Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1601 2023-10-24 22:22:48

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin uśmiechnęła się lekko
-Cóż moja osoba, której ufam poszła się wykąpać- Powiedziała a po chwili po prostu zaśmiała się wesoło -A mi chyba przeszła właśnie koło nosa randka w świetle księżyca- Dodała co jeszcze bardziej ją rozbawiło. Na swój sposób bawiła ją wizja Ulla, który siedział w sadzawce i zaczął rozmiękać czekając, aż do niego dołączy. Cóż pewnie się zdziwi, a może właśnie nie. Ull cały czas był dla niej swego rodzaju zagadką. Kiedy była niemal pewna, że zachowa się w określony sposób, on umiał ją zaskakiwać. Może właśnie to w nim tak polubiła. Nie był kolejną nudną osobą, której w końcu kończyły się niespodzianki.
-No, ale pocieszenie przyjaciółki, czy moczenie dupska...chyba nie muszę mówić co jest większym priorytetem- Mogłaby skupić się na sobie, oczywiście, że tak tylko problem był taki, że nie umiała tego zrobić. Tak jak Ull jej kiedyś powiedział. Poświęcała się dla innych, chociaż bardzo chciała się zmienić, to kiedy przychodził moment wyboru nie umiała stawiać siebie na pierwszym miejscu. Może czasami robiła to, aż do przesady i nie umiała dostrzec granicy, której nie powinna przekraczać, ale taka już była.
-W Nowym Jorku trudno o gwiazdy, ale kiedyś też lubiłam na nie patrzeć. Kiedy byłam mała dopatrywałam się w nich różnych kształtów. Potem jakoś przestałam to dostrzegać, to chyba nazywa się dorastanie- Szybko musiała dorosnąć, świat również postanowił zrobić jej przyspieszone szkolenie z tego, że życie nie jest wcale przyjemne i często potrafi zasadzać dość mocne kopniaki. Mało w nim było miejsca na dziecięcą fantazje, więc, aby jakoś przetrwać należało z niej zrezygnować.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1602 2023-10-24 22:44:00

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie zakłopotała się, kiedy Robin wspomniała o randce.
- Przepraszam - szepnęła. - Nie powinnam cię tym obarczać. Masz swoje sprawy. Jestem pewna że sobie odbijecie. - uśmiechnęła się. - Słyszałam, że dwór korzeni jest malowniczym miejscem - znów się uśmiechnęła.
- Nie wiem czy w Ullu drzemie romantyk.. jeśli taki jak w moim mężu - zaśmiała się lekko. Wspominając nieporadne starania Lokiego. Nigdy nie był typem czarującego romantyka. Umiał jej zaimponować, czasem robił coś co wydawało mu się totalnie beznadziejne i głupie, a ona uważała to za niezwykle urocze.
Do wozu podszedł medyk z parującą miską zupy mlecznej.
Uniósł ją lekko do góry.
- Wybaczcie, że przeszkadzam, ale pacjentka powinna coś zjeść

Offline

#1603 2023-10-24 22:53:13

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Daj spokój- Powiedziała, kiedy ta zaczęła przepraszać -tylko żartowałam- Nie miała jej tego w żaden sposób za złe. Miała dość proste priorytety, a miło czas może spędzić zawsze trochę później
-Z resztą...niech też trochę zatęskni, bo jeszcze mu się znudzi i co ja wtedy pocznę- Nie mogli spędzać ze sobą dnia i nocy bez przerwy bo w końcu obydwoje by mieli tego dosyć, a tak kiedy do siebie wracali Robin musiała przyznać, że czuła się wtedy naprawdę wyjątkowo, bo to do niej wracał, do jej ramion.
-Raczej nie jest typem, który będzie śpiewać serenady pod balkonem...i dzięki bogu, bo tego to ja bym nie zniosła- Sama nie należała do wybitnie romantycznych osób. Wszystkie komedie romantyczne czy książki z tą tematyką wydawały się być jej wręcz nienaturalne. Bohaterom tych dzieł wszystko się układało niemal wspaniale i zawsze miłość zwyciężała na końcu. Owszem miłość mogła wiele, ale nie zawsze wystarczała i ona o tym doskonale wiedziała. W końcu ich rozmowę przerwał medyk, który ponownie zjawił się z jedzeniem. Robin uniosła nieco głowę i westchnęła ciężko
-Nawet poleżeć nie dadzą, a ja taka chora, chodzić nie mogę, ale co zrobić...poświęcę się w imię większego dobra- Odegrała swoją rolę cierpiętnicy i uśmiechnęła się lekko do Addie, po czym podniosła się z ziemi i zeszła z wozu, aby zrobić elfowi więcej miejsca. Sama pokuśtykała do ogniska gdzie nadal siedział Clint
-I jak?- Zapytał się wyraźnie zaciekawiony
-Nie wydrapała mi oczu, nie zwyzywała więc chyba nie najgorzej. Będą jeszcze z niej ludzie- Odpowiedziała wyraźnie weselszym tonem.
-Nadal zła?
-Myślę, że trochę jej przeszło, użyłam najmocniejszej karty jaką miałam- Powiedziała, a kiedy dostrzegła minę Clinta uśmiechnęła się złośliwie
-Jej męża- Wyjaśniła na co łucznik westchnął ciężko. Zdecydowanie za dobrze wyszkolił Robin, ale mimo to był z niej dumny. Może faktycznie poradzi sobie tutaj skoro zdecydowała się zostać.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1604 2023-10-24 23:31:53

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie posłusznie zaczęła jeść przygotowany posiłek. Bała się, czy da radę zatrzymać w żołądku więcej jadła niż ostatnio. Niestety znów po kilku łyżkach zwróciła wszystko co zjadła.
- Spokojnie. To nic. Rano znów spróbujemy. - powiedział podając jej wodę. Kiedy się napiła pokiwała lekko głową.
- Chodź.. musisz zacząć się ruszać - dodał odstawiając miskę. -Chodź, pomogę - powiedział cicho, po czym złapał ją za ramię.
- Ile dasz radę - dodał dając jej znak, że nie musi się z niczym spieszyć.
…………………………………………………………..
Ull skorzystał z wody sadzawki. Zastanawiał się czy Robin zdecyduje się do niego dołączyć. Kiedy nie przyszła nie był zdziwiony. Medalion powinien otworzyć dziewczynom pole do rozmowy. Kolejny raz zastanowił się nad tym co właściwie robił. Pomagał druznie odmieńców. Początkowa zabawa z rudzielcem zaczęła mu się podobać aż za bardzo. Martwił się o blondynkę, która ledwo żyła jadąc na wozie. Nie powinien tego robić, ale nie mógł się powstrzymać.
Zebrał swoje rzeczy i wrócił do obozu. Addie miała konsultacje medyczną wiec postanowił zostawić odwiedziny na inny raz. Doczłapał sie do Robin i Clinta.
- Woda.. wspaniała. Orzeźwiająca - powiedział siadając obok Robin. - Jak sprawy się mają? - zapytał kiwając w stronę wozu.

