanawiając się od czego zacząć. Nie mieli wiele czasu, więc Robin musiała być w stanie przyswoić kilka podstawowych ruchów.
– Walc – zaczęła spokojnie. – Chyba najbardziej uniwersalny taniec na przyjęcia – dodała stając obok Robin.
- Spokojnie. To tylko kilka kroków. Nie będę cię uczyć jakiś skomplikowanych przejść. Totalna podstawa. – wyjaśniła, choć nadal czuła, że Robin nie jest co do tego przekonana.
– Możesz próbować z nami, albo stanąć z boku. Najpierw na sucho. Bez muzyki, partnera. Najpierw spróbujemy podstawowy krok– zwróciła się do Ulla.
– Skoro już mnie wyciągnęłaś.. – wzruszył ramionami. uśmiechnął się lekko do Robin i staną za Addie.
– Dobra – pokiwała głową. – Zaczniemy od prawej. – powiedziała blondynka zajmująć pozycję przed parą. Uniosła lekko w górę suknię by Robin mogła obserwować jej stopy.
– Zaczniemy od tego, że ciężar ciała przenosisz na lewą nogę, prawą lekko zgięta w kolanie. Stań delikatnie na palcach. – Addie obejrzała się czy Robin wykonuje jej polecenia.
– Teraz. Robimy krok do przodu – skomentowała swój kolejny ruch. Prawą nogą zrobiła krok.
– I uwaga, kiedy dostawiasz lewą nogę, leciutko przytupujesz i w tej chwili robisz to samo co z prawą, widzisz. Teraz ciężar ciała jest na prawej nodze. Lewa lekko ugięta. Lewą nogą wykonujesz krok do tyłu i znów zmiana, prawa lekko ugięta, ciężar na lewej nodze. –Wytłumaczyła pokazując dokładnie każdy ruch.
– I powtarzamy – Odwróciła się na chwile. – Ull ty też – dodała widząc jego ociąganie.
Znó odwróciła się tyłem do Robin.
– Zaczynamy. Prawa do przodu, więc ciężar na lewej nodze. – dodała powtarzając sekwencję.
Offline
Mogła się domyśleć tego, że raczej nie będzie trenować żadnych bardziej nowoczesnych stylów tańca, w czym pewnie odnalazłaby się lepiej. Nieco ją zmroziło, kiedy usłyszała walc. Nie wiele miała wspólnego z muzyką klasyczną, tak samo jak i z klasycznym tańcem, ale Addie zdawała się być na tyle zdeterminowana, aby ją nauczyć, że nie przyjmowała do siebie myśli, że Robin może być faktycznie fatalną tancerką oraz uczennicą. Zaczęła iść powoli za wskazówkami blondynki
-Lewa, prawa, lewa ugię...nie a może, jednak prawa- Wszystko zaczynało się jej mieszać w głowie. Którą miała zacząć, którą ugiąć a którą wyprostować. Nagle się okazało, że dwie nogi to zdecydowanie za dużo jak dla niej. Nic więc też dziwnego, że wyraźną swoją irytacje postanowiła przykryć głupkowatymi żartami. Więc w pewnym momencie doszło do tego, że dziewczyna zaczynała przyjmować dość dziwne figury powstrzymując się lekko od śmiechu
-Przepraszam- Powiedziała, kiedy nieco się uspokoiła -Ale naprawdę czy to konieczne. Przecież chyba taniec nie jest czymś obowiązkowym co koniecznie będę musiała zrobić, nikt ze mną i tak nie zechce zatańczyć- Powtórzyła po raz kolejny. Nie rozumiała dlaczego Addie tak bardzo chciała ją tego nauczyć. Ona wiedziała jak ten wieczór będzie dla niej wyglądać. Nie zmieni się nagle w obiekt zainteresowań wszystkich gości. Po prostu ustanie sobie pod ścianą i z takiej pozycji będzie wszystko obserwować.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie powtarzała kroki raz za razem. Jednak kiedy z tyłu usłyszała ciche chichoty obojga odwróciła się, zakładając ręce na piersi.
– Nie jest koniecznie, ale naprawdę chcesz stać cały wieczór pod ścianą? – zapytała miękko. – A ty? – zwróciła się do Ulla.
– Jeśli tak będzie trzeba – wzruszył ramionami. Nie chciał Robin do niczego zmuszać. Jeśli wolała nie tańczyć, to jej wybór. Szybciej wyjdą z przyjęcia.
– Przynajmniej szybciej wyjdziemy – mrugnął okiem do rudej. To przyjęcie było mu całkowicie obojętne, ale gdyby nadarzyła się okazja chciałby chociaż raz zatańczyć z Robin.
– Ale.. – ciągnął widząc minę Addie. – Taniec czy dwa są nawet.. przyjemne – dodał przytakując.
– To tylko krok w przód i w tył – powiedziała łagodnie Addie. – Cały czas jestem przed tobą, nikt nas nie goni. Zgubisz się, przerwij, przyjrzyj się i zacznij od nowa. Staram się to robić powoli, żebyś mogła spokojnie złapać. Dlatego stoję tyłem do ciebie. Spróbuj. – poprosiła. – Nie będę cię zmuszać, jeśli uznasz, że nie chcesz. Odpuszczę. – powiedziała z lekkim uśmiechem.
Offline