Nowe życie

Nie jesteś zalogowany na forum.

#101 2023-06-11 23:04:48

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Clintowi drgnęły kąciki ust, kiedy usłyszał wzmiankę o złym bracie. Nie ukrywał, że polubił tego generującego kłopoty dzieciaka. I może nawet w pewnym momencie faktycznie poczuł się trochę jak jego ojciec, co jak pamiętał Robin strasznie irytowało i wiele razy nie omieszkała mu przypomnieć o tym, że jej ojcem nie jest.
-Raczej znajomy, który wyciąga ją z kłopotów- Wiele razy musiał odkręcać burdy, jakie zaczynała Robin, ale w tym wypadku czuł, że musiało chodzić o coś więcej. Sama nie zgłosiłaby się do czarodzieja, szczególnie w momencie w którym i ona nie pałała do niego sympatią. Musiała być na swój sposób zdesperowana. Miał coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy usłyszał dźwięk pochodzący od strony blondynki skierował od razu wzrok na nią
-Hej spokojnie- Powiedział, kiedy dziewczyna zaczęła odzyskiwać przytomność. Robin miała talent do ładowania się w dziwne towarzystwa, ale teraz to musiał przyznać, że przeszła samą siebie. Nie miał, jednak zamiaru robić jej na ten temat wykładów, czy przypominać, że nie tego ją uczyli. Tym bardziej, że Robin najwyraźniej nie była w najlepszej formie psychicznej i ostatnie czego potrzebowała, to łajanki.
Ruda drgnęła lekko, kiedy Addie się do niej odezwała. Poczuła ulgę, że nie zrobiła żadnej poważnej szkody kolejnej osobie, ale nie odezwała się do niej ani słowem. Zamiast tego skuliła się bardziej niczym przerażone dziecko i schyliła głowę, a rude pasma włosów osłoniły jej twarz
-Daj jej chwilę. Z resztą dla ciebie też to musiał być szok- Powiedział łucznik i wstał z ziemi rozglądając się po jaskini. Czy naprawdę desperacja Robin była tak wielka, że pozwoliła się odesłać w nieznane miejsce, aby tylko osiągnąć postawiony sobie cel, który z resztą nie wiadomo czy jest tak naprawdę realny.
-Ktoś mi w ogóle wyjaśni gdzie konkretnie się znajduję, gdzie wędrujecie i po co?- Miał wiele pytań a nadal tak naprawdę żadnej odpowiedzi


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#102 2023-06-11 23:36:06

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

– To już twoja działa szefowo – powiedział Ull wstając z miejsca.
Dziękuję - zwróciła się do niego Addie.
Blondynka czuła się już znacznie lepiej. W głowie nadal kotłowały się jej informacje, które otrzymała w wyniku połączenia umysłu. Reakcja Robin utwierdziła ją w tym, że ruda się bała. Addie chciała jej pomóc, ale żeby to zrobić druga strona musi zacząć mówić.
Kierując myśli na inny tor skupiła się na pytaniach Clinta.
Lepiej usiąć… historia ma wiele nie do końca jasnych aspektów. Sami powoli dochodzimy co i jak – zaczęła rozsiadając się wygodniej. – Jestem Adelaide. Pochodzę z Nowego Asgardu. W wyniku nie znanych mi okoliczności nieznana mi siła porwała mnie spod domu w środku nocy. Obudziłam się w środku lasu tuż obok Robin. Po ciężkich negocjacjach zawiązałyśmy sojusz. Leśna wiedźma pomogła tyle co nic. Jedyną jej nie zawiłą podpowiedzią była wędrówka do pobliskiej wioski, gdzie miałyśmy odnaleźć przewodnika – wzrok kobiety odnalazł pakującego manatki szatyna.
Teraz robi się ciekawie - ciągnęła, po czym wypiła kolejny łyk ziołowego napoju. – Szukamy artefaktu, który pozwoli nam poruszać się po Yggdrasilu. Zahaczymy o Helheim, królestwo umarłych i tu w sumie plan będzie się modyfikował. Niewątpliwie jest to, że każde chce osiągnąć swój cel. Ja chcę wrócić do domu, do męża i dzieci. Ull będzie z nami tak długo póki nie otrzyma zapłaty za swoje usługi, a Robin… – blondynka znów spojrzała na skuloną w kącie dziewczynę. – Mówiła coś o odkupieniu win. Naprawie starych błędów – dodała zamyślona. Stan w jakim była Robin napełnił ją współczuciem i troską. Pomimo, że Robin potrafiła dać w kość Addie poczuła, że jest w niej coś co da się lubić. Chciała wyciągnąć z niej to co ją dręczyło, spróbować pomóc, nawet jeśli musiałaby znów wejść w jej umysł choć wcale jej się to nie uśmiechało. Kiedyś lata temu Loki poprosił ją o przysługę. Chciał, żeby usunęła z jego wspomnień emocje by przestały mieć na niego wpływ. Bała się tego zadania, długo się do tego przygotowywała, ale udało jej się pomóc, niekoniecznie tak jak tego chciał, ale pomogło. Może Robin też tego potrzebuje, nabrać dystansu do pewnych kwestii.
Także jesteśmy zlepkiem indywidualnych i wkurzających się nawzajem bytów próbujących odnaleźć się w tym bagnie - skwitowała próbując swoich sił w postaci poniesienia się do pionu.
Kobieta zachwiała się mocno, ale uparcie próbowała nie dać się grawitacji. Kiedy ustabilizowała się zaklęła zbroję, która zniknęła za pomocą złotawego połysku, który rozbłysł na powierzchni pancerza.
Od razu lepiej – jęknęła przeciągając się ospale.
Domyślam się, że nie już jej nie zostawisz? – powiedziała zbliżając się do Clinta. chciała by ich rozmowa stała się przez chwile bardziej prywatna.

Offline

#103 2023-06-12 15:55:40

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Clint zgodnie z sugestią usiadł na twardej i kamienistej ziemi po czym zaczął słuchać dość dziwnej i wybitnie zawiłej historii
-Kojarzę tę wiedźmę, też na nią trafiłem. W zasadzie wskazała mi kierunek, ale jej odpowiedzi były dość zawiłe- Powiedział i wzdrygnął się lekko na samo wspomnienie spotkania z tą staruchą. Miał wrażenie, że stracił u niej czas, a odszukanie swojej zguby zawdzięczał jedynie temu, że był nieźle przeszkolony jeżeli chodziło o tropienie. Natomiast, kiedy odnalazł truchło trolla, oraz ślady spalenizny był pewien, że idzie w dobrym kierunku. Zmrużył, jednak oczy kiedy usłyszał co Ruda tutaj robiła. Westchnął ciężko bo podświadomie miał nadzieję, że to co usłyszał o jej celu było tylko nadinterpretacją czarodzieja
-naprawdę, myślałem, że to Strange coś źle zrozumiał...- Urwał nagle, bo Robin uniosła w końcu głowę i rzuciła mu ostrzegające spojrzenie.
-Nie praw mi morałów, gdybyś ty mógł cofnąć czas pewnie zrobiłbyś to samo, prawda- Powiedziała a twarz Clinta pochmurniała nieco. On również dowiedział się czym jest strata. W niedługim odstępie stracił trójkę bliskich ludzi z czego jedna osoba była mu bliska niczym rodzina.
-Gdybym miał pewność, a ty uganiasz się za cieniem. Ryzykujesz dla tajemnicy, która może okazać się być bujdą
-Już Quill mi to mówił, nie potrzebuję przypomnienia, ale za to ja ci przypomnę. To moje życie i moje decyzje. Jeżeli gdzieś po drodze zginę trudno, nic się nie stanie- Dziewczyna widocznie nie lubiła, kiedy ktoś próbował jej moralizować. Clint pokręcił jedynie głową po czym wstał z ziemi i zaczął nerwowo przechadzać się w jedną i drugą stronę
-Od kiedy stałaś się taką egoistką?- Powiedział a Robin prychnęła jedynie
-Być może zbyt późno-Odpowiedziała po czym spojrzała gdzieś w bok. Clint jedynie machnął ręką. Odwrócił się w stronę Addie, która zmniejszyła między nimi dystans i postanowiła się wywiedzieć co on dalej planował
-Oczywiście, że nie. Dzieciak jest uparty i narwany, ale nigdy jej nie zostawiłem. Po za tym, ja też musze jakoś wrócić do domu- Odpowiedział i spojrzał kątem oka na Robin. Czuł, że chociaż Ruda do tego się nie przyzna, to potrzebowała kogoś bliskiego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#104 2023-06-12 16:33:38