Offline

#1605 2023-10-24 23:39:54

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
AndroidChrome 96.0.4664.104

Odp: W pętli multiversum

Robin skierowała wzrok na Ulla, kiedy ten postanowił do nich wrócić. Uśmiechnęła się lekko w jego stronę i nieco się przysunęła
-Widzę, że zapach konia postanowiłeś zmienić na zapach mułu i wodorostów...doskonały wybór- Powiedziała nie mogąc się powstrzymać od drobnej uszczypliwości. Chociaż kąpiel w sadzawce musiała być na swój sposób romantyczna, to ona chyba, jednak nadal preferowała wannę z ciepłą wodą. Tego jej było tu brak, bieżącej wody, możliwości stania pod prysznicem, kiedy gorąca woda spływała po jej ciele. Wtedy przeważnie zagłębiała się w swoje własne przemyślenia, które wraz z wodą spływały do odpływu, a ona czuła się bardziej spokojnie.
-Nie najgorzej...chyba zrozumiała pewne rzeczy- Powiedziała z lekkim uśmiechem
-Hmmm...Robin znowu wyciągnęła argument nie do przegadania- Powiedział i ułożył się nieco wygodniej przy ognisku wyciągając nogi przed siebie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1606 2023-10-25 09:23:52

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull odwzajemnił sztucznie uśmiech.
- Nikt nie każe ci siedzieć obok mnie. Skoro ci nie pasuje - wzruszył ramionami. - Ja jestem zadowolony, przepłynąłem się, oczyściłem myśli. Teraz do pełni szczęścia potrzeba mi miękkiego łóżka - dodał łapiąc za bukłak z wodą.
- Nie bierzesz jeńców - skomentował z cwaniackim uśmiechem ,kiedy usłyszał o tym jak Robin przekonała Addie do swoich racji.
- Co tym razem? Co sprawiło, że nasza królowa posłuchała głosu rozsądku? - zapytał przenosząc się do bardziej poziomej pozycji. ułożył się bokiem. podparł się łokciem, a głowę oparł na otwartej dłoni. Po kąpieli dopadło do znużenie, na szczęście elfy mówią, że do wieczora powinni dotrzeć do dworu.

Offline

#1607 2023-10-25 09:40:14

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin zmarszczyła brwi, kiedy usłyszała jego komentarz.
-Przecież żartuje...- Mruknęła i wzruszyła lekko ramionami. Nie miała przecież niczego złego na myśli, ale może czasami powinna bardziej przeanalizować to co chciała powiedzieć. Robin westchnęła ciężko i ułożyła się obok niego.
-Daj spokój, i tak wiesz, że cię lubię- Powiedziała i uśmiechnęła się lekko w jego stronę, po czym szturchnęła go lekko w brzuch. Kiedy zapytał się, co tym razem Robin wymyśliła, aby Addie, wreszcie przekonać do swoich racji uśmiechnęła się lekko.
-Nas by nie posłuchała, więc uznałam, że posłucha kogoś innego. Więc zmusiłam ją do tego, aby zastanowiła się nad tym, co by zrobił jej mąż, gdyby znał zalecenia medyka- Może znowu wjechała jej na ambicje, ale widocznie tak trzeba było zrobić, aby blondynka zrozumiała, że nikt nie chciał dla niej źle, a to, że nadal ma tę obrożę to nie dlatego, że po prostu sprawiło im przyjemność jej cierpienie.
-Chyba trochę zrozumiała, że nie chcemy dla niej źle- Dodała i odchyliła nieco głowę do tyłu wspierając się na łokciach.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1608 2023-10-25 09:56:59

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

- Nie oszczędzasz jej -Powiedział z lekkim uśmiechem. - Ale pewnie to było jedyne rozwiązanie. Tak jest już świat ustawiony. Nie ważne czy się pali czy  wali. Żona ma obowiązek słuchać męża - powiedział unosząc lekko kąciki ust . - A coś mi się wydaje, że jej wybranek nie należy do tych, którzy dają sobie wejść na głowę - dodał kładąc się na wyciągniętym ramieniu. Ułożył się tak by między drzewami dostać pojedyncze białe kropki na czarnym niebie. Brakowało mu tego. Pod ziemią bez porównania było ciekawie, ale spędzili tam za dużo czasu. Zdecydowanie lepiej czuł się na świeżym powietrzu.

Offline

#1609 2023-10-25 10:13:15

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Pewnie tak...- Zgodziła się z nim. O ile Loki, którego znała Addie był, chociaż w połowie podobny do tego, którego ona miała okazję poznać, to życie z nim nie mogło być łatwe. Uparty, wiecznie wiedzący najlepiej i robiący wszystko po swojemu, chociaż świat dookoła próbował wmawiać, że to skończy się źle. Cóż...często tak się kończyło, ale on zawsze spadał na cztery łapy...a przynajmniej Lokiemu Addie to się udało. Mina Robin na chwilę zmarkotniała. Czy gdyby ona była wtedy na tych cholernym statku, kiedy Thor i Loki uciekali z Asgardu, czy byłaby w stanie zmienić bieg wydarzeń, czy mogłaby powstrzymać Thanos przed morderstwem Lokiego. Była silna, wiedziała, czego mogła dokonać, może gdyby sama nie postanowiła się poddać dużo wcześniej, to Thor nadal by miał brata, chociaż jedną bliską osobę.
-Prześpij się...- Rzuciła w końcu w stronę Ulla widząc, że chyba dopada go zmęczenie. Wstała z ziemi i otrzepała tyłek z kurzu, po czym ruszyła przed siebie, odchodząc nieco w bok. W międzyczasie spojrzała na wóz gdzie znajdowała się Addie i poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Gdyby nie ona to wszystko by się nigdy nie wydarzyło. Cieszyła się, że ich spotkała, bo jej życie zdecydowanie na tym zyskało, ale ponownie jakim kosztem. Strange ją ostrzegał, że jej decyzje niosą za sobą konsekwencje, które mogą być trudne do przewidzenia. Gdyby widziała, że pociągnie za sobą innych, nigdy by się na to nie zdecydowała. Mogła robić dobrą minę do złej gry, obiecywać Addie złote góry, opowiadać, że zrobi wszystko, aby ta wróciła do domu, ale prawda była taka, że nawet nie wiedziała, czy było to możliwe. Mieli kryształ, który pozwalał im przemieszczać się z miejsca na miejsce, ale nadal tkwili tak naprawdę w jednej rzeczywistości. A jeżeli on nie miał takiej mocy, aby móc przenieść ich w multiwersum. Znowu powróciło echo rozmowy jej i Addie nim ta przepadła. Jak płynął czas tutaj a jak w jej świecie. Może faktycznie kiedy wrócą, jej dzieci będą już dorosłe. Co jeżeli Loki z rozpaczy po jej utracie zrobi coś głupiego, a pierwszą informacją, jaką usłyszy, będzie to, że została wdową. Nie chciała tego brać pod uwagę, ale chciała czy nie musiała się z tym liczyć. Teraz w ich świecie mogło dziać się wiele rzeczy. Może rzeczywistość Clinta potrzebowała Avengersa, a on tkwił tu z nią, a co jeżeli Clint też straci dzieciństwo swoich dzieci. Nigdy mu tego nie wybaczą, a on nie wybaczy tego jej. Przymknęła delikatnie oczy, kiedy zerwał się chłodny wiatr i musnął jej twarz.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1610 2023-10-25 10:56:02

