Nie jesteś zalogowany na forum.
-Już spokojnie oddaję- Powiedziała z wyraźnym rozbawieniem, kiedy Hargi zdawał się być zrezygnowany i wpatrywał się w drewno, które jedynie co to lekko dymiło. Wyciągnęła ponownie dłoń z płomieniem w stronę paleniska, a to na nowo rozżarzyło się płomieniem.
-I o co tyle nerwów- Rzuciła w stronę krasnoluda wzruszając lekko ramionami najwyraźniej nie do końca świadoma tego, że Ull przed chwilą również utrudniał mu dość poważnie pracę.
Addie zarządziła powrót na co Robin kiwnęła tylko lekko głową i wstała z krzesła
-Zabieramy ci już tego gburka- Rzuciła do krasnoluda i jak zwykle pomachała do niego wesoło i ruszyła razem z pozostałymi w stronę wyjścia. Ull w pewnym momencie postanowił spontanicznie przyciągnąć ją do siebie z resztą Addie również, która zdawała się od razu wyczuć o co chodziło z tą nagłą uprzejmością
-Jeżeli jej maż jest chociaż podobny do Lokiego, którego ja znam, możesz mieć problem- Powiedziała i zaśmiała się cicho -Kiedy tylko nas zobaczy pewnie w pierwszym odruchu spróbuje zabić, a potem o ile Addie będzie na tyle łaskawa, wszystko wyjaśnić, to nie wiem czy nam odpuści- Powiedziała i zaśmiała się cicho
-Krótko mówiąc twoja podwyżka stoi pod znakiem zapytania- Dodała po chwili milczenia, dając mu jasno do zrozumienia, że w zasadzie dał się trochę wrobić.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull spojrzał na Addie pytającym wzrokiem. Ona jedynie wzruszyła ramionami.
- Jeśli chodzi o mnie.. jest nieprzejednany. - uśmiechnęła się lekko- Spokojnie mi tez się oberwie. Zawsze kiedy właduje się z kłopoty dostaje reprymendę pod tytułem jak śmiałam narażać swoje życie.. wiec im mniej będzie znał szczegółów tym lepiej dla nas wszystkich - powiedziała z uśmiechem wspominając wszystkie sytuacje kiedy wyrzucał jej, że na siebie nie uważa. Zawsze ją to wkurzało, uważała, że Loki myślał tylko o tym, że nie będzie w stanie sobie poradzić, że to dla niej za dużo. Czasem owszem czuła, że sytuacja ją przerasta, ale wtedy jak na złość jego nie było obok i sama musiała podejmować decyzje. Kiedy on chciał ją chronić, ona stała w pierwszym rzędzie z mieczem i tarczą. Wynikało z tego bardzo dużo kłótni.
- Tak naprawdę, zaczynam odnosić wrażenie, że jedyną zapłatę jaką otrzymasz to zachowanie głowy - uśmiechnęła się cwaniacko.
- No ej… tak się nie bawimy - naburmuszył się. - Za darmo mam tyrać? Miło było was poznać.. - powiedział wypuszczając dziewczyny z objęć. Zwolnił kroku.
- Żartuje - wypalił znów zjednując krok z dziewczynami. - Przecież beze mnie zginiecie- uśmiechnął sie zadowolony.
- Chyba za mocno się przyłożyłyśmy do zadania - zwróciła sie z uśmiechem do Robin. Kiedy doszli do gospody Addie odrazu obrała nowy cel.
- Potrzebuje długiej kąpieli - jęknęła łapiąc za balustradę schodów.
- Pomóc ci? Świetnie szoruje plecy- zawołał za nią Ull z szerokim uśmiechem.
- Wypchaj się - odpowiedziała blondynka stawiając stopę na pierwszym schodku.
Offline
-Zachowanie głowy to już dużo, i chyba dość uczciwa zapłata- Mruknęła, kiedy Ull próbował udać, że nagle się rozmyślił. Czuła, że ich nie zostawi, zależało mu, chociaż sam do tego się nie przyzna. Udowodnił to już tyle razy, że chociażby ktoś Robin próbował wmówić, że tak nie było to ona w to nie uwierzy.