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie odetchnęła, kiedy usłyszała kłótnie Robin i Clinta. Obawiała się, że ruda będzie przechodzić coś na kształt załamania i dotarcie do niej zajmie trochę czasu. Sama miała pytania, chciała dowiedzieć się co zdarzyło się w przeszłości Robin. Blondynka widziała naprawdę dużo. Przeprowadzka do nowego świata wrzuciło ją w wir nieprawdopodobnych zdarzeń, w których musiała się odnaleźć. Najtrudniej było zawsze wtedy kiedy widziała cierpienie bliskich jej osób. Odrazu zauważyła, że Clintowi na niej zależy , dlatego odetchnęła z ulgą kiedy usłyszała zapewnienie łucznika, że nie zostawi Rudej.
- To dobrze. Bliska osoba teraz się jej przyda. Nie znamy się zbyt długo więc nie wiem czy dałabym sobie radę. Jest kiła rzeczy, które wypadałoby z nią poruszyć, ale nie chce naciskać. Kiedy połączyły się nasze umysły.. widziałam coś. Czegoś takiego jeszcze nie spotkałam. Oprócz wspomnień, które nakręcały jej stan było coś jeszcze. Dużo o niej wiesz? Może tobie powie więcej niż mi, no i zapewne ufa ci bardziej. Jeśli pamięta coś z tego „szału” warto spróbować coś z niej wyciągnąć. To że teraz nie czułam bezpośredniego zagrożenia nie znaczy, że ono nie nastąpi. - tłumaczyła łucznikowi. Starała się mówić na tyle cicho, żeby to co ma do powiedzenia zostało między Bartonem, a nią.
Addie odważyła  się spojrzeć na Robin. Najbardziej zaatanawiał  ją fakt tego drugiego głosu. Rozumiała, że każdy ma swoje za uszami, nawet jeśli nie było to z ich winy. Robin wykreowano jako niebezpiecznego potwora, od którego trzeba się trzymać z daleka. Możliwe że sama też w to uwierzyła. W sumie nie byłoby to nic dziwnego. Powtórzone kłamstwo tysiąc razy ponoć można ująć za prawdę. Jakże błędne myślenie. Kłamstwo to kłamstwo, nie ważne ile dąży zostało powtórzone. Być może nie miał kto pokazać Robin właściwej drogi.
-Ej szefowo! - zawołał ją Ull. - Wszystko gotowe. Możemy ruszać. Dojedziemy na miejsce na wieczór, jeśli wyruszymy teraz.
-Dzięki - odparła Addie. -Wydostaniemy się stąd- uśmiechnęła się lekko do Bartona po czym ruszyła pozbierać resztę swoich rzeczy. Chciała dać im jeszcze chwile. Słowa wsparcia od przyjaciela były cenniej się niż słowotok obcego. Pozostało jeszcze znaleść ten topór, rozpruć powłokę świata i przejść po drzewie do celu.
-Mamy tylko trzy konie. Możemy pójść pieszo… -zaproponowała blondynka kiedy wszystko było gotowe do drogi.

Offline

#105 2023-06-12 18:13:09

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Fakt przyda, chociaż sama do tego się nigdy nie przyzna. Nawet rozumiem dlaczego ona i Stark jakoś się dogadywali, zaraz po tym jak próbowali się pozabijać- Powiedział i uśmiechnął się lekko na wspomnienie starych czasów. Stark, też zazwyczaj zgrywał tego samowystarczalnego, który nie potrzebował nikogo. A tutaj nagle żona, córka no i miał przyjaciół, za których ostatecznie oddał życie.
-Traciła już nad sobą panowanie. Epizody z wysadzaniem budynków, przypadkowe podpalania, a raz nawet podpaliła naszą siedzibę, ale coś takiego widzę po raz pierwszy. I te pęknięcia i zmiana koloru oczu to coś co nie miało nigdy miejsca. Dzieciak przeszedł dużo. Odebrano jej to co dla dzieci jest najcienniejsze. Zadbano o to, aby utwierdzić ją w przekonaniu, że jest zdolna tylko do niszczenia. Myślałem, że udało się nam chociaż trochę wpłynąć na jej myślenie, ale coś musiało się wydarzyć, kiedy zniknęła tylko kompletnie nie wiem co- Wyjaśnił. Wiedział, że Robin pewnie przemilczała temat swojego życia. Nie chętnie o nim mówiła. Nawet im zajęło dużo czasu, aż w końcu dziewczyna otworzyła się przed nimi i pozwoliła sobie na okazanie słabości, chociaż dla niego nie była to słabość.
-Hydra się do niej dobrała, ale o tym może sama opowie- Nie chciał tak naprawdę obcej osobie zdradzać całego życiorysu Robin, bo nie czuł się do tego upoważniony. Z resztą Ruda opowiedziała im o tym w zaufaniu, i nie miał zamiaru go tracić.
Robin, kiedy usłyszała, że wszystko jest przygotowane wstała z ziemi i otrzepała swoje spodnie. Zatrzymała się, jednak w pewnym momencie, kiedy dostrzegła, że zaraz za nią idzie Clint
-Zaraz a ty gdzie się wybierasz?- Zapytała się mierząc go wzrokiem -Wracaj do domu- Powtórzyła mu po raz kolejny, a ten zatrzymał się przy niej
-Bardzo chętnie, tylko jest mały problem. Nie wiem jak, więc jesteś na mnie skazana- Odpowiedział po czym potargał jej włosy na czubku głowy, a dziewczyna odchyliła się nieco w bok
-No i ciebie też dobrze widzieć, a teraz wskakuj na konia i nie marnuj czasu na gadanie- Clint najwyraźniej faktycznie wziął sobie do serca ojcowanie Robin, a dziewczyna jedynie mrucząc coś pod nosem przy niewielkiej pomocy Clinta wdrapała się na konia
-Trzeba było skorzystać z zaproszenia i przyjechać, byś się w końcu nauczyła jeździć konno- Powiedział i chwycił wodzę konia, po czym ruszył za resztą swoich nowych towarzyszy
-Żonka pozwoliła ci wyruszyć do innego wymiaru?- Zapytała się po chwili milczenia, chociaż jej głos wydawał się być nadal obrażony na to, że Clint władował się nie swoje sprawy
-Wie, że dla przyjaciół zrobię wszystko, po za tym często mówiła, że chciałaby cię poznać- Robin spuściła nieco głowę kiedy to słyszała. Pamiętała, że zawsze zazdrościła Clintowi rodziny, kochającej żony i dzieciaków, ale czy ona miała prawo do tego, aby chcieć takiego życia, czy było to w ogóle możliwe.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#106 2023-06-12 19:37:20

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie z zainteresowaniem patrzyła jak Barton z łatwością dosiada konia i pomaga wydrapać się na niego Robin. Cały czas miała w głowie to co powiedział jeden z członków Avengers. Utrata kontroli nie była dla Robin czymś nowym, ale z czasem zaczęły przbierać całkowicie inną postać. Musiał być jakoś czynnik, który to wywołał. Addie przede wszystkim znała się na emocjach. Wiedziała, że duże ich natężenie może spowodować zmiany w korzystaniu z darów. Mogą się wzmocnić lub osłabić. Niestety ile osób tyle reakcji na otoczenie. Robin musiała przejść bardzo dużo i dopiero teraz Addie zaczęła się zastanawiać jak bardzo? Możliwe, że jej problemy w stosunku do ognistej dziewczyny, dla kogoś z boku wydawały się błache, ale uważała, że doświadczenia życiowego nie powinno się mierzyć tą samą miarą. Ull zrównał z nią swojego konia
-Nie chce wyjść na wścibskiego, ale jesteś pewna, że nas nie spali? -zapytał w języku wanów, który dla Addie był równie dźwięczny i miękki jak hiszpański.
- Wszystkojest dobrze, sytuacja opanowana. Myśle, że spróbuje jej pomóc. O ile pozwoli mi na to.
- A twój cel?
- Pozostaje niezmienny. Jeśli pisane nam jest spędzić ze sobą więcej czasu przekonasz się, że taka właśnie jestem.
-Jeśli mi wolno.. wyrazić swoje zdanie. Jak chcesz osiągnąć cel topostaw granice, jeśli czyjeś problemy cię rozproszą zjedziesz ze ścieżki.
Addie zamyśliła się zanim odpowiedziała. Kiedyś, jakiś czas po przeprowadzce do Nowego Asgardu Addie próbowała wejść w codzienność. Nie miała już służących na rozkazy i to zdawało się jej dokuczać. Problem leżał w tym, że zapomniała jak żyje się na ziemi i przestawienie się zajęło jej dużo czasu. Próbowała się czymś zająć, pomagać. Była w ciąży, znudzona siedzeniami na kanapie i nadrabianiem ulubionych kiedyś seriali. W pałacu zawsze było coś do roboty. Loki zaangażował się w rozwój miasta. Jako jeden z władców, którym Thor powierzył lud spełniał się w tej roli. Nauczył się, że może rządzić, mieć szacunek i akceptację ludu. Addie chodziła po mieście bez celu, rozmawiała z ludźmi, próbowała znaleść dla siebie miejsce. Czuła się dziwnie, jakby wypadła z obiegu. Nagle wszystkie problemy z jakimi borykali się mieszkańcy były poza jej zasięgiem. Wychodziła z domu przy każdej okazji. Chciała pomagać, przydać się na coś. W końcu zaczęło się to odbijać ja jej samopoczuciu. Duży brzuch coraz bardziej utrudniał poruszanie, kotłujące się w niej bliźnięta nie dawały spokoju w dzień ani w nocy. W końcu wtrącił się Loki. Addie zapamiętała jego słowa, które niosły ten sam przekaz co słowa Ulla. Czyżby faktycznie za bardzo się przejmowała?
- Już nie daleko-powiedział Ull, który w między czasie przejechał na przód grupy. Kiedy Addie spojrzała na horyzont zauważyła blasku w zachodzącego słońca pierwsze budynki miasta.
- Wreszcie -jęknął przewodnik. -Musimy zajść do gospody, tamtejsza potrawka z dzika jest naprawdę godna stołów Wiecznej Twierdzy- dodał wyobrażając sobie jak pałaszuje ulubione danie.
Dla Addie był to kolejny punkt na drodze do celu.  Powoli zjechali na udeptaną, szeroką drogę. Kiedy zbliżyli się do głównej bramy zostali zauważeni przez wystawiona straż.
Ull wyjechał na przód, gotów do rozmów. Szatyn przejechał pod bramą lekko się uśmiechając
Jeden ze strażników splunął na ziemie, gdy tylko zobaczył, kto wjeżdża przez bramę.
- Niech tylko się ściemni Ull. Zobaczysz, za moją siostrę porachuje ci te chude kości- warknął.
- Ile razy mam powtarzać, nie zrobiłem twojej siostrze bachora. Pytałeś tego kowala z Nidawellir? Tego wysokiego z czerwonymi włosami? Tam był szukał przyjacielu- odpowiedział z uśmiechem przewodnik.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi - warknął strażnik, po czym spojrzał na resztę ekipy.
- To kto?
- Klienci- odparł beztrosko Ull.
Strażnicy wybuchnęli gromkim śmiechem co wprawiło Addie w niepokój. To było dla niej znakiem ostrzegawczym, żeby baczniej obserwować przewodnika.
Wjechali do miasta, a księżna zaatakowały kolejne wspomnienia. Ludzie wyglądali na spokojnych. Jakby nic nie zakłócało ich spokoju. Minęli kilka powozów na głównej drodze, potem skręcili w boczna uliczkę, gdzie niedaleko stał budynek gospody.
Ull pierwszy zeskoczył z konia i poprowadził go do stajni. Addie ruszyła za nim.
-Proponuje coś zjeść zanim ruszymy do mojego znajomego. Przyjmie nas dobiera po zamknięciu wiec jeszcze trochę się zejdzie. -powiedział zerkając w stronę gospody, z której wydobywały się wesołe głosy gości. Muzyka, która wydobywała się z wnętrza sugerowała, że w gospodzie koncertuje bard.