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Przebudziła się tuż przed świtem. Obudził ją nieznośny ból. Jęknęła cicho, próbując się przekręcić na bok, choć trochę, cała zdrętwiała. Zaparła się mocno i powoli zaczęła ruszać, ale rana na brzuchu nie dawała za wygraną. Odpuściła, znów odwróciła się na plecy. Poczuła pędzącą w górę przełyku falę mdłości. Zaczęła drzeć, było naprawdę zimno. Miała totalnie dość tego stanu. Skrzywiła się, po czym złapała głęboki oddech przez usta, by powstrzymać odruch wymiotny. Nie była w stanie sięgnąć po wodę. Zerknęła przez koniec wozu na obozowiczów. Wszyscy spali. Zamknęła oczy. Wyciągnęła spod głowy swój wisiorek i zacisnęła na nim palce. Oddech zaczął przyspieszać, serce waliło jak oszalałe. Łapała coraz płytsze oddechy. Rozejrzała się ponownie coraz bardziej się denerwując. Obręcz na szyi dała o sobie znać przyciskając się do jej skóry na szyi. Miała wrażenie, że słyszy dzwonienie łańcuchów. Wzmożona dawka strachu sprawiła, że poczuła nieznośny ucisk w klatce piersiowej. Chciała kogoś zawołać, ale panika w jaką wpadła odebrała jej mowę. Drżącą ręką odgarnęła siano, na którym leżała, kiedy wyczuła pod palcami drewno zaczęła w nie stukać otwartą dłonią w nadziei, ze ktoś ją usłyszy. Miała wrażenie, że zaraz zmiażdży jej klatkę piersiową.
Ulla obudziły niepokojące odgłosy. Słyszał szelest siana, po chwili do jego świadomości przedostawały się kolejne dźwięki. Szybki urywany oddech, przerywany krótkim jękiem  co jakiś czas. Uniósł się na łokciach rozglądając po obozie. Wszystko wydawało się, że wszystko w porządku. Wtedy zerknął w stronę wozu. Podniósł się z ziemi i od razu ruszył do wozu. Wskoczył na pakę. Przerażony, zdezorientowany wzrok Addie upewnił go, że dziewczyna przechodzi atak paniki. Powoli się do niej zbliżył. Była w totalnym amoku. Drgnęła na jego widok.
- To ja.. - uniósł ręce w górę. Musiał zachować spokój.
Po policzkach blondynki zaczęły ciec łzy. Nie panowała nad sobą.
- Jesteś bezpieczna- powiedział łagodnie, jednak jego słowa nie przynosiły żadnego skutku. Nie wiedział co robić.
Podsunął się do niej. Złapał delikatnie za ramiona.
- Patrz na mnie. Dasz radę. Jesteś bezpieczna, wśród przyjaciół- próbował jej tłumaczyć.
Nagle wóz się zatrząsł. Medyk dopadł do blondynki z drugiej strony. Wyciągnął z torby kolejną fiolkę.
- Przytrzymaj ją - polecił Ullowi.
- Co jej dajesz? - zapytał czując jak zaczynają mu się pocić ręce.
- Środek nasenny - odpowiedział podając blondynce miksturę.
Ull zacisnął palce ramieniu Addie. Uniósł jej drżącą głowę lekko do góry by mogła wypić miksturę. Gdy ja połknęła ostrożnie znów ją ułożył. Pokiwał do medyka i usiadł bliżej kobiety. Uniósł dłoń i lekko pogładził ją po głowie. Nie widział innego wyjścia. Nie wiedział jak zatrzymać tak duży atak paniki. Blondynka niemal całkowicie straciła kontakt z rzeczywistością. Zaczęła powoli się uspokajać. Teraz jej ciało drżało wyłącznie od płaczu. Spojrzała swoimi oliwkowymi oczami na mężczyznę. Teraz go poznała. Starał się lekko uśmiechnąć. Trzymał dłoń na jej głowie, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Bedzie lepiej - rzekł spokojnie, jedynie to mu przyszło do głowy.

Offline

#1611 2023-10-25 11:06:39

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin przysnęła przy ognisku nieopodal Clinta. Też musiała trochę odpocząć, aby odsunąć od siebie niespokojne myśli. Sen, jednak miała wrażenie, że nie trwał długo, bo do jej uszu doszedł dźwięk walenia w drewno. Uchyliła powieki, odkrywając, że już świta. Przespała kilka godzin, a miała wrażenie, jakby minęło zaledwie kilka minut. Usłyszała szmer nieopodal siebie, a zaraz potem dostrzegła Ulla jak niemal biegł w stronę wozu. Serce zabiło jej mocniej, po czym przeniosła się do pozycji siedzącej i spróbowała wstać, ale wtedy poczuła, jak ktoś chwyta ją za nadgarstek. Obejrzała się na Clinta, który najwyraźniej również się obudził.
-Śpij- Rzucił w jej stronę nie otwierając nawet oczu
-Ale...- Zaczęła zerkając w stronę wozu
-Jest w dobrych rękach, ty musisz chociaż jedną noc przespać bez wybudzania się- Miał rację. Spanie na ziemi, w terenie to nie był sen, którego potrzebowała. W dodatku te gwałtowne wybudzenia, które zmuszało ciało do bycia w stanie gotowości do działania. Robin zacisnęła usta w wąską linię, a jej ciało nadal próbowało zareagować, ale Clint mocno ją trzymał.
-O siebie też musisz zadbać- Nalegał, a Robin w końcu mu uległa i położyła się ponownie na ziemi. Nie czuła się z tym dobrze, powinna być przy niej, ale z drugiej strony była tak zmęczona, że była niemal pewna tego, że nie będzie w stanie zrobić nic sensownego. Zresztą czy w tej sytuacji w ogóle była w stanie zrobić co kolwiek. Teraz wszystko było tak naprawdę w rękach medyka, oni wypełnili swoje zadanie.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1612 2023-10-25 11:25:17

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull zszedł z wozu dopiero wtedy kiedy miał pewność, że zasnęła. Spojrzał na Dorlena, który w ciszy pakował swoje rzeczy. Ciekawiło go czy kiedy już zdejmą Addie tą obręcz będzie mógł coś zrobić, by takie ataki się nie powtarzały. Kiedy będą się powtarzać, mogą nie wiedzieć jak sobie radzić, jeśli będzie traciła kontrolę również nad mocą. Podszedł do swoich i zaczął się pakować. Miał nadzieję, że w miarę szybko uda się im dojechać do celu. Nie lubił tracić kontroli nad sytuacją, a odnosił wrażenie, że coraz częściej się to zdarzało.
- Dobry - mruknął próbując odegnać ciężkie myśli. Nie miał najmniejszej ochoty się na nimi teraz pochylać.
- Doszły mnie słuchy, że wieczorem dojedziemy na miejsce. Nie wiem jak wy, ale nie mogę się tego doczekać. Zasugeruje Dorlenowi, żebyśmy nie robili postojów dłuższych niż to konieczne. - zaproponował. Nienawidził bezsilności. Chciałby móc coś zrobić, ale kompletnie nie miał pomysłu co przez co coraz częściej łapał się na tym, że robił się nerwowy.

Offline

#1613 2023-10-25 11:32:39

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin nie było dane ponownie zasnąć, bo po chwili usłyszała znowu szmer pakowanych rzeczy, a potem głos Ulla. Uchyliła znowu powieki i spojrzała na niego nieco zmęczonym wzrokiem. Myśl o tym, że może dzisiaj w końcu dotrą na miejsce, nieco ją podniosła na duchu. Chciała znaleźć się w ciepłym, bezpiecznym miejscu, gdzie znajdowało się łóżko, na którym w końcu się wyśpi. Kości bolały ją od spania na twardej ziemi, o czym przypominały jej za każdym razem, kiedy tylko się z niej podnosiła. Uchyliła powieki i spojrzała na Ulla. Nietrudno było zauważyć, że widocznie się denerwował. Dużo im zeszło na drodze, Addie też powinna szybko trafić w bardziej bezpieczne miejsce niż wóz wypełniony po brzegi sianem. Robin westchnęła ciężko i z trudem podniosła się z ziemi, czując jak jej kości, zaczynają trzeszczeć, domagając się wreszcie jakiś normalnych warunków. Podeszła powoli do niego i chwyciła go za ramię. Może czuł się nieco zagubiony w tym, że teraz nie wiele mógł zrobić, a czekanie potrafiło być dobijające.
-Chodź...- Szepnęła i odwróciła go w swoją stronę, po czym objęła delikatnie. Chciała go nieco uspokoić, utwierdzić w tym, że przecież nic się nie działo, że wszystko będzie dobrze.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1614 2023-10-25 11:54:42