-Chyba tak, mogłam darować sobie z tym "nie zamieniłabym cię na nikogo innego"- Powiedziała i zaśmiała się wesoło -Teraz jego ego nie zmieści się w gospodzie- Dodała, kiedy dotarli na miejsce. Mimo wszystko cieszyła się z tego, że jakoś udało się wszystko odkręcić. Z resztą nie widziała innego scenariusza i nie chciała w inny uwierzyć. Musiał wrócić, z resztą może i ostatecznie sam by się przywlekł z powrotem, jednak uczucie docenienia było ważne, i Robin chciała, aby Ull wiedział, że bez względu na wszystko naprawdę jest mu wdzięczna za to, że postanowił im pomóc. Nawet jeżeli Clint próbował wszystko ustawiać po swojemu, to nie było co się tym przejmować. Wystarczyło machnąć ręka i po prostu robić swoje. Odprowadziła wzrokiem Addie, a kiedy doszedł do jej uszu komentarz Ulla przewróciła oczami. Odczekała chwilę, aż dziewczyna zniknie im z oczu po czym skierowała jego twarz na siebie
-Chyba ślinka ci trochę pociekła- Powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Ull był kobieciarzem i nie krył się z tym od samego początku, jej to z resztą nie przeszkadzało. Chwile prywatności jakie wykradali dla siebie wiele jej mówiły. Kiedy ją dotykał, obejmował...to wszystko wyrażało więcej niżby mógł jej powiedzieć.
-Jesteś niemożliwy, i wkurzasz mnie...wiesz o tym- Dodała i pstryknęła go delikatnie w nos.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
- Jesteś zazdrosna? - spytał przenikając ją wzrokiem. Złapał ją za ręce i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęła się łobuzersko.
- To tylko gadanina. Strzępienie języka. - powiedział powoli odsuwając się od niej. - I poprawia jej humor. - skinął głową na jeden ze stołów i po chwili usiadł przy nim.
- Zauważyłaś jak odtwarza w myślach jego dotyk? Czasem tak robi, kiedy myśli, że nikt nie patrzy. Tak wiem, to nietaktowne, ale wiem też, że w takich chwilach ludzie są najbardziej naturalni. To bardzo głębokie uczucie. Widać to w jej oczach kiedy o nim opowiada. Teraz jest tu sama, wiesz w jakim sensie. Żarty podtrzymujące jej pewność siebie jako kobiety to jedyne co mogę zrobić. - wytłumaczył ściszonym głosem. W sumie nie był do końca pewny dlaczego się tłumaczy. W sumie zazdrość zawsze mu podobała, ale między nim a Addie również wytworzyła się więź o zupełnie innym charakterze. Może to przez to, że porównywał ją do Sin? Nie.. to było coś innego. Kiedy nazwała go przyjacielem miał ochotę nià potrząsnąć i powiedzieć, że zaufała oszustowi. - I mam zamiar wykorzystać do tego wszystkie sprośne żarty tego świata - dodał weselszym tonem. Chociaż tego może uda mu się nie sknocić.
-Co chcesz robić, mała?
Offline
Robin nie oponowała, kiedy ten przyciągnął ją do siebie, jednak kiedy zadał dość bezpośrednie pytanie na chwilę zdębiała. Czy naprawdę była zazdrosna. O Addie nie, wiedziała, że blondynka nie zrobi niczego niewłaściwego i to nie ze względu na to, że ewidentnie widziała, że między Robin a Ullem coś się działo, a raczej ze względu na to, że miała swoją rodzinę. Była za porządna na to, aby wdawać się w przelotne romanse.
-O ciebie...- Mruknęła i uniosła lekko głowę do góry, aby spojrzeć mu w oczy -Chyba śnisz- Dodała z lekkim uśmiechem. Nie przyzna mu się otwarcie do tego, że faktycznie czuła nieprzyjemne skurcze, kiedy rzucał dość dwuznacznymi żartami. Nie chciała, aby on domyślił się, że jej w jakiś sposób zaczęło zależeć, bała się tego, że kiedy tylko to odkryje to od razu ucieknie, odsunie ją od siebie, a ona straci poczucie bezpieczeństwa. Kiedy o tym myślała, znowu do jej umysłu wdarła się myśl o tym w co się wpakowała. To miała być zabawa, nic więcej, a nagle miała wrażenie, że całkowicie utraciła nad tym wszystkim
kontrolę, a co gorsza...podobało się jej to.
-Nie umiem czytać ludziom w myślach- Odpowiedziała mu, kiedy w końcu ją puścił i usiadł przy jednym ze stołów dając jasno jej do zrozumienia, aby się do niego dosiadła -Może to nawet chwilami lepiej- Mruknęła i opadła łagodnie na krzesło
-Nie mniej widziałam w jej oczach to, kiedy weszła do twojego pokoju, kiedy ja tam też byłam. Rozumiem jak to jest budzić się każdej nocy samotnie, więc uznałam, że towarzysząc jej chociaż trochę pomogę- Wyjaśniła. Addie musiała już przywyknąć do tego, że po przebudzeniu się pierwsze co widziała to twarz Lokiego, a nawet jeżeli nie było go obok, to pozostawiał wygrzane miejsce, albo chociaż swój zapach.