Offline

#107 2023-06-12 20:04:51

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Reszta drogi minęła im już na szczęście spokojnie. Clint co jakiś czas wypytywał się różne szczegóły chcąc ułożyć sobie w głowie wszystko to co działo się przed jego przybyciem
-A ty Robin wyglądasz jak byś wybierała się właśnie na larpa- Rzucił w pewnym momencie, a dziewczyna zmarszczyła lekko brwi ze zdziwienia
-Skąd wiesz co to larp?- Zapytała się wyraźnie zdziwiona tym, że taki staruch jak Clint nagle znalazł sobie inne rozrywki niż rodzinna farma, którą z resztą uwielbiał
-Długa historia- Odpowiedział i ponaglił konia, aby nadążyć za pozostała dwójką, która nieco ich wyprzedziła.
W końcu pod wieczór udało się im dojechać do bram miasta, ale jeszcze nie weszli do środka a już spotkali się z pierwszą dość ciekawą przeszkodą. Robin podobnie jak Clint nie znali tego języka, ale po tonie głosu, gestykulacji czy samej mimice również można było wywnioskować dużo
-Chyba niezbyt ciebie tutaj kochają- Rzuciła w stronę Ulla, kiedy w końcu udało się im wjechać do środka miasta. Było to kolejne miejsce niemal żywcem wyciągnięte z jakiejś książki fantsy, które Robin czasami czytała dla zabicia czasu. Clint wydawał się podzielać to zdanie, bo gdzieś rzucił wzmiankę o tym, że brakuje mu tylko dwóch hobbitów, którzy na boska będą popylać, aby wrzucić do wulkanu pierścień. Kiedy konie zostały przywiązane w stajniach, cała reszta udała się prosto w stronę gospody. Kiedy tylko uchylili drzwi Robin poczuła na twarzy przyjemne ciepło, oraz w nozdrza wkręcał się zapach jedzenia oraz mocnego alkoholu.
-Ktoś kto przyjmuje klientów po godzinach zamknięcia nie brzmi jak ktoś godny zaufania- Mruknęła kiedy weszli do środka i zajęli jeden z wolnych stolików. Największą uwagę bezsprzecznie zwrócił Clint, który w swoim superbohaterskim trykociku wyglądał dość niecodziennie
-Mogłeś wybrać coś bardziej odpowiedniego
-Mogłaś przenieść się w inne miejsce. Wybacz, ale nie miałem czasu na kompletowanie lnianych ubań- Odpowiedział jej po czym odłożył swój łuk na stół.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#108 2023-06-12 21:01:54

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

-Ludzie patrzą bo mają oczy -skwitował Ull rozglądając się po wnętrzu. Mnóstwo zajętych stolików, przy których siedzieli goście racząc się jadłem i piwem jakie serwowali właściciele. Addie rozsiadla się na ławie próbując rozmasować uda, w których zaczynały pojawiać się zakwasy.
Podeszła do nich młoda kobieta w lnianej sukience przepasanej fartuchem. Głęboki dekolt i zadziorny uśmiech dziewczyny o brązowych lokach odrazu przykuł wzrok przewodnika.
Dziewczyna przetarła blat stołu nachylając się nad nim. Prostując się zapytała o zamówienie.
- Poprosimy cztery gulasze, cztery kufle piwa
- Trzy -poprawiła go Addie.
Zapamiętała z wioski, że Robin nie pije alkoholu.
- W takim razie trzy piwa i coś bez procentów złotko - Ull zakończył składać zamówienie racząc dziewczynę zniewalającym uśmiechem. 
Brązowo włosa odeszła trzepocząc długimi rzęsami.
Kiedy wreszcie przyniesiono im jedziecie blondynka nie zwlekając zabrała się do jedzenia. Gulasz był faktycznie przepyszny. Miękkie mięso, kucharz nie żałował przypraw.
- Dobre- skomentowała upijając łyk piwa z kufla.
- Czemu idziemy do twojego kumpla po zamknięciu? Czy coś jest nie tak z tą transakcją? - zainteresowała się.
-Po prostu… żeby nikt nie przeszkadzał. Znam się z nim od lat. Spokojnie, wszystko będzie tak jak trzeba - zapewnił.
Addie nie była przekonana co do tłumaczeń mężczyzny, w sumie to nic nie wytłumaczył. Jednak postanowiła dać mu szanse. W końcu nie mieli innych opcji.
Na środek sali wyszedł mężczyzna z lutnią i kobieta z parą skrzypiec. Zaczęli grać spokojną i delikatną melodie, która zdawała się zaczarować wszystkich. Mężczyzna zaczął śpiewać.
- Znam to - powiedziała Addie wsłuchując się w tekst.
-Elfie ballady są dość popularne - skomentował Ull.
- Pod tym samym niebem- powtórzyła za śpiewakiem po angielsku.
Duet skończył pieśni i zastygli w bezruchu. Młody chłopak zaczął chodzić po sali i do głębokiego kapelusza zbierał miedziaki od gości. Kiedy podszedł do ekipy Ull wrzucił monetę do wnętrza nakrycia głowy. Chłopak skłonił głowę i ruszył dalej.
-Zbieramy się - powiedział przewodnik dopijając resztki z kufla.  Wyszli z ciepłego wnętrza gospody prosto w chłodne objęcia nocy. Addie zadrżała i potarła ramiona próbując wygenerować nieco ciepła.
Ull zaszedł do stajni. Zebrał ze sobą pulchną sakiewkę  i spojrzał na towarzyszy.
- Idziemy - powiedział.
- Chwila- powiedziała Addie przypominając sobie o swoim małym skarbie. Nie może go tutaj zostawić. Podeszła do swojego konia i zabrała tobołek. Wydawał się nienaruszony. Kobieta wzięła też miecz, który przywiązała w pasie.  Gdy dołączyła do reszty była gotowa.
Ull poprowadził ich bocznymi uliczkami, które były prawie opustoszałe. Mijali  co jakiś czas pijanych czy śpiących bezdomnych, ale to był fragment miasteczka, który był jego nierozerwalna częścią. Przeszli obok dużego budynku, w którym światła paliły się w każdym oknie. Z wnętrza wydobywały się wesołe głosy, pojękiwania próbujące zagłuszyć graną muzykę.
Za głośnym i barwnym domem skręcili znowu. Ull zatrzymał się przy niewysokim domie z witryną z przodu, na której było napisane Wells i spółka. Mężczyzna zapukał w drzwi. Po chwili zardzewiałe zawiasy drgnęły wydając z siebie drażniący pisk.
Weszli do środka.