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Poddał się dotykowi Robin. Kiedy go objęła, mocno zacisnął dłonie na jej ciele. Wziął głęboki oddech. Jej ciepło sprawiło, że zaczął się rozluźniać.
- Była w takim amoku.. nie poznała mnie. Wkurza mnie to - szepnął jej do ucha.
Odsunął się dopiero po dłuższej chwili. Zdobył się nawet na lekki uśmiech.
- Zbierajmy się - powiedział już spokojniejszym tonem. Ta krótka chwila czułości pomogła mu się uspokoić. 
Kiedy ruszyli dalej wszystkich podróżników zaczął ogarniać spokój. Elfy coraz częściej się odzywały, żartowali, czasem podśpiewywali piosenki. Ull doszedł do wniosku, że zbliżający się dom tak na nich wpływał. Wreszcie mogli odpuścić. Jedynie twarz Dorlena pozostawała bez zmian. Nadal była zimna i kamienna.
Teren po którym się poruszali zaczął się zmieniać.  Obserwując wioski i miasteczka, które mijali mogli podziwiać, jak elfy wykorzystywały to co dała im natura. Budowali domy na pniach wysokich drzew połączone mostami linowymi. Wąskie drogi w kamiennych wąwozach były większym utrudnienie, ponieważ wóz nie mieścił się na wszystkich szlakach i musieli szukać miejsca, którym Addie będzie mogła bezpiecznie podróżować. Kiedy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi znów wjechali w gęstą puszczę. Dorlen powiedział, że w ciągu godziny powinni dojechać.
Addi spała większość drogi. Środek nasenny jak dostała mocno na nią zadziałał. Czuła się dziś gorzej, dlatego odmawiała nawet jedzenia. Chciała tylko spać.

Offline

#1615 2023-10-25 13:43:55

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Już, wszystko będzie dobrze- Powiedziała, gładząc go delikatnie po głowie. To było to, o czym mówiła Addie. Każdy miał prawo odczuwać słabości, miał prawo mieć dość i rzucić wszystko w cholerę.
-Niedługo dojedziemy w spokojniejsze miejsce, to będziesz mógł odpocząć- Potrzebował trochę spokoju, więcej bardziej wygodnego snu. Na razie jedyne co mogła mu zaproponować to swoją bliskość.
W końcu cały obóz się zwinął, a Robin zmierzała w stronę wozu, jednak w pewnym momencie zatrzymała się i spojrzała na Ulla, który ogarniał swojego konia. Addie i tak spała, a on...potrzebował jej obecności. Westchnęła ciężko i zmieniła swoją trasę, podchodząc do mężczyzny.
-Jadę z tobą...i nie chcę słyszeć, że nie mogę- Powiedziała z lekkim uśmiechem, dając mu jasno do zrozumienia, że nie przyjmuje odmowy. Z drobną pomocą wdrapała się na konia, starając się przy okazji jak najbardziej unikać spojrzenia medyka. Czuła się znacznie lepiej, noga już jej tak nie dokuczała jak na początku, a przecież siedzenie na koniu w żaden sposób jej nie zaszkodzi. Wszyscy ruszyli w drogę. Przez pewien czas panowała cisza, ale elfy z każdą kolejną upływającą godziną zdawały się być w znacznie lepszym nastroju co mogło potwierdzać jedynie to, że zbliżali się do celu.
-Rolnik, rolnik, rolnik
pod rolnikiem ciągnik
na ciągniku rolnik worek ma
w tym worku są buraki
i choć chce rolnik w krzaki
nie może bo w miescie skup buuraków już trwa
- Zaczęła sobie nucić, widocznie zaczynając się już powoli nudzić, więc na nowo wymyślała sobie jakieś bardziej kreatywne zajęcia.
-daleko jeszcze?- Rzuciła w pewnym momencie w stronę jednego z elfów, który jechał obok nich
-tak- Odpowiedział niechętnie.
-Daleko jeszcze?- Zapytała ponownie po chwili, a elf przewrócił oczami -No a daleko jeszcze?- Robin widocznie odpalił się tryb męczydupy, a im bardziej elf zdawał się być zirytowany tym bardziej ją to bawiło
-No, ale daleko jeszcze czy nie?
-Cholera, zrób coś ze swoją dziewczyną, bo to źle się skończy- Rzucił w stronę Ulla a Robin uśmiechnęła się delikatnie
-Ja tylko chcę wiedzieć czy daleko jeszcze


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1616 2023-10-25 13:59:46

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull już nie wiedział czy obecność Robin mu przeszkadzała czy poprawiała nastrój. W pewnym momencie buzia cały czas się jej nie zamykała. Jedynym pocieszeniam było to, ze to efly padły jej ofiara, dlatego też skłaniał sie ku poprawianiu humoru. Dziewczyna śpiewała dziwne i głupie piosenki wiercąc się w siodle, albo zadawała elfom irytujące ich pytania. Kiedy elf, który był już mocno zirytowany zachowaniem rudej zwrócił się do niego prychnął ze śmiechem.
- Bo cię zaraz zaknebluje - zaśmiał się dźgając ją lekko w bok palcem, - Bo nas tu zostawią.. zobaczysz- powiedział głośniej, niby, że opieprza Robin za jej zachowanie, a tak naprawdę ledwo powstrzymywał śmiech.
- Z dwojga złego, gdyby nie oni.. wole nie myśleć kogo byś sobie upatrzyła za cel

Wiadomość dodana po 1 h 20 min 31 s:
Puszcza, którą przemierzali powoli zaczęła się rozrzedzać. Poruszali się polną drogą, Dorlen kiwnął głową do Joktego a ten popędził konia do galopu. Miał zawiadomić dwór, że jadą. Wyjeżdżając z lasu już z oddali widać było połyskujące białe fasady budynku. Ull musiał przyznać, że po tylu dniach spania na ziemi, lub w karczmach bogaty dwór elfów był bardzo miła odmianą. Nie mógł się doczekać aż położy się w atłasowej pościeli. Te chwile luksusu były naprawdę przyjemne. Niczym się nie musisz martwić w takich miejscach. Jeśli nie bierzesz udziału w krwawych intrygach, wypoczynek w takim miejscu z pewnością można nazwać wakacjami.
Przez bramę przepuścili ich strażnicy, którzy lekko skłonili głowę przed Dorlenem. On jednak nadal pozostawał niewzruszony. Podjechali pod same schody prowadzące do posiadłości. Służący od razu zajęli się końmi, z których podróżni od razu zaczęli schodzić.
Dwór było ogromny. Do drzwi wejściowych prowadziły schody z białego marmuru. [Przód budynku ozdobiony był arkadami, od których wyprowadzono kilka tarasów. Wysokie okna wpuszczały ogrom światła. Po ścianach wiły się zielone pnącza, niekiedy ozdobione malutkimi białymi kwiatami. W powietrzu unosił się słodki zapach roślin ozdobnych. Ull zsunął się  z konia i pomógł zejść z niego Robin. Od razu zauważył, że przy wozie zrobiło się zamieszanie.
Addie obudziła się kiedy ktoś przypadkowo trącił ją za ramię.  Z lękiem otworzyła oczy. Zobaczyła nad sobą nowe twarze, ze szpiczastymi uszami. Na wozie pojawił się Mandas.
- Witaj w Gheruq - powiedział z lekkim uśmiechem. - Przeniesiemy cię do lecznicy, tam zajmą się tobą medycy.
- Dziękuję - wychrypiała cicho. - Uratowałeś mi życie.
- Taka jest moja misja-  odpowiedział z uśmiechem.
Dorlen podszedł do Robin Ulla i Clinta.
- Witajcie w moim domu. Czujcie się jak u siebie. Za raz ktoś przydzieli wam komnaty - powiedział.
Addie jęknęła kiedy elfy zaczęły ją ściągnąć z wozu.
- Nie martwcie się o nią. Osobiście dopilnuje by zajął się nią nasz najlepszy medyk. Odpocznijcie - powiedział przywołując ręką jednego ze sług, by ten zajął się gośćmi.
Dorlen prowadził pochód, w którym niesiono Addie. Kiedy przechodzili obok reszty Addie lekko pomachała przyjaciołom, próbowała się uśmiechnąć, ale wtedy nosze lekko się przechyliły, przez co z uśmiechu wyszedł jedynie grymas.
Ull jeszcze raz spojrzał na budynek, w którym mieli się zatrzymać. Na jednej z arkad dostrzegł postać. Białowłosy elf stał wyprostowany jak struna, oglądając wszystko co działo się na dole.
- Kto ostatni w holu, śpi w stajni - rzucił po czym ruszył pędem po schodach.

Offline

#1617 2023-10-25 15:44:08

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin uśmiechnęła się wesoło, kiedy Ull zagroził jej kneblem.
-Nie posądzałam cię o taką perwersję- Odbiła piłeczkę w jego stronę po czym zaśmiała się wesoło. Ostatecznie Robin odpuściła sobie wkurzanie elfów. Może faktycznie lepiej nie robić sobie wrogów, tym bardziej, że pewnie w dworku zostaną przez jakiś czas. Wolałaby nie chodzić po korytarzach i czuć na sobie wściekłe spojrzenia wszystkich dookoła.
Dalsza podróż minęła już raczej w spokojniejszej atmosferze, a Robin skupiła się na nieco bardziej normalnych rozmowach niż na pokazywaniu swojego wewnętrznego dziecka, które potrafiło doprowadzać do granicy cierpliwości. W końcu wyjechali na nieco otwarte przestrzenie, a Robin kiedy dostrzegła posiadłość z oddali otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Dworek Bjorna w żaden sposób nie mógł konkurować z tym. Było znacznie przytulniej, jasno i nie panowała taka napięta atmosfera, która nie sprzyjała wypoczynkowi
-Mają rozmach...- Skomentowała, kiedy zatrzymali się przed dworem a Ull pomógł jej zejść z konia
-Może faktycznie uda się tu odpocząć...o ile dostanę pokój w innym skrzydle niż wasza dwójka- Mruknął i spojrzał najpierw na Robin a potem na Ulla. Sam chętnie by się wyspał w normalnym łóżku, bez konieczności ściskania w dłoni łuku tak na wszelki wypadek.
Robin pomachała Addie, kiedy ta ją mijała, ale nie dostała dużo czasu, aby po napawać się tym miejscem, bo Ull od razu zarządził wyścig.
-Robin...nie możesz...- Próbował ją powstrzymać, kiedy puściła się za mężczyzną. Chyba zmiana otoczenia i świadomość, że będzie mogła odpocząć podziałało na nią lepiej niż jakie kolwiek lekarstwo. Ruda nawet nie zwracała uwagi na ból nogi.
-Orientuj się...- Powiedziała i klepnęła Ulla w plecy po czym przeskoczyła kilka stopni na raz, a kiedy wbiegła na marmurową posadzkę, która była tak wypastowana, że równie dobrze mogłaby służyć za lodowisko po prostu wyciągnęła jedną nogę przed siebie i zahamowała gwałtownie. Schyliła się dotykając tyłkiem zimnej powierzchni podłogi i tak prześlizgała się niemal do samych drzwi wejściowych.
-Wygrałam...- Powiedziała kiedy jej noga przedostała się przez próg domostwa.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1618 2023-10-25 16:14:46

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsChrome 118.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Ull prychnął cicho, kiedy Robin udało się go wyprzedzić.
- Chyba śnisz - zaśmiał się przechodząc nad nią. Kiedy znalazł się wewnątrz spojrzał na nią z cwaniackim uśmiechem.
- Powiedziałem, kto pierwszy w holu, a nie kto przełożył nogę przez próg, mała oszustko. Starego kanciarza nie okpisz.. pamiętaj - powiedział podchodząc do niej z uśmiechem na twarzy.
Wyciągnął do niej rękę by pomóc się podnieść.
Rozejrzał się po wnętrzu, duże przestrzenie, mnóstwo roślinności pnącej się po ścianach. Elfy lubią czuć więź z naturą.
Podszedł do nich elf, który lekko skłonił głowę. Przedstawił się i powiedział, że zaprowadzi gości do ich komnat. Na drugim piętrze mieściły się gościnne sypialnie. Elf wskazał im trzy sypialnie. Jedna była na początku korytarza, a kolejne dwie w jego głębi. Ull doskoczył do ostatnich drzwi. Jego uwagę od razu przykuło ogromnych rozmiarów łóżko.
- Tatuś już idzie - jęknął i poczłapał prosto do miękkiego królestwa. Pościel pachniała  lawendą. Przytulił poduszką do piersi delektując się jej miękką i gładką fakturą.
- Faktycznie, atłas - mruknął głaszcząc materiał.  Teraz tylko gorąca kąpiel i nie wychodzi z łóżka do jutra.
………………………………………………………………………………………….
Addie została zaniesiona do lecznicy. W głównej sali stało pięć łóżek. Elfy przeniosły ją na jedno z nich. Ostrożnie uwolniły ją od noszy. Medyk zjawił się chwilę później. Wysoki niebieskooki blondyn pochylił się nad nią.
Chwilę później pojawił się Mandas, który dokładnie opisał co się stało, co zrobił by pomóc, opisał specyfiki jakie jej podawał i jak często. Addie leżała w bezruchu. Medyk kiwał głowa co jakiś czas, wydając ciche pomruki.
Spojrzał na swoją pacjentkę, po czym odezwał się niskim głosem.
- Dobrze. Zatem najpierw doprowadzimy cię dziecko do kultury. Nie jesteś już w dzikich lasach. Obejrzymy ranę. - Obejrzał się do tyłu i krzyknął do kogoś.
- Szykujcie tygiel i niech adeptki tu przyjdą. Natychmiast.
Addie zacisnęła dłonie na cienkiej kołdrze.

Offline

#1619 2023-10-25 16:41:02

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-O wypraszam sobie- Powiedziała stanowczym głosem. Nie miała zamiaru tak łatwo odpuścić -Powiedziałeś kto, a ja jestem kimś, a moja noga należy do mnie, czyli do kogoś- Mruknęła i wskazała na siebie dłonią.
-Gdybyś powiedział kto w całości znajdzie się w holu to bym się zgodziła, ale nie powiedziałeś
-Dzieci...- Mruknął Clint, kiedy został zmuszony przejść przez Robin, która obecnie leżała centralnie w wejściu i dosyć utrudniała przejście. Dziewczyna zaśmiała się wesoło, po czym chwyciła dłoń Ulla i dźwignęła się z ziemi.
-Spada ci skuteczność mój drogi- Dodała i poklepała go po ramieniu po czym weszła w głąb budynku. Tak jak i z zewnątrz tak samo wewnątrz był wybitnie okazały. W zasadzie wyglądał dokładnie tak jak wyobrażała sobie dom elfa
-Tolkien chyba jednak też podróżował między światami- Mruknęła bardziej do siebie -A może to elfy- Dodała i wzruszyła lekko ramionami. Nie czekali długo, aż pojawił się jeden ze sług, który od razu zaprowadził ich prosto do przeznaczonych dla nich pokoi. Ull jako pierwszy zajął jeden z wolnych. Robin spojrzała na Clinta i uśmiechnęła się lekko
-No to zobaczmy- Mruknęła i chwyciła za klamkę najbliższych drzwi i uchyliła je, jednak to co zobaczyła sprawiło, że zamarła w miejscu. Pokój nie był tym do czego przywykła. Była to istna sypialna komnata. Biel ścian została przełamana pozłacanymi ornamentami, oraz tłoczeniami w murze, które łączyły się w wyraźny kształt roślinności. Podłoga była tak gładka i wypastowana, że gdyby Robin tylko chciała to mogłaby się w niej przejrzeć. Jej wzrok od razu przykuło, jednak duże i masywne łóżko, które ulokowano w delikatnym zaglębieniu ściany, które przechodziło w łagodny łuk. Rama łóżka również miała białe akcenty, ale podobnie jak na ścianach tak i ją wykończono złotymi dodatkami. Pościel, która na nim spoczywała na pierwszy rzut oka wydawała się być miękka, ale jednocześnie bardzo lekka. Robin zrobiła kilka kroków do przodu nie mogąc oderwać od tego pokoju oczu. Kilka mebli takich jak szuflady, kanapy, czy fotele były utrzymane w podobnej kolorystyce. Zrzuciła swój plecak na podłogę i obróciła się kilka razy wokół własnej osi. Było tu tyle okien przez które wpadało światło rozjaśniając to miejsce jeszcze bardziej. Dostrzegła, że wylosowała pokój z balkonem
-Może, jednak serenady pod oknem są możliwe...- Powiedziała do siebie i wzdrygnęła się lekko na samą myśl, że mogłaby doświadczyć czegoś tak żenującego. Przysiadła obezwładniona urokiem tym miejsca na jednym z foteli. Chyba jedyna rzecz, która tu nie pasowała to ona sama. To był pokój dla księżniczki, a nie włóczegary, która podpalała wszystko dookoła. Owszem była to przyjemna odmiana od krasnoludzkich pokoi, ale o dziwo tam czuła się jakoś lepiej...bardziej pasowała. Nawet dwór Bjorna i jego mroki bardziej do niej pasowały niż to.
-Co nie podoba ci się?- Zapytał się Clint zerkając do środka jej pokoju
-Nie...to jest piękne, ale chyba nie dla mnie, a jak coś zniszczę...to nie jest dom Starka- Powiedziała wyraźnie onieśmielona. Clint uśmiechnął się lekko do niej. Domyślał się, że dla dziewczyny, która do pewnego momentu spała w podziemiach metra, a potem sypiała po kosmicznych spelunach, albo na statku kosmicznym, to miejsce mogło wydawać się być przytłaczające
-Zacznij siebie cenić w końcu. Zasłużyłaś na to, wszyscy zasłużyliśmy- Powiedział i wszedł do pokoju po czym stanął naprzeciwko Robin i ukucnął przed nim
-Masz odpocząć, więc zabraniam ci jakich kolwiek ponurych myśli...jasne?- Powiedział dosć surowym tonem a dziewczyna uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1620 2023-10-25 20:47:58

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull wygramolił się z łóżka. Wreszcie ma czystą pościel i zamierza z tego skorzystać w pełni. Usłyszał pukanie do drzwi. W progu stały dwie służące, które niosły w dłoniach kilka rzeczy. Ustawiły na stoliku półmisek z owocami, karafkę z winem. Przyniosły również czyste płótna do kąpieli i zestaw czystych ubrań. Szatyn obserwował elfice z lekkim uśmiechem. Zaczyna się rozpieszczanie. Jedna ze służących wyjęła z szafki kadzidło i zestaw kilku olejków. Kobiety dygnęły lekko i opuściły jego pokój. Podszedł do stołu i nalał sobie wina nucąc melodie. Odpalił kadzidło wlewając pierwszą esencje z brzegu do malutkiej miseczki podgrzewanej od dołu małą świeczką. Na szczęście nie musiał czekać by podgrzać wodę do kąpania. Wskoczył do bali z gorącą wodą. Rozłożył się w niej trzymając w dłoni kielich. To był relaks którego potrzebował. Gorąca woda pomogła mu rozluźnić mięśnie. Przodkowie, był cholernie spięty. Przymknął oczy gdy do zaciemnionego pomieszczenia dotarł zapach kadzidła.
- Pieprzone elfy, zawsze wiedzą co komu potrzeba -westchnął oddając się przyjemności.
Po kąpieli ubrał białą koszule i grafitowe spodnie. Materiał był niesamowicie miękki. Usiadł na parapecie i rozejrzał po okolicy, chodź nie było widać zbyt wiele w oddali.  Było tu tak spokojnie. Idealnie miejsce by naładować baterie. Jeszcze przez snem zrobi rundkę po posiadłości, trzeba pozwiedzać.
……………………………………………………….
Kiedy do Addie podeszły dwie młode elfice rozstawiły wokół niej parawany. Dziewczyny rozebrały ją z łachmanów, które rzuciły gdzieś w kąt. Namoczonymi w wyciągach z ziół myjkami umyły ją ostrożnie, by nie sprawić bólu. Addie nawet nie miała siły protestować. Kiedyś, w Asgardzie normalnym było to, że przy kąpieli pomagała służąca. Raya nie raz pomagała jej w kąpieli. Chodź na początku nie chciała się na to godzić. Teraz tez miała opory. Jej ciało było wychudzone, posiniaczone, była cała brudna. Elfice obchodziły się z nią jak najdelikatniej umiały. Kiedy przyszedł czas na umycie pleców wzdrygnęła się. Potrzebowała chwili by przekonać się m do tego by im na to pozwolić. Nie lubiła jak ktoś ich dotykał. Sama się tego brzydziła. Tylko Loki mógł to robić, ale nawet przed jego dotykiem cała się spinała. Zacisnęła zęby i powoli, z pomocą adeptki lekko przechyliła się na bok podczas gdy druga wykonywała swoje zadanie.
Potem przyszedł czas na badania. Została przeniesiona do pomieszczenia obok, gdzie trzymano urządzenie zwane tyglem. Działało podobnie jak kuźnia dusz, którą posługiwały się medyczki. Główny medyk wnikliwie wszystko obejrzał. Stwierdził, że rana była głęboka i to w ogóle cud, że przeżyła w takich warunkach. Teraz najważniejsze, żeby zaczęła jeść, a organizm będzie nabierał sił. Kiedy zdejmą jej obręcz, moc pomoże w leczeniu, ale nastąpi to dopiero za kilka dni, jak dobrze pójdzie. Dostała pierwszą dawkę leków i została przetransportowana z powrotem do głównej sali. Addie nieco się uspokoiła, ale ją tez zaniepokoił ten atak paniki. Po eliksirach zrobiła się głodna. Za oknem była już noc, ale ona nie miała zamiaru spać.