-Wiem Ull, że nie masz niczego złego na myśli, nie musisz mi się tłumaczyć. Umiesz poprawiać nastrój i to jest naprawdę wspaniałe- Wiedział co powiedzieć, aby rozluźnić atmosferę, chociaż nie zawsze to się udawało, to w jej wypadku działało. Widziała też, że faktycznie i Addie to pomagało. Kiedy dopadały ją posępne myśli Ull wiedział co zrobić, aby jakoś to przegonić.
-Domyślam się, że świat nie posiada nawet tyle sprośnych żartów- Rzuciła i uśmiechnęła się lekko. Jednak pytanie o to co chce robić nieco ją zdziwiło.
-Ty się mnie o to pytasz?- Powiedziała wyraźnie zdziwona -Myślałam, że to ty jesteś tutaj głównym organizatorem rozrywek
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
- Gdybyś znała moje sny, Biedroneczko - westchnął z uśmiechem. Mimo wszystko, nawet przy poważnych tematach musiał skomentować czymś co choć trochę rozluźni atmosferę i rozładuje napięcie. O dziwo, słuchanie o tym, że potrafił coś zrobić dobrze napawało go spokojem. Nigdy nie myślał o tym, że jego działanie może mieć pozytywny wydźwięk. Zawsze spotykał się raczej z krytyką, a jeśli udało mu się wybawić kogoś z kłopotów nikt nie zniżył się do poziomu by podziękować.
Odpowiedź Robin sprawiła, że w jego oczach pojawił się błysk zwiastujący szalony pomysł.
- To… może czas na psoty? - zapytał z cwaniackim uśmiechem. - Szoruj po topór. Pokombinujemy co z nim zrobić - dodał po chwili.
Offline
-Gdybym znała twoje sny to najprawdopodobniej wylądowałabym w jakiś klasztorze, bo tylko to byłoby w stanie uratować moją duszę- Odpowiedziała mu z lekkim uśmiechem. Na pomysł Ulla nie musiała wcale długo czekać, chociaż kiedy usłyszała słowo "psoty" przez myśl przeszło jej coś, co w żaden sposób nie było powiązane z toporem. Miała już nawet gotową odpowiedź, ale kiedy Ull rozwinął swoją wypowiedź, zdała sobie sprawę z tego, że przy nim chyba zaczyna powoli się staczać
-I co...- Rzuciła w jego stronę -Tak po prostu znikniemy z toporem, nie mówiąc nikomu?- Zapytała się podpierając brodę dłońmi -Bardzo chętnie- Dodała po czym wstała z krzesła i ruszyła na górę starając się przy tym generować jak najmniej dźwięków. Nie chciała budzić Clinta, ani przeszkadzać Addie. Dziewczyna też zasługiwała na chwilę relaksu. Weszła do swojego pokoju i od razu zlokalizowała topór, za których chwyciła. Przyjrzała się ponownie kryształowi, który jak zwykle świecił bladym błękitnym światłem
-Chociaż raz bądź mniej uparty- Powiedziała licząc na to, że kamień chociaż raz ją posłucha, jednak była niemal przekonana o tym, że tak się nie stanie i będą musieli się naprawdę namęczyć, aby móc cos z nim zrobić. Po chwili znalazła się już z toporem ponownie na dole i stanęła przed Ullem
-To co, gotowy?- Zapytała się. Nie wiedziała co on chciał zrobić, nie wiedziała co ona mogłaby zrobić. Po prostu musieli zaryzykować, a nóż uda się im coś osiągnać
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull czekał na Robin cicho stukając palcami o blat stołu. Musiał coś porobić, bo inaczej wybuchnie. Może jednak Hargi miał racje. Może czas trochę bardziej pobyć sobą. W Asgardzie wiedzieli o tym wszyscy i nie musiał się z tym kryć. Teraz nie mógł od tak używać swoich umiejętności. Od razu zostałby odkryty. Nie miał pewności, że Robin nie wie o bardziej.. gorącej stronę swojego byłego kochasia. Ryzykował, ale czym jest życie bez ryzyka.
Kiedy ruda zeszła na dół uśmiechnął się.
- To co? Nasza jaskinia? - zapytał podnosząc się z krzesła. Nie był do końca pewny czy chce to robić. Miał tysiąc wątpliwości, ale jednocześnie czuł pod skórą, jak krew w jego żyłach zaczyna wrzeć. Zdecydowanie musiał się wyżyć, a Robin zdecydowanie będzie w stanie go zrozumieć.