Offline

#109 2023-06-12 21:25:45

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin od początku nie była przekonana co do tego "przyjaciela" mimo to z braku innych opcji zgodziła się na pomysł Ulla, który póki co wydawał się być najbardziej rozsądny
-Hmmm znałam takiego, co też nas prowadził do swoich "przyjaciół"- Powiedziała i odsunęła się, kiedy barmanka ponownie powróciła do ich stolika z ich zamówieniami. Przed Robin spoczął kufel z czystą wodą, a obok drewniana miska z parującym gulaszem
-Zawsze kiedy składaliśmy wizytę temu "przyjacielowi" jakimś dziwnym trafem zwiewał przed swoim druhem- Quill owszem miał wielu znajomych, ale mało kto za nim przepadał, lub co więcej był skory do prowadzenia z nim jakiś interesów. Przeważnie trzeba było ich przymuszać, aby byli bardziej chętni do współpracy. Mimo to jej to nie przeszkadzało miała w tym wprawę
-Jak właściwie trafiłaś na tych kosmicznych strażników?- Zapytał się w końcu Clint odrywając się na chwilę od jedzenia
-Nie wiem- Odpowiedziała -Po prostu obudziłam się u nich na statku, a kiedy zadałam to samo pytanie, powiedzieli, że po prostu byli w okolicy i zobaczyli jak unoszę się w kosmicznej pustce, to mnie zawinęli- Przełknęła resztki gulaszu, a wtedy jej uwagę przykuło ciche brzęczenie lutni. Skierowała wzrok na zespół, który najwyraźniej rozpoczynał swój występ, który sprawił, że przez chwilę w gospodzie zapanowała absolutna cisza. Musiała przyznać, że i ją zainteresowała pieśń, którą śpiewali. Trudno było powiedzieć czy to melodia, czy może łagodny głos barda, ale przez chwilę poczuła naprawdę spokój. Zupełnie tak jakby miała ochotę zostać tu na dłużej. Zapomnieć o wszystkich problemach, jakie miała, zostawić swoje życie za sobą i po prostu spędzić tutaj resztę swojego życia. Ull, jednak przerwał jej myśli zwracając uwagę, że najwyższy czas się zbierać.
-Tak chodźmy, im szybciej załatwimy swoje sprawy tym lepiej- Powiedziała i posłusznie wstała od stołu i ruszyła za swoimi kompanami, ale drogę zastawił jej Clint. Ruda spojrzała na łucznika pytającym spojrzeniem
-Co ty kombinujesz, załóżmy przez chwilę, że on gdzieś żyje, że go znajdziesz, co wtedy zrobisz zostaniesz. To nie jest twój świat
-Wybacz Clint, ale zwiedziłam dość światów, aby odkryć, że żaden z nich nie jest mój- Odpowiedziała i chciała przejść pod wyciągniętą ręką łucznika, ale ten ponownie jej to uniemożliwił
-Kiedy w końcu sobie odpuścisz. Uganiasz się za czymś co może nie istnieje, i tracisz z oczu to co masz przed sobą
-Chcesz być dobrym przyjacielem?- Zapytała się -To spróbuj mnie zrozumieć- Dodała po czym ominęła go i wyszła z gospody. Clint przewrócił oczami i ruszył również za dziewczyną.
Miasteczko, które jeszcze przed chwilą tętniło życiem, w bocznych uliczkach w ogóle nie przypominało tego samego miejsca. Pijacy i bezdomni, zalegali na ulicach. Robin nawet wśród tych biednych ludzi dostrzegła kilkoro dzieci, które połączyły się w grupki, aby łatwiej było im przeżyć.
-Urocze miejsce- Powiedział na głos Clint to co pomyślała Robin. Przemierzając uliczki doszli w końcu do jednej z chat, która okazała się być i głównym celem.
-Nie wygląda zbyt przyjaźnie- Mruknęła Robin, kiedy usłyszała piszczenie zawiasów, które sprawiły, że poczuła jak dreszcze przechodzą przez jej plecy. Weszła jako ostatnia za swoimi towarzyszami po czym rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym przydałoby się zdecydowanie gruntowne sprzątanie. Kurz wyciszał ich kroki, a na smętnych pajęczynach w rogach pomieszczeniu siedziały tłuste pająki wyczekujące na swoje ofiary


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#110 2023-06-13 06:48:25

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Wnętrze „sklepu” nie zachęcało do odwiedzin. Mimo, że na półkach stało mnóstwo bibelotów rożnej wielkości wszystko było pokryte dużą warstwą kurzu, przyozdobione pajęczynami. Addie rozpoznała niektóre rzeczy. Głównie przedmioty do czarowania. Niektóre z nich jedynie widziała z daleka, innych zdarzyło jej się użyć.
Zza lady widać było drzwi spod których wydobywało się światło. Ktoś nacisnął na klamkę z drugiej strony. Addie nie była pewna dlaczego widok krasnoluda tak bardzo ją zdziwił, ale widok niskiego brodatego mężczyzny wzbudził w niej mieszane uczucia. Krasnolud wspiął się nie widocznych od sklepu schodkach i stanął przed ladą. Wnikliwym spojrzeniem obejrzał całą drużynę, zatrzymał się na Ullu, który stał oparty o ścianę z założonymi rękami na piersi. Na jego ustach błąkał się cień uśmiechu.
- A niech mnie rozszarpią hellheimskie ogary - zaśmiał się krasnolud chrypliwym niskim głosem. Kolejną niespodzianką okazało się to, że niskorosły płynnie mówił po angielsku.  Ull podszedł do lady i przywitał się z właścicielem uściskiem dłoni.
Z takiej odległości bez trudu można było zobaczyć, że lewa połowa twarzy krasnoluda była pokryta lekko wyblakłymi tatuażami.
- Myślałeś, że zapomniałem? Ranisz- westchnął z fałszywym przejęciem.
- Czego ci trzeba przyjacielu? - zapytał wesołym głosem niskorosły.
- Mapy, przyjacielu- odpowiedział Ull z równe wesołym uśmiechem.
Wtedy nastała niezręczna cisza. Mężczyźni stali po obu stronach lady jednak uśmiechy na ich twarzach powiększały się z sekundy na sekundę.
- Sprzedałem ją - powiedział bez emocji krasnolud.
Ull nie spuszczał wzroku z sprzedawcy mając nadzieje, że ten za chwile się zaśmieje i powie, że tylko żartuje.
Dla pewności sam się roześmiał czekając na reakcję. Krasnolud niepewnie spojrzał na mężczyznę.
- Nie żartuje.
- Jak to sprzedałeś?! - wściekł się Ull.
- Przyszedł klient, zapłacił, sprzedałem - wyjaśnił. -Myślałem, że sobie odpuściłeś. Tyle cię nie było…
- Powiedziałem, że wrócę - walnął otwartą dłonią w blat.
- Akurat to co mówisz, a robisz nie zawsze się pokrywa - oburzył się niski brodacz.
Addie przestała słuchać ich kłótni. Nie mogła uwierzyć, że znów ma pod górkę. Już nawet nie miała ochoty się wściekać. Przeszła się po sklepie oglądając towar na sprzedaż. Wzięła do ręki jeden z zdobionych słoików. Obejrzała go dokładnie. Zwróciła uwagę na niewielką zatartą inskrypcje na spodzie. Księżna podeszła do lady przerywając trwająca kłótnie, która z angielskiego przeszła na cwerdzki.
- Jesteś paserem - powiedziała prosto w oczy krasnoluda.
-No i? - mruknął
- Podaj cenę. Chcemy nazwisko kupca- powiedziała pewnie.
- Tak to nie działa laleczko- prychnął krasnolud.
- Gilli- warknął Ull.
- W mojej profesji ważna jest dyskrecja.
- Wszystko ma swoją cenę- powiedziała wypranym z emocji głosem.
Addie pomyślała, że nie mogą stracić tej szansy, jeśli im się nie uda utkną  tu na nie wiadomo jak długo. Kobieta położyła swój tobołek na blacie i zaczęła szukać niewielkiego zawiniątka. Chciała poczekać na kryzysowy moment, kiedy nie będzie innego wyjścia. Odkrycie klejnotów równało się z kolejnym krokiem do jej tożsamości. Trudno, wytrzyma to. Spojrzała na Robin i Clinta, po czym wyciągnęła z torby zawiniątko.

Offline

#111 2023-06-13 15:55:34

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin z resztą tak samo jak Clint otworzyli szerzej oczy, kiedy dostrzegli jak za ladę gramoli się najprawdziwszy w życiu krasnolud.
-A ja sądziłem, że Baner jest niski- Mruknął na co Robin zareagowała lekkim uśmiechem. Ona już powoli przestawała się dziwić temu, że na swojej drodze co jakiś czas spotykała mityczne istoty, o których czytała do tej pory w książkach dla dzieci. Tym razem jak się okazuje to krasnolud postanowił pokrzyżować ich plany na co Robin westchnęła głośno. Mogła się tego spodziewać, że coś po drodze się skomplikuje. To wszystko coś za łatwo im jak do tej pory szło.
-No dobra- Mruknęła i odepchnęła się nogą od ściany o którą się oparła. Miała przerobione już podobne sytuacje, więc z przymuszeniem człowieczka do współpracy nie powinny być żadne problemy. Podeszła do lady i bez żadnego ostrzeżenia nachyliła się nad nią i chwyciła krasnoluda za brodę, a w wyciągniętej dłoni zapłonął ogień, który przystawiła niebezpiecznie blisko do twarzy mężczyzny
-A teraz posłuchaj uważnie, bo nie dostaniesz więcej szans- Mruknęła w jego stronę -Ta sytuacja może zakończyć się dla siebie na dwa sposoby. Albo powiesz nam ładnie kto kupił tę cholerną mapę, albo spalę ci tę twoją brodę razem z twoją skórą i tym sklepem. Decyzja należy do ciebie- Nie miała czasu na targowanie się krasnoludem skoro były szybsze metody, aby wyciągnąć od niego informacje, których w tej chwili potrzebowali
-Ewentualnie można się z nim pobawić trochę. Znam kilka metod, które sprawią, że wręcz wyśpiewa nam wszystko- Dodał swoje pięć groszy łucznik obserwując z tyłu cała sytuację.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#112 2023-06-13 17:09:19

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie zdążyła złapać w garść zawiniątko, gdy Robin podeszła do lady i złapała krasnoluda za brodę.
- Robin- jęknęła z dezaprobatą. Nie chciała uciekać się do przemocy. Paserstwo nie było legalnym sposobem na zarobek, a osoby zajmujące się tym musiałby mieć nerwy ze stali. I tak wyglądał Gilli
Płonąca dłoń Robin zainteresowała go, ale nie przestraszyła. Choć możliwe, że tylko dobrze się maskował. Niskorosły zmrużył oczy i z pełną powagą zwrócił się do rudej.
-Nie takie groźby słyszałem.
Addie wyczuła, że Gilli rzuca rudej wyzwanie. Jednak nie wiedział tego co ona, Robin była w stanie spełnić swoje groźby.
- Robin, nie przesadzaj - zwróciła się szeptem do rudej.
- A ty? - warknęła do przypatrującego się całej sytuacji Ulla.
- Dla mnie? Niech zdycha - sarknął, po czym splunął na podłogę.
Addie znów przeniosła wzrok na krasnoluda. Tym razem jego mina zmieniła się diametralnie. Zerkał nerwowo na Ulla, ale gdy ten nie wykazywał zainteresowania widocznie musiał przemyśleć swoją obecną pozycje. Gilli przełknął z trudem, po czym  wbił spojrzenie w płonąca dłoń Robin.
- A niech was Hell… dobra! Arzus, Arzus Strangewolf.
Ull schował twarz w dłonie.
- Znasz go? -spytała Addie.
- Kto nie zna? Najsławniejszy bandyta i łowca nagród -warknął zerkając na krasnoluda.
- Gdzie on jest? -zwrócił się do niego. -Gdzie? - walnął pięścią w blat. Twarz krasnoluda już prawie dotykała ognistej dłoni Robin
- W Menażerii. Mieli świętować - niemal krzyknął.
- Oczywiście - odparł Ull jakby właśnie go oświeciło. - Chodźcie, zostaw tego karalucha słodka. Nie jest tego wart -zwrócił się do Robin po czy ruszył w stronę wyjścia.
Addie zabrała swój tobołek i wypadała ze sklepu jak burza.
- Co to było?!
- Nie teraz - mruknął szatyn
- Właśnie, że teraz -dogoniła go. Złapała go za ramie. Mężczyzna odwrócił się do niej ledwo trzymając nerwy na wodzy.
- Podsumujmy najpierw prowadzisz nas do kumpla, który jest paserem, okazuje się, że to wcale nie taki kumpel skoro zrobił cię w wała. Teraz mamy iść i odkupić mapę od jakiegoś łowcy nagród?
- Arzus nie sprzeda ci mapy - wyjaśnił. -Trzeba mu ją zwinąć -dodał.
- Genialnie - sarknęła blondynka.
- Dojdźmy do Menażerii. Tam obmyślony plan- zwrócił się do grupy

Offline

#113 2023-06-13 17:40:28

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Widząc, że krasnolud postanowił przy kozaczyć Robin przysunęła dłoń bliżej jego twarzy i uśmiechnęła w sposób wręcz uroczy i kompletnie niewinny
-Widzisz mój drogi może i słyszałeś, ale ja lubię swoje groźby wprowadzać w życie- Mruknęła do niego, chociaż Addie wydawała się być kompletnie oburzona tym jaką drogę Ruda postanowiła obrać. Owszem pewnie mogliby wyciągnąć z niego informacje w zgoła inny sposób, ale zajęłoby to im za dużo czasu. Po prostu pokój nie zawsze i nie wędzie był możliwy.
-Addie daj mi pracować. Nie zawsze i wszędzie pokojowe pertraktacje się udają- Odpowiedziała w jej stronę, a kiedy Ull dał teoretycznie zielone światło do działania to Robin przysunęła jeszcze bliżej płonącą dłoń do twarzy krasnoluda i wpatrywała się w niego błękitnymi tęczówkami. Liczyła, że mężczyzna w końcu zrozumie, że znalazł się między młotem i kowadłem, i w końcu to do niego dotarło, bo wyśpiewał im wszystko to co chcieli wiedzieć, chociaż owe informacje nie były dla nich wcale pomyślne.
-Wiedziałam, że tak będzie- Mruknęła i odsunęła dłoń od twarzy krasnoluda puszczając go tym samym. Zacisnęła płonącą dłoń w pięść a ogień tak szybko jak się pojawił równie szybko zgasnął pozostawiając po sobie jedynie smugę ciemnego dymu.
Ruszyli za Ullem, który niczym strzała wystrzelił ze sklepu pozostawiając w nim najpewniej zszokowanego krasnoluda. Addie, jednak postanowiła dowiedzieć się dlaczego z prostej czynności nagle zrobiła im się kolejna misja do zrobienia, i to w dodatku taka w której będą musiały wykazać się nie lada przebiegłością
-Chyba zbyt uczciwymi ludźmi się otaczałaś- Mruknęła Robin, kiedy blondynka zaczęła robić swoje wywody
-Jeżeli podróżowanie ze strażnikami czegoś mnie nauczyło to właśnie tego, że każdy paser, jest twoim kumplem w momencie, kiedy masz coś wartościowego, kiedy to zdobędzie kopnie cię w dupę szybciej niż się zorientujesz, że w ogóle uniósł nogę- Tego typu scenariusze były czymś normalnym przez pewien okres życia Robin
-Powiem ci więcej- Dodała po chwili milczenia, kiedy ruszyli dalej przed siebie -Idę o zakład, że będziemy musiały zrobić coś głupiego, aby móc wykraść mu tę mapę- Takie przygody rządziły się swoimi prawami. Przeszła te scenariusze wiele razy, aby utwierdzić się w tym, że były one powtarzalne.
-Właściwie to mi powiedz- Odezwał się Clint -Jak można zaufać paserowi. Przecież wiadomo, że w końcu cię wykiwa- Lata doświadczenia pracy jako agent  tarczy nauczyła go jednego. Paser oraz złodziej zawsze oszuka. Pytanie tylko na jakim etapie misji.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#114 2023-06-13 18:23:59

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie miała zupełnie dość komentarzy Robin. Ostatkami sił powstrzymywała się od odpowiedzenia jej chociażby tak, że mało kto zdobywał taką śmiałość by ją oszukać lub zakpić z niej. Jednak nie mogła się zdradzić, choć coraz częściej pojawiała się w jej głowie głos, że może w końcu nabrałaby pokory wiedząc że podróżuje z nią członkini rodziny królewskiej. Chociaż ten zwrot nabrał zupełnie nowego znaczenia w Nowym Asgardzie. Nie siedzieli na złotych tronach. Nie mieli sług na każde skinienie. Pomoc jaką Addie otrzymała podczas ciąży i po porodzie była złożona z ochotniczek, które przychodziły na pare godzin odciążyć ją w najcięższych chwilach. Loki i Valkiria prężnie rozwijali miasto. Byli filarami, na których zbudowano szybko rozwijające się społeczeństwo. Addie wydawało się, że zeszła na dalszy plan. Nie znała się na ekonomii, księgowości, czy prawie. Miała wrażenie, że przestała być potrzebna. Dopóki nie zaczęła prowadzić szkoły, którą zawsze pragnęła założyć.  Teraz to uczucie wróciło. Dosłownie wszystko co mówiła blondynka było negowane lub kąśliwie komentowane przez Robin. Addie czuła się tak jakby głos z jej głowy wyszedł na zewnątrz i stanął przed nią cały czas próbując umniejszyć jej pewność siebie.
- Paser, złodziej, akrobata - mruknął Ull - Sam bym tak zrobił na jego miejscu - dodał lekko. Jakby to co zdarzyło się w sklepie pasera spłynęło po nim jak po kaczce.
- Jesteśmy - powiedział podchodząc pod wysoki biały budynek. Od samego wejścia czuć było słodko mdlący kwiatowy zapach. Z wnętrza wydobywały się wesołe melodie przemieszane z ludzkimi okrzykami, próbującymi się przekrzyczeć rozmówcami. Nad wysokimi kolumnami, które zdobiły wejście do budynku wisiał szyld z napisem „Menażeria”
- Zanim wejdziemy… muszę ostrzec, że raczej dziewczynom nie przepadnie do gustu ten lokal -powiedział spoglądając na jedną, to na drugą z towarzyszek. Dwóch osiłków stojących na progu odrazu ich zatrzymało.
- Żadnej broni - burknął jeden z nich.
- Mamy zostawić broń - przetłumaczył odrazu Ull.

Offline

#115 2023-06-13 18:48:22

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

-Nie brzmisz jak człowiek, który by się martwił swoja zgubą- Powiedział Clint, który coraz bardziej zaczynał wątpić w cało to przedsięwzięcie. Wiedział jednak, że Robin nie przekona do zmiany zdania, nie teraz. Wszystko zależało od tego czy misja odzyskanie mapy im się powiedzie.
-Postarajmy się zrobić to szybko i po cichu- Nie miał ochoty wzbudzać więcej zainteresowania niż było to konieczne.
Doszli w końcu do wskazanego krasnoluda miejsca. Robin chciała już ruszyć dalej do przodu, ale Ull zagrodził im drogą po czym oświadczył, że miejsce to raczej nie zmieści się w granicach sympatii dziewczyn
-Bywałam w gorszych spelunach nic mnie chyba nie zaskoczy- Mruknęła i ruszyła przodem, ale drogę zagrodzili jej wysocy i masywni mężczyźni, którzy coś do niej powiedzieli, a Ull był tak miły, że przetłumaczył
-Ja nie mam nic- Mruknęła i uniosła dłonie do góry chcąc pokazać, że faktycznie nie miała przy sobie żadnej broni. Ruda w końcu sama w sobie była jedną wielką chodzącą bronią, więc nie potrzebowała żadnego dodatkowego orężu. Clint trochę oponował przed zdeponowaniem swojego łuku do jednej z drewnianych skrzyń, ale ostatecznie po namowie Robin uległ i oddał swój łuk, a skrzynia została zamknięta na kłódkę.
-Mam nadzieję, że odzyskam ten łuk- Powiedział wyraźnie zawiedzony, kiedy zostali przepuszczeni dalej. Obejrzał się nawet tęsknym wzrokiem w stronę kufra chcąc upewnić się, że nikt niepożądany w nim nie grzebie.
-Dobra to jaki mamy w ogóle plan i jak ten złodziej wygląda?- Zapytała się mężczyzny i sama rozejrzała się po okolicy zupełnie tak jakby miała za chwilę zlokalizować kogoś z kartką przyczepioną do czoła "to ja ukradłem mapę" musiała sama przed sobą się przyznać, że cholernie ułatwiłoby to wszelkie dalsze działania, ale jak się mogła domyślić, nie mogło być to takie proste.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#116 2023-06-13 20:08:59

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull uśmiechnął się pod nosem pozostawiając pytanie Clinta bez odpowiedzi.
Addie z obawą rozstała się ze swoim mieczem. Zanim zamknięto skrzynie włożyła tez tam swój tobołek. Zawiniątko z klejnotami niepostrzeżenie wcisnęła w but.
Kiedy weszli do środka blondynka od razu zorientowała się gdzie właśnie weszli. W każdej sali stało kilkanaście stolików. Przy każdym kłębiło się mnóstwo gości, zdecydowana większość stanowili mężczyźni. Kobiety chodziły w skąpych sukniach, które miały głębokie dekolty, albo całkowicie odsłaniały piersi. Barwne makijaże przyciągały wzrok, a fikuśne fryzury dodawały egzotycznego wyglądu.
Nie wierze - westchnęła blondynka. — - Nie powiedziałeś, że to zamtuz - wytknęła mu.
- Gdybym to powiedział.. nie weszłabyś? - zapytał z cwaniackimi uśmiechem.
- Znajdźmy tego gnojka- rzekł przedzierając się między gośćmi, a pracownicami, które spełniały swoje obowiązki umilając pobyt wszystkim, którym brakowało chwili rozkoszy, zapomnienia od codzienności.
Uwagę Addie przykuły dziewczyny, które tańczyły na prowizorycznej scenie. Odrazu obudził się u niej głos tancerki, który szeptał, że świeżo wyłowione z wody ryby maja więcej gracji niż tamta grupka. Pomimo widocznego braku talentu dziewczyny były mocno oklaskiwane: Wszystko było zasługa skąpych sukni, które z każdym ruchem odsłaniały poszczególne części ciała, nawet te intymne. 
Weszli na piętro.
- Tak zwane sale dla bogaczy. Tam pewnie znajdziemy gada- warknął obierając za cel pierwsze pomieszczenie.
Addie nie mogła się przyzwyczaić do aury tego miejsca. Panujące nastroje były mieszaniną radości, żądzy i upojenia alkoholowego. Barwne kolory ścian ,dekoracji, a nawet wygląd dziewczyn przyciągały wzrok i zapewnie zachęcały przede wszystkim męską cześć do skorzystania z usług.  Takiego rodzaju zbliżenia były dla Addie bardzo ważną i intymną sprawą. Dlatego nie rozumiała jak w takich miejscach jak Menażeria wszystko jest tak wyeksponowane.
- Jest - powiedział Ull zawieszając wzrok na grupie mężczyzn siedzących przy stoliku w towarzystwie prostytutek.

Offline

#117 2023-06-13 20:30:56

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Po wejściu do środka od razu wszystko stało się jasne. Miejsce do którego trafili nie było wcale kolejną gospodą, a miejscem w którym z lędźwi spuszczali sobie panowie. Robin powiodła wzrokiem z jedną z pracownic, która przeszła obok nich kręcąc przy tym aż nazbyt przesadnie biodrami.
-Dobra, w takim miejscu jeszcze nie byłam- Odezwała się nawiązując do swojej wcześniejszej wypowiedzi. Nawet nie była pewna czy w kosmosie istniały jakieś kosmiczne burdele, chociaż znając życie i potrzeby różnych istot najpewniej takowe miejsca się trafiały, ale ona nigdy ich nie odwiedzała, albo Quill robił tak, aby nigdy ich nie odwiedziła. W zasadzie teraz zaczęło się jej łączyć kilka misji w których to ona pilnowała terenu na zewnątrz a Quill środka.
-A to paskudnik...- Skomentowała na głos swoje odkrycie.
-Może ja zostanę na zewnątrz, mam żonę- Powiedział, kiedy jego wzrok spoczął na grupce tancerek
-Przyszliśmy tutaj kraść, a nie się bawić. Myślę, że nie będzie miała ci za złe- Odpowiedziała łucznikowi i ruszyła w głąb sali za pozostałymi. Mijali stoliki przy których siedzieli mężczyźni i co jakiś czas obłapywali skąpo ubrane pracownice, aż w końcu Ull znalazł ich zgubę, która tak ja pozostała klientela była otoczona dziewczynami. Robin obserwowała przez chwilę ten obrazek i zaczęła się zastanawiać nad tym jak wykraść mapę, aby nie narobić szumu
-Mam pomysł- Powiedziała, kiedy dostrzegła miejsce w którym musiały przebierać się dziewczyny -Jedna z nas może zaciągnąć naszego pana złodzieja w bardziej ustronne miejsce, a ktoś inny w tym czasie zwinie mu tę mapkę- Powiedziała a Clint pacnął się otwartą dłonią w czoło.
-I pewnie chcesz ty być tą osobą
-Oj no weź, trochę zabawy nie zaszkodzi. Przecież nie wskoczę mu do łóżka tylko odwrócę jego uwagę, nic wielkiego- Mruknęła z lekkim uśmiechem. Nie miała problemu z tym, aby trochę bardziej się rozebrać, nie należała do tych wstydliwych.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#118 2023-06-13 21:40:26

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Arzus Strangewolf był dobrze zbudowanym mężczyzną o szerokich barkach. Długie blond włosy związane miał w ciasny warkocz na środku głowy. Popijał jakiś trunek z kubka. Na jego kolanach siedziała dziewczyna która obejmowała go za szyje. W całej drużynie panowała wesoła atmosfera. Sprzyjająca świętowaniu.
- Trzeba się dowiedzieć, gdzie trzyma mapę- zaproponowała Addie. - Jeśli ma ją przy sobie pójdzie już z górki. I nie trzeba będzie się przed nikim mizdrzyć - dodała zakładając ręce na piersi. W głowie  układała własny plan i gdyby Loki dowiedziałby się o tym co wymyśliła, raczej nie byłby zachwycony, ale ze strategicznego punktu widzenia plan miał racje bytu.
Ull dyskretnie próbował zwrócić na siebie uwagę dziewczyny siedzącej na kolanach Arzusa. Kiedy dziewczyna wreszcie go zauważyła przewróciła oczami. Wyszeptała coś na ucho klientowi  i powoli wstała. Złapała za dzban stojący na stole i ruszyła w stronę wyjścia. Gdy tylko wyszła z pomieszczenia Ull złapał ja za ramie i pociągnął zza ścianę.
- Lilu.. - przerwał ponieważ czarnowłosa wymierzyła mu policzek.
- Drań - warknęła w języku wanów.
- Daj spokój mała. Jeszcze się gniewasz?
- Jeszcze? Ciesz się, że nie wołam lady. Nogi ci z dupy powyrywa, kłamco - nie dawała za wygraną.
- Chodzi o drobną przysługę kochanie. Zapłacę z nawiązką - uśmiechnął się do niej zniewalająco. Dziewczyna jeszcze chwilę udawała naburmuszoną, ale wzmianka o złocie zaowocowała przebiegłym uśmiechem na jej twarzy.
- Płać teraz- zarządała wyciągając dłoń w jego stronę. Ull sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej kilka złotych monet. Dziewczyna schowała monety w fałdach sukni.
- Przyjemniaczek z którym się bawisz.. powinien mieć przy sobie kawałek pergaminu. Czy twoje sprytne rączki nie natknęły się na coś takiego? - zapytał.
- Może tak, może nie… - jęknęła zadziornie.
- Lilu… -mruknął niskim głosem.
- Dobra.. jest kieszeń w kamizelce, do której nie pozwala mi się zbliżać. Możliwe, że tam ma coś cennego
- Uwielbiam cię -uśmiechnął się do dziewczyny.
Addie po krótce przetłumaczyła Robin i Clintowi rozmowę Ulla z prostytutką.
- Trzeba odwrócić ich uwagę. Wtedy ktoś zakradnie się do celu i wykradnie mapę. Mam pomysł jak skutecznie zając towarzystwo. Potrzeba jeszcze zwinnej ręki - rozejrzała się po towarzyszach. - Moje umiejętności mogą podsycić zainteresowanie jakim obdarzą kogokolwiek lub cokolwiek. Najlepiej rozkręcić show. Widziałam, że dziewczyny tańczą dla klientów. To będzie naturalne. Tancerka, przykuwa wzrok swoim tańcem w czasie, którego  druga osoba zgarnia fant.

Offline

#119 2023-06-14 10:09:07

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
Windows 7Opera 95.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Kiedy Ull dostał w twarz od dziewczyny, Robin skrzywiła się lekko
-Dla niego to chyba normaMruknęła w stronę Addie. Od momentu wejścia do tego przybytku było widać, że Ull raczej nie posiada nienagannej reputacji, którą pewnie jeszcze sukcesywnie sobie rozwala. Ostatecznie, jednak udało się im dowiedzieć, gdzie ich złodziejaszek może ukrywać mapę. Oczywiście tak jak Robin podejrzewała mężczyzna trzymał mapę tak blisko siebie, aby mieć pewność, że nikt mu jej nie zabierze, a pewnie złodziejaszków w tym burdelu nie brakowało. Pozostało jedynie obmyślić plan, który pozwoliłby im dobrać się do tej mapy, no i zostawała jeszcze kwestia szybkiej ucieczki, bo Robin podejrzewała, że w momencie, w którym typ się zorientuje co stracił, pewnie przetrząsnę to miasto do góry nogami, aby tylko znaleźć swoją zgubę.
-No to do dzieła- Powiedziała Addie wskazując jej scenę, kiedy usłyszała jej pomysł. Zaciągnięcia gościa gdzieś w ustronne miejsce, a kręcenie tyłkiem przed obślinionymi gębami zalanych facetów to zupełnie inne sprawy.
-Chyba, że któryś z panów chce się pochwalić swoimi zdolnościami
-Taniec nigdy nie był moją mocną stroną- Mruknął Clint opierając się o drewnianą kolumnę, która podtrzymywała sufit.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#120 2023-06-14 13:45:21

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshChrome 113.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Addie westchnęła głęboko słysząc kolejny komentarz Robin.
– Nikt jeszcze nie narzekał na to jak tańczę, ale myśle, że przyda się tu kobiecy wdzięk – skomentował z zadziornym uśmiechem Ull.
- Dobra – westchnęła blondynka ostatni raz zastanawiając się nad tym czy na pewno chce to zrobić. Cześć niej chciała. Brakowało jej tańca. Kiedy wróciła do treningów w Nowym Asgardzie czuła się jakby naprawdę wróciła do domu. Ostatnie dni były bardzo stresujące, gadatliwe towarzystwo dawało jej się w znaki, dlatego taniec pełniłby rolę odskoczni, której potrzebowała.
Zrobię to – powiedziała jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
Blondynka podeszła do pracownicy Menażerii
Pożyczysz mi jakiś strój? Jesteśmy podobnego wzrostu.
Lilu zmierzyła blondynkę uważnym wzrokiem potem przeniosła go na Ulla
Będę miała kłopoty?
Nie większe niż zawsze – wzruszył ramionami, po czym pogłaskał dziewczynę po policzku.
Czarnowłosa jeszcze chwile się wahała, ale w końcu skinęła głową.
Pokaz jej tylne wyjście – dodał przewodnik.
– My mamy zadanie tutaj – zwrócił się do Robin i Clinta.
– Rozejrzymy się, obmyślimy plan. Zajmij się swoją częścią – powiedział do Addie. Blondynka została załapania za rękę i poprowadzona w głąb korytarza.
Lilu prowadziła ją labiryntem korytarzy. Zeszły na niższe piętro, gdzie było zdecydowanie ciszej. Nie docierała tam muzyka, kręciło się niewiele osób.
Długo tu pracujesz? – zagadała blondynka.
Miałam czternaście lat. Sprzedano mnie tu, w sumie jak większość z dziewczyn – odpowiedziała brunetka.
Dziewczyny weszły przez ostatnie drzwi ma korytarzu. Okazało się, że to garderoba pełna kolorowych i fikuśnych sukien. Addie od razu zaczęła przeszukiwać wieszaki w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Nie były to suknie jakie nosiła w Asgardzie, piękne, wytworne, wykonane z najlepszych jedwabi, ozdobione prawdziwymi drogocennymi kamieniami.
Pośpiesz się to zatańczysz z dziewczynami – powiedziała Lilu przystając w progu garderoby.
…………….
– Dobra. Addie załatwi cześć odwrócenia uwagi. Teraz nasza kolej. Wtopimy się w tło zanim się zacznie. Nie wzbudzajmy podejrzeń. Kiedy zacznie się występ będziemy mieli czas na działanie… pomysły? - zapytał Ull prowadząc Robin i Clinta do baru. Szatyn starał się uważać bu żaden z bawiących się meżcyzn nie zwrócił na nich zbyt dużej uwagi. Nikt nie da im stuprocentowej pewności, ze każdy z siedzących  w Sali mężcyznz może być w bandzie Strangewolfa.
Zatrzymał się przy barze. Przywołał skinieniem barmana i zamówił trzy trunki.

Offline

#121 2023-06-14 17:04:26

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin zmarszczyła lekko brwi, kiedy się okazało, że Addie zgodziła się wystąpić. Nie wiedzieć dlaczego, ale przypuszczała, że blondynka będzie robić jakieś fochy czy problemy, a ta ot tak się zgodziła. Zupełnie tak jakby miała zatańczyć w zwykłym konkursie tanecznym, a nie na scenie w samym środku burdelu
-Byś jej odpuściła- Mruknął w jej stronę Clint na co Robi popatrzyła na niego pytającym spojrzeniem oraz z uśmiechem niewinnego dziecka, które zupełnie nie wiedziało o co chodziło.
-Robin robienie sobie na siłę wrogów to nie jest najlepszy pomysł- Dodał a dziewczyna wzruszyła lekko ramionami
-Ja nie robię sobie wrogów. Po prostu zachowuje się jak księżniczka...
-To nie zmienia faktu, że jest na chwilę obecną jedną z nielicznych dla ciebie sojuszniczek. W końcu się wkurzy, weźmie tego Ulla i zostaniesz sama
-Jakbym jej potrzebowała
-To jaki miałaś plan?- Zapytał się i skrzyżował dłonie na klatce piersiowej. Robin przez chwilę milczała starając się znaleźć jakąś sensowną odpowiedź na jego pytanie. Prawda, jednak była taka, że kompletnie nie miała pomysłu na to co mogłaby zrobić dalej, aby dojść do swojego celu
-Improwizowałabym- Rzuciła w końcu od niechcenia po chwili namysłu
-Twoje improwizacje rzadko się udawały- Powiedział, ale Robin ruszyła już za Ullem w stronę baru o który się oparła. Clint uniósł wzrok w górę i starał się odszukać w sobie tę rodzicielską cierpliwość.
Ruda omiotła spojrzeniem salę opierając się bar od niechcenia, a kiedy barman postawił przed nią napitek, od razu sięgnęła po niego
-Robin...- Zaooponował Clint
-Daj spokój, od kilku łyków nic się nie stanie- Powiedziała. Chciała chociaż trochę się wyluzować a przecież jedna kolejka nie sprawi, że coś stanie w ogniu. Przystawiła naczynie do ust, a kiedy alkohol wpłynął do jej gardła otworzyła szerzej oczy czując jak moc alkoholu przepala jej przełyk. Zakasłała głośno, a do oczu napłynęły jej łzy
-Bogowie, co to jest- Ten trunek różnił się od alkoholi, które serwowano na ziemi. Ten przypominał wrzącą lawę, która strumieniem wypalała jej wnętrzności.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#122 2023-06-14 18:25:38

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Ull wypił trunek ze swojego kieliszka z uśmiechem na ustach.
- To nie byle sikacz. Elfy maja wiele talentów, a jak się już za coś biorą to na dwieście procent - odpowiedział wesoło.
- Dobra… zobaczymy jak się rozwinie sytuacja. Kiedy zacznie się rozpraszanie. Zbliżymy się. Starajcie się przyciągnąć ludzi na przód. Zamaskują nas. Kiedy wilk zajmie się pożeraniem wzrokiem szefowej wykradane papier. Jeśli się coś nie uda. Ruda, oblejesz go czymś. Zrobi się zamieszanie. Duży brat osłania. Pasuje? - zwrócił się do obojga dyskretnie obserwując sale.
….
Addie musiała zrobić kilka poprawek w stroju, który wybrała. Niestety nie znała się na szyciu, z pomocą przyszła Lilu. Strój jaki wybrała składał się z bordowego kompletu zdobionej koronką pół prześwitującej bluzki i szerokich spodni, których nogawki były wykonane z cienkiego materiału przypominającego woal. Rękawy bluzki z dużym wyciętym  dekoltem były rozcięte, związane na nadgarstkach, które zdobiły szerokie złote bransolety. Kiedy kobieta się przebrała. Czuła się jak w kostiumie na występ. Wtedy nie była do końca sobą, grała określona rolę i chciała wypaść jak najlepiej. Lilu pomogła jej z makijażem. Dziewczyna opowiadała o początkach swojej pracy. Addie wyczuła nutę smutku. Nie wybrała dla siebie tego losu, ale odnalazła się z tym co robi. Addie nie była pewna czy dziewczyna była tu szczęśliwa, ale nic nie wskazywało na to, że działa jej się krzywda.
- Gotowe- powiedziała prostytutka odsuwając się od lustra. Makijaż był stanowczo za mocny jak na upodobania Addie, ale musiało zostać tak jak jest. Została ostatnia rzecz. Czarnowłosa pomogła tancerce założyć ozdobna opaskę na głowę. Do tego doczepiły chustę , która miała zasłaniać dolna cześć twarzy dziewczyny, w tym nos i usta. Addie włożyła płaskie buty przypominające czółenka. Swoje rzeczy zwinęła w kącie, chowający zawiniątko głęboko w but.
Obie wyszły z garderoby. Lilu poprowadziła Addie z powrotem na piętro. Weszły do sali przed tą, w której siedział jej cel. W środku czwórka dziewczyn szykowała się do występu.
- Hej!- zawołała do niech. - To nowa. Tańczy po was - wyjaśniła krótko.
Dziewczyny nie wydawały się zachwycone zmianą planów. Patrzyły z zazdrością na zamaskowaną postać trzymająca się z boku. Wreszcie przyszedł czas. Drzwi prowadzące bezpośrednio do drugiej sali otworzyły się. Muzyka zaczęła grać a dziewczyny ruszyły na pokaz. Addie cały czas nasłuchiwali zza przymkniętych drzwi. Wreszcie muzyka ucichła. Katem okaz zauważyła, że dziewczyny rozchodzą się na boki. Addie złapała za klamkę. Wzięła głęboki oddech i otworzyła drzwi.
Musiała improwizować.
Stanęła na środku sceny, czekając aż muzycy zaczną znowu grać. Kiedy z instrumentów wydostały się pierwsze dźwięki zaczęła poruszać się w jej rytm. Kręciła biodrami. Machała rękami jakby były wijącymi się wężami. Płynnie przechodziła z figury do figury, roztaczając wokół siebie aurę zainteresowania, podniecenia, odprężenia. Wzmocniła sygnał nie przerywając tańca. Czuła się panią sytuacji. Chusta zasłoniła jej delikatny uśmiech, który plątał się jej po ustach. Złapała kontakt wzrokowy z Arzusem. Nie odrywała od niego płomiennego spojrzenia. Miała cicha nadzieje, że jej drużyna pozna sygnał, że mogą ruszać do akcji.

Offline

#123 2023-06-14 19:09:36

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Robin słuchała planu Ulla, który był dość naciągany, a właściwie brzmiał zupełnie jak kompletna improwizacja.
-I to jest ten twój plan- Mruknęła po czym odwróciła się w stronę scenę, bo usłyszała, że w jej okolicach zrobiło się spore zamieszanie. Już z daleka poznała ten blond włosy, a zaraz potem dostrzegła tłum facetów, którzy zlecieli się wywieszonymi jęzorami, aby obejrzeć występ
-Litości- Szepnęła do siebie przewracając oczami, ale wtedy dostrzegła wzrok Clinta, który wpatrywał się w scenę. Ruda szturchnęła go w bok -Przypominam, że masz żonę- Powiedziała w jego stronę, a on spojrzał na nią nieco już trzeźwiejszym wzrokiem
-Nie musi o wszystkim wiedzieć- Odpowiedział Robin, a dziewczyna westchnęła ciężko po czym skierowała wzrok na ich cel, który również tak samo jak większość samców skierował wzrok na scenę.
-No dobra przyspieszmy to nieco- Powiedziała i dopiła resztę drinka po czym rozerwała dekold swojej koszuli odsłaniając tym samym nieco biustu
-Co ty...
-Nie gadaj tylko mnie zasłoń- Poleciła mu, a łucznik stanął przed nią. Po chwili do ich uszu doszły dźwięki kolejnego rozrywania materiału, a Robin wychyliła się tym razem w tak krótkich spodenkach, że odkrywały jej prawie pośladki. Włożyła palce w swoje falowane rude włosy i roztrzepała je odrobine zwiększając ich objętość. Przetarła kilka razy palcami usta, aby nadać im nieco czerwieni, oraz poskubała policzki, na których pojawiły się rumieńce. Tak przygotowana ruszyła prosto w stronę mężczyzny, który posiadał coś czego potrzebowali
-Robin...- Syknął w jej stronę Clint -Wracaj- Ale dziewczyna kompletnie go już nie słuchała, tylko szła przez salę kręcąc pośladkami. Kiedy doszła do loży w której siedział Arzus niby od niechcenia ułożyła mu się na kolanach wypinając się. Poczuła jak jego dłoń spoczywa na jej pośladku i ściska go delikatnie zupełnie tak, jakby właśnie dostał jakiegoś gniotka na odstresowanie. Spędziła w tej pozycji dłuższą chwilę wpatrując się spokojnie na scenę. Trzeba było przyznać, że świetnie się odnalazła w roli przypadkowej prostytutki, która była gotowa na absolutnie wszystko. W końcu usiadła mężczyźnie na kolanach i spojrzała prosto w jego oczy po czym zaczęła składać delikatne pocałunki na jego policzku, szyi, przygryzała zadziornie płatek ucha. Położyła delikatnie dłoń na jego klatce piersiowej, a po chwili włożyła ją za kamizelkę. Drażniła jego żebra, co jakiś czas wpijając w jego ciało swoje paznokcie.
Clint przyglądał się tej scenie z szeroko otwartymi ustami, ale wyłapał spojrzenie Rudej, które jasno komunikowało go, że potrzebowała czegoś co pozwoli jej oderwać się od mężczyzny. Łucznik wsadził palce w ust i zagwizdał przeciągle, a ona niczym zawodowa aktorka spojrzała na Arzara smutnym spojrzeniem i wstała z jego kolan. Nim, jednak odeszła musnęła dłonią jeszcze jego policzek, po czym wtopiła się w tłum wracając do lady i przyciągnęła do siebie Clinta udając, że jest kolejnym klientem, któremu musi poświęcić czas
-Co to miało być?- Zapytał się wyraźnie skołowany
-To co widziałeś- Odpowiedziała i położyła dłoń na swojej kieszeni w spodenkach, która obecnie była dziwnie wybrzuszona
-Nie rób takiej miny. Quill to dziwkarz, ale ma swoje zdolności złodziejskie- Dodała i uśmiechnęła się lekko.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

#124 2023-06-14 21:16:39

Adelaide Odynson
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
MacintoshSafari 604.1

Odp: W pętli multiversum

Addie zauważyła katem oka wyczyny Robin. „ Co ta dziewczyna wyprawia?” -pomyślała wściekła. Oczywiście, jak zwykle panna wszystko wiedząca musiała postawić na swoim.
Muzyka zbliżała się do punktu kulminacyjnego. Kobieta jeszcze raz się obrzuciła kołysząc biodrami i zakończyła taniec kucając. Po chwili podniosły się owacje. Blondynka wiedziała, że teraz zacznie się wyścig z czasem. Ukłoniła się i zniknęła w sąsiedniej sali.  Teraz tylko biegiem przebrać się z powrotem i dołączyć do reszty.
…….
Ull niemal jak zahipnotyzowany oglądał spektakl. Nie spodziewał się, że blond walkiria potrafi się tak ruszać. Kiedy dostrzegł co kombinuje ruda zamówił kolejną kolejkę. Nie przeszkadzał kiedy podeszła do złodzieja i zaczęła się do niego przystawiać. Ruda wprowadzała w otoczenie czysty chaos. Nigdy nie było wiadome co zrobi. Była potężna, do tego mieściła się w kanonie piękna jakie preferował. A do tego ten chaos ciągnący się za nią krok w krok. Mężczyzna stwierdził, że postać Robin staje się coraz bardziej interesująca. Kiedy ruda chełpiła się swoim zwycięstwem szatyn wylał resztki alkoholu na swoją szyje i odrobine na koszule. Następnie rzucił barmanowi kilka monet.
- Pogadacie później.. radzę się wynosić zanim osobnik zauważy zgubę. Wychodzimy jakby nigdy nic- powiedział obejmując Robin jedna ręką, a drugą Clinta.
- Pokiwajamy się trochę od boku do boku w stronę wyjścia - dodał lekko pijanym głosem.
….
Addie zamknęła się w garderobie. Nie miała wiele czasu. Zdjęła ozdobę na głowę, zmyła makijaż mokrą szmatką. Założyła na siebie płaczesz jaki znalazła pośród ciuchów. Zmieniła buty na swoje wysokie upewniając się, że zawiniątko jest bezpieczne. Złapała swoje ubrania i wyszła z pomieszczenia wyruszając na poszukiwania tylnego wyjścia.

Offline

#125 2023-06-14 21:28:57

Robin Adkins
Administrator
Dołączył: 2022-06-14
Liczba postów: 1,387
WindowsOpera 98.0.0.0

Odp: W pętli multiversum

Przedstawienie musiało trwać dalej. Ona w końcu nadal była w roli pani do towarzystwa, która najwyraźniej zyskała nowych klientów, którymi wedle wszystkich tu obecnych teraz musiała się zająć. Dlatego też bez zająknięcia zgodziła się na to, aby Ull położył na jej ramieniu swoje łapsko
-Zjedź tą ręką niżej, a się z nią pożegnasz- Szepnęła w jego stronę uśmiechając się przy tym cały czas tak jakby zupełnie nic się nie działo. Clint również szybko załapał o co chodzi i zgodnie z planem Ulla dwójka "pijanych" i jedna dziwka właśnie zmierzali w stronę wyjścia. Ruda nie omieszkała się przy tym dalej uśmiechać, czasami nachyliła się nad uchem jednego lub drugiego udając, że szepcze im właśnie coś wybitnie niestosownego.
-Kto ciebie nauczył takich sztuczek?- Zapytał się Clint, kiedy w końcu wyszli z burdelu, a zapach świeżego powietrza był wręcz orzeźwiający.
-Natasha- Odpowiedziała, a spojrzenie mężczyzny nieco złagodniało. Wspomnienie starej przyjaciółki, dotknęło jego czułej struny, ale po chwili lekko się uśmiechnął
-No to powinna być dumna z uczennicy- Powiedział, a Robin uśmiechnęła się lekko. Z ust Clinta, takie słowa były prawie jak pochwała, których ona nie słyszała zbyt często, a już na pewno nie od Natashy, która chociaż faktycznie była zdolną nauczycielką, to nie szczędziła jej krytyki i bólu.
-Niech szybciej się przebiera, bo zimno- Dodała, aby przerwać niezręczną ciszę, która między nimi zapanowała. Faktycznie na ciele dziewczyny, a szczególnie na jej nogach można było zobaczyć gęsią skórkę. Objęła się dłońmi, pocierając raz po raz swoje ramiona, chcąc chociaż odrobinę dostarczyć sobie ciepła.


Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
pastycuposu - frachter - crafthc - sunnyrpg - asofajdqwd