Offline

#1621 2023-10-25 21:10:58

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin drgnęła lekko, kiedy i do jej pokoju weszły elfki, chociaż przez chwilę ewidentnie nieco się wzbraniały przed tym widząc, że miała gościa. Robin pokazała im dłonią, że mogą wejść, a kiedy dostrzegła naręcze najróżniejszych dobroci otworzyła szerzej oczy. Nie spodziewała się aż takich luksusów, czy ona w ogóle będzie umiała się tutaj odnaleźć i faktycznie wyluzować. Wszystko było takie...arystokratyczne, a ona była prostą dziewczyną z Nowego Jorku, która na śniadanie zjadała pizze i popijała to colą.
-Wyluzuj będzie dobrze, jak coś będę obok- Powiedział Clint i potargał jej włosy na czubku głowy dodając nieco otuchy, po czym posłusznie wycofał się z pokoju zamykając za sobą drzwi. Jedna z elfek wskazała na Robin dłonią dając jasno do zrozumienia, że  chce jej coś pokazać. Ruda wstała bez słowa i podeszła do niej. Kobieta zbliżyła sie do jednej ze ścian i pchnęła ją delikatnie, a ta ustąpiła pod jej naciskiem. Kolorystyka następnego pomieszczenia była dość podobna, ale w od razu w oczy rzucały się ciężkie kamienne wazy, w których tkwiły świeże kwiaty. Lekko słodkawa woń od razu przedostała się do jej nosa. Po środku pomieszczenia znajdowała się duża marmurowa wanna, która znajdowała się na lekkim piedestale z rzeźbionymi schodkami. Jedna z elfek również weszła do środka i postawiła na jednym ze stolików tacę ze szklanymi buteleczkami, w których delikatnie kołysały się różnobarwne płyny, zapaliły kilka świeczek rozjaśniając nieco pomieszczenie i skinęły delikatnie głową w stronę Robin po czym równie cicho jak się pojawiły tak i również wyszły zostawiając rudą w wyraźnym szoku.
-O kurwa...- Wyrwało się jej nagle, ale szybko zasłoniła usta dłonią. Nie chciała kalać tego miejsca takim językiem, ale obecnie nie była w stanie znaleźć żadnego innego słowa, które by opisało to co czuła. Wróciła do sypialni i podeszła do łóżka na którym elfki ułożyły kilka ubrań. Od razu zauważyła białą i długą atłasową koszulę nocną a do kompletu biały haftowany szlafrok, ale kiedy go chwyciła w dłonie od razu doszukała się złotych nitek, które przełamywały tę biel, które błyszczały w świetle.
-Wygląda na to, że teraz to ja będę kopciuszkiem...dobrze, że obyło się bez szklanych pantofelków- Mruknęła do siebie i chwyciła ubrania na noc, po czym ruszyła do wanny. Wróciła do łazienki i zaczęła ściągać z siebie brudne i zakurzone ubrania, które ułożyła na jednym z krzeseł. Podeszła do wanny i spojrzała do wody, wydawało się jej, że woda miała niemal mleczny odcień, a kiedy przyglądała się jej uważnie dostrzegała nawet drobne błyski...pokręciła głową to musiało się jej wydawać przez zmęczenie. Zdecydowanie, jednak nie wymyśliła sobie delikatnej pomarańczowej nuty zapachowej, która unosiła się wraz z parą. Wsunęła powoli jedną nogę do wody, a zaraz potem drugą. Kiedy w końcu zanurzyła się cała poczuła niebywałą wręcz ulgę. Pewnie gdyby dłużej została w wannie to ostatecznie by zasnęła. Nawet parę razy zdarzyło się, że po prostu odpłynęła, ale kiedy w pewnym momencie odkryła, że zaczyna zniżać się niebezpiecznie po brzegu wanny uznała, że starczy tego moczenia. Wstała i odgarneła z oczu wilgotne włosy, po czym podeszła do przygotowanych rzeczy do spania i od razu je ubrała. Długa koszula była tak miękka i delikatna w dotyku, że przez chwilę musiała się upewnić czy na pewno ma coś na sobie. Zdawała się w ogóle nic nie ważyć. Narzuciła koronkowy szlafrok i podeszła do fiolek pozostawionych na tacy. Otwierała jej po kolei wdychając zapach każdej z nich. Dopiero zatrzymała się, kiedy poczuła charakterystyczny zapach jaśminu. Uśmiechnęła się lekko do siebie i wylała kilka kropel na swoje nadgarski, a potem rozprowadziła zapach na szyi, za uszami, oraz na mostku. Wzięła flakonik ze sobą i kiedy wszyła z łazienki odstawiła go na pobliską toaletkę, gdzie spoczywała również wykonana z grubego włosia szczotka, która musiała zostać wykonana z masy perłowej, bo mieniła się na różne kolory. Usiadła na krześle i przeglądając się w lustrze zaczęła rozczesywać lekko wilgotne włosy, wyciągając z nich o dziwo nadal resztki słomy.
Skok do łóżka był już tylko formalnością. Wystarczyła niemal sekunda, aby jej głowa dotknęła miękkiej i aksamitnej oraz przyjemnie chłodnej poduszki, aby powieki zaczęły jej ciążyć. Tego właśnie potrzebowała, w końcu wygodnego i miękkiego łóżka.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1622 2023-10-25 21:45:39

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Myszkowanie Ulla szybko się skończyło, ponieważ gorąca woda w której się wykąpał sprawiła, że zrobił się senny. W sumie nie do końca pamiętał jak wrócił do pokoju, ale zdążył się rozebrać i wskoczyć do łóżka. Zakopał się w atłasowej miętowej pościeli i usnął głębokim snem.
Addie obudziło krzątanie po sali. Ktoś z medyków najwyraźniej zaczął dzień. Ziewnęła cicho, próbując się przekręcić na bok samodzielnie. Niestety była na to jeszcze za słaba. Gdy tylko wydała z siebie zduszony jęk odrazu pojawił się nad nią medyk, który wczoraj się nią zajmował. Zmierzył jej temperaturę. Obejrzał dokładnie. Udało się jej zjeść kolacje i nie zwymiotować. Dlatego uważała to za swój mały sukces. Elf podał jej kolejne porcje eliksirów na poprawienie samopoczucia. Burczenie w brzuchu zaalarmowało ją, tym że umiera z głodu. Organizm był już gotowy na kolejną porcje zupy. 
Adeptka nakarmiła ją powoli. Addie stwierdziła, że brak mdłości to dobry znak. Przez drzwi do lecznicy wszedł Dorlen. Addie od razu zauważyła widoczne zmiany w jego wyglądzie. Przede wszystkim wyglądał na wypoczętego. Czarne włosy miał zaczesane do tyłu. Zapewnie zostały spięte. Czysty kaftan zdobiony złotą nicią idealnie przylegał do jego ciała.
- Dzień dobry- odezwał się pierwszy.
- Dzień dobry- odpowiedziała z niezręcznym uśmiechem.
- Wyglądasz pani, dużo lepiej. Mam nadzieje, że niczego ci nie brakuje? - zapytał obojętnie.
- Dziękuje - odpowiedziała lekko kiwając głową. - Mam aż nadto. Ciepłe łóżko, strawę, Dostęp do leków. Jestem naprawdę wdzięczna.
Dorlen kiwnął głową. Addie miała tu dobrą opiekę. Teraz jedyne co musiała zrobić do cierpliwie czekać aż wydobrzeje i wróci do pełnej sprawności.

Offline

#1623 2023-10-25 21:55:55

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin nawet nie pamiętała momentu w którym zasnęła. Nie pamiętała kiedy spała tak spokojnie otulona przyjemnych zapachem olejku, oraz czystej pościeli. Ze snu wybudziły ją promienie słońca, które przedzierały się przez czyste szyby i padały prosto na jej piegowaty nos. Przetarła go dłonią czując na sobie ciepło promieni. Dookoła panowała niemal idealna cisza, która była jedynie przerywana świergotem ptaków, które siadały na pobliskich drzewach za oknami jej pokoju. Może to wszystko po prostu się jej przyśniło, a kiedy otworzy oczy znowu ujrzy jakąś stodołę, czy ciasny pokój w krasnoludzkiej gospodzie. Szybko zrozumiała, że nie mogła być to żadna z powyższych opcji. Zapach był zdecydowanie inny, intensywny, ale w żaden sposób drażniący. Uchyliła powoli powieki, a kiedy ostrość obrazu powróciła dostrzegła, że faktycznie nadal była w tym samym pokoju do którego trafiła wczoraj. Nawet nie kręciła się na łóżku. W takiej pozycji w jakiej padła w takiej się obudziła. Mruknęła cicho a na jej ustach pojawiła się delikatny uśmiech, który pociągnął jej kąciki ust do góry. Przymknęła ponownie powieki. Nie chciała wstawać, i w zasadzie zdała sobie sprawę z tego, że nawet nie musiała. Mogła tu leżeć i po prostu przespać resztę dnia. Czuła, że w końcu nic nie musiała. Wszelkie obietnice, które złożyła, a które kto wie czy nie były tymi bez pokrycia, na razie straciły na znaczeniu. Przecież i tak póki Addie nie wydobrzeje nie ruszą się stąd. Przez moment przyszła jej do głowy dość brutalna myśl, którą szybko odrzuciła. Może nie wydobrzeje tak szybko, a oni będą mogli zostać tu dłużej. Pokręciła lekko głową, aby pozbyć się tej wizji. W końcu będą musieli ruszyć dalej w drogę, ale to później. Teraz nie chciała zawracać sobie tym głowy. Co ma być to będzie a jak już bedzie, to jakoś sobie z tym poradzą tak jak zawsze.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#1624 2023-10-25 22:56:24

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Obudził się przeciągając na ogromnym łóżku. To była tak cholernie miła odmiana od spania na gołej ziemi. Zerknął w stronę okna. Dzień powoli budził dwór do życia. Powoli wykopał się z ciepłej pościeli. Odpoczynek swoją drogą, ale na obecna chwile koniec leżenia. Ubrał się w ciuchy z wczorajszego wieczora. Przeczesał włosy palcami. Złapał z półmiska kiść winogron i wyszedł z pokoju. Stanął chwile pod pokojem Robin, ale zrezygnował z zmącenia jej pierwszego spokojnego poranka. Jej tez należy się odpoczynek. Zszedł na parter i udał się do zachodniego skrzydła. Wczorajszą wycieczkę zakończył kiedy odnalazł drzwi lecznicy. Sam do końca nie wiedział, czemu wybrał ten cel. Może musiał przekonać się na własne oczy, że Addie nic nie grozi, że jest bezpieczna. W nocy nie wchodził do środka. Nie chciał zakłócać jej spokoju. Poruszaliście po dworze jakby był u siebie. Czuł się swobodnie. Mikal kolejne korytarze skubiąc kolejne owoce winogron.  Znów napadły go trudne myśli. Spędzał czas z dwiema niesamowitymi kobietami. Z jedna łączyła go zażyła relacja. Czuł się dobrze w jej towarzystwie, choć okłamywał ją cały czas miał nadzieje, że zdąży wykraść tyle szczęścia ile zdoła. Z drugą było inaczej. Zależało mu, to było widać gołym okiem, ale nie umiał tego wytłumaczyć. Może czuł się w obowiązku o nią dbać, przez to że wiedział kim był jej mąż. Ull spieprzył swoją szanse, dokonał złego wyboru, może teraz nie chciał doprowadzić do tego by historia w jakiś pokręcony sposób powtórzyła się w innym wariancie.
Wślizgnął się do sali chorych. Addie drgnęła lekko słysząc skrzypienie drzwi. Kiedy ich oczu się spotkały uśmiechnęła się lekko do niego.
- Oo..-  mruknął - A czy to słońce drugi raz wstało? - zapytał z nutą ironii.
- Lepiej zmruż oczy - odpowiedziała. - Inaczej oślepi cię mój blask - dodała z wyraźną chrypą w głosie.
Ull zachichotał i usiadł na brzegu łóżka blondynki.
- Jak już ci humor wraca, to znak żenię umrzesz- powiedział entuzjastycznie. - Jak się czujesz?
Addie zagryzła delikatnie dolną wargę.
- Lepiej- powiedziała bez przekonania.
Ull prychnął cicho wkładając jej w rękę kilka winogron.
- Nie musisz kłamać - powiedział półgłosem.
- Medyk co chwila poi mnie jakimiś eliksirami na wzmocnienie, zjadłam posiłek po którym mnie nie zemdliło, ale nadal… - skrzywiła się kiedy obręcz na jej szyi przylgnęła do skóry. Kobieta włożyła do ust pierwszy owoc.
- Niedługo to się skończy.
- Może fizycznie, ale to zostanie ze mną na długo - powiedziała obracając w dłoni winogrono. - Nie usnę sama w nocy. Boje się tego. Medyk musiał dać mi środek nasenny bym mogła odpocząć. Po tych lekach nic minusie nie śni. To dobrze. Bo inaczej szybko bym zwariowała - dodała lekko łamliwym głosem.
Ull czuł, że to dobry moment na zmianę tematu. Przygryzł wnętrze policzka próbując wymyślić, czym zająć Addie myśli.
- Wiesz jak duży mam pokój? - zagadał. Postanowił zrobić to umiał najlepiej, czyli przechwałki. - Poza tym nie usłyszałem jeszcze komplementu -mrugnął do niej okiem.
Addie spojrzała ja niego z niezrozumieniem. Dopiero po chwili dotarło do niej co próbował zrobić. Uśmiechnęła sie lekko.

Offline

#1625 2023-10-25 23:13:49

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin w końcu przekręciła się na plecy i utkwiła spojrzenie w suficie. Zaczęła zastanawiać się nad tym co mogłaby zrobić z resztą dnia. Chociaż przespanie go wydawało się być cholernie kuszącą opcją, to wiedziała, że nie da rady wyleżeć tyle w łóżku. Problem był, jednak taki, że kompletnie nie miała pomysłu co tu robić. Miała czuć się jak u siebie w domu, więc zaczęła się zastanawiać nad tym czym zajmowała się w domu. Głównie oglądała telewizję, wpieprzała lody, obrywała w czasie treningów od Natashy. Raczej żadnej z tych rozrywek tutaj nie uświadczy i wtedy zdała sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy. Nie umiała tak naprawdę odpoczywać, zawsze coś się działo. Nie potrafiła na niczym spokojnym skupić się dłużej niż kilka minut. W pewnym momencie usłyszała jak drzwi do jej pokoju otwierają się gwałtownie, a w nich stanął Clint. On również dostał komplet czystych ciuchów z których najwyraźniej skorzystał
-Za pięć minut widzę cię na nogach...postrzelamy sobie- Powiedział przerzucając sobie łuk przez ramię. Ruda odprowadziła go dość zdziwionym wzrokiem, ale ostatecznie uśmiechnęła się lekko. No tak, on też nie umiał odpoczywać. Zwlekła się z łóżka i weszła do łazienki, aby przemyć twarz, a potem wróciła do sypialni i zaczęła przeglądać ubrania jakie zostawiły jej elfki. Ku jej wyraźnej uldze elfy widocznie były dobrymi obserwatorami i dziewczyna pośród różnych sukienek, dostrzegła ciemne spodnie, oraz zielona tunikę z cholernie długimi i rozkloszowanymi rękawami, oraz gorset. Uśmiechnęła się lekko do siebie i zrzuciła z siebie strój nocny po czym zaczęła przebierać się w nowe ubrania. Z miski z owocami chwyciła jedno jabłko i wyszła z pokoju. W miarę pamiętała drogę do holu, a kiedy tam się wreszcie pojawiła dostrzegła Clinta, który już za nią czekał
-Idziemy- Zarządził i ruszył wychodząc z dworu na świeże powietrze. Przez chwilę kręcili się po ogrodach, i labiryntach, aż w końcu doszli do czegoś co musiało być terenem ćwiczebnym. Znajdowały się tutaj ustawione kukły z jutowych worków wypchane słomą, najpewniej do treningu szermierki. Był też poustawiane tarcze dla łuczników.
-No to pokaż co pamiętasz- Powiedział Clint podając jej łuk i strzałę. Robin ustawiła się od razu naprzeciwko tarczy i nałożyła strzałę na cięciwę. Chwyciła ją mocno palcami i naciągnęła tak mocno jak tylko mogła
-Pochyl się trochę do przodu, i stań równo na tych nogach- Polecił ją i kopnął czubkiem buta jej stopę, aby zmusić do poprawienia pozycji -Łokieć wyżej- Dodał poprawiając ją. Robin zamrużyła na chwilę oczy skupiając się na celu i puściła cięciwę. Strzała przecięła powietrze i...przeleciała nad tarczą
-Cholera...- Mruknęła wyraźnie zawiedziona.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
yourcrazywordvukodrakkainenpylbytom-hydeplayyournewlifedlaprzyjacol