Offline
-Myślę, że tak- Rzuciła w stronę Ulla -Jest tam bezpiecznie- Nie wiedzieli czego mogli się spodziewać podczas ich małych eksperymentów. Sama była ciekawa co z tego wszystkiego wyjdzie. Teraz, kiedy nieco odpoczęła była w stanie spojrzeć na wszystko z bardziej optymistycznego punktu widzenia. Przecież nawet jeżeli coś się stanie, to sobie z tym jakoś poradzą, a spróbować musieli. Uśmiechnęła się do Ulla i wyciągnęła w jego stronę dłoń. Kiedy tylko ją chwycił, zacisnęła delikatnie palce na jego skórze i przez chwilę spojrzała prosto w jego oczy
-Chodź, za nim Addie zejdzie, albo co gorsza przyjdzie pan maruda niszczyciel dobrej zabawy i pogromca uśmiechów dzieci- Powiedziała po czym pociągnęła go za sobą i skierowała się prosto w stronę wyjścia. Szła przez miasto żwawym krokiem ciągnąc za sobą Ulla. Znała już drogę do jaskini i dojście na miejsce nie zajęło im wcale dużo czasu. Dziewczyna ułozyła topór na piaszczystym podłoży po czym rozejrzała się po jaskini.
-Aż dziw bierze, że z jednym miejscem człowiek może mieć tyle dziwnych wspomnień- Mruknęła nawiązując ewidentnie do momentu, kiedy odkryła to miejsce, do chwili kiedy siedziała tutaj w totalnej rozsypce, aż do chwili, kiedy to właśnie tutaj odbywało się ściąganie zaklęcia Strange'a
-No dobra masz jakiś pomysł?- Zapytała się wyraźnie zaciekawiona -Mogę spróbować użyć tego czegoś do zapanowania nad kryształem, ale nie jestem pewna czy samej uda mi się go złamać- Czuła, że tajemnicza siła jaka w niej siedziała pomoże, ale nie była pewna czy da radę z tak potężnym źródlem mocy.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy Robin włożyła swoją ciepłą dłoń w jego poczuł przyjemne mrowienie. Nawet gdyby ta dziewczyna pociągnęła go na samo dno piekła i tak by za nią poszedł. No i wreszcie dostanie okazje, żeby dotknąć tego topora. Być może nawet popróbować zaklęć, chociaż nie był do końca pewny co możnaby z nim zrobić. Jak nagiąć go do swojej woli.
- To jedyne w miarę bezpieczne miejsce i wyludnione - skomentował chodząc wokół broni leżącej na ziemi. Przygryzł dolna wargę. Podrapał się po policzku.
- Od tego możemy zacząć. - Wzruszył ramionami. - Może trzeba użyć siły by go złamać? Wcześniej to dziwne coś robiło co chciało i nie mogłaś z niego korzystać… - urwał zaczynając szybki spacer wokół topora.
- Albo weźmy go z dwóch stron - zaproponował. - Istnieje szansa, że jeśli odwrócimy jego uwagę to uda się go podporządkować. Umiesz się skradać? - zapytał unosząc brew
Offline
Robin słuchała pomysłów Ulla. Musieli jakość wymyślić co zrobić, aby złamać wolę kamienia. Ull wypowiadał pomysły o których ona sama już wcześniej myślała, jednak kiedy zapytał się czy u mnie się skradać, nie mogła powstrzymać uśmiechu, który pociągnął jej kąciki do góry
-Chcesz podejść na paluszkach do kryształu, który ma własną świadomość i jest najpotężniejszą siłą we wszechświecie?- Zapytała się dość wątpiącym tonem i położyła dłonie na biodrach.
-Co jeszcze?...wyskoczysz zza kamienia i zrobisz "buu" bo może się przestraszy- Kiedy wypowiedziała to na głos zabrzmiało jeszcze głupiej niż w jej głowie. Domyślała się, że ten plan w takiej formie raczej się nie uda, ale gdyby nieco go zmodyfikować. Spojrzała na topór, a potem na Ulla. Pomysł z zaskoczeniem nie był najgorszy, ale powinni zrobić to dużo bardziej umiejętnie. Skoro kamień miał swoją świadomość, to musieli zrobić tak, aby nie wiedział co się dzieje. Robin bez słowa podeszła do topora i uklękła obok niego po czym wyciągnęła dłonie nad kryształem. Od razu poczuła opór. Kryształ znał jej moc, ale nie całą. Chciała wierzyć w to, że Ull w pewnym momencie domyśli się o co jej chodziło. Chciała najpierw zacząć typowo, od swojej standardowej mocy, którą topór już znał i pewnie sie spodziewał, w przy granicy sprzeciwu kamienia, chciała uwolnić to czego nie znało, zaskoczyć, go potem jeżeli to nie wystarczy do akcji powinien wkroczyć Ull, jako kolejny element zaskoczenia. Wzięła głęboki wdech, a z jej dłoni zaczęły uwalniać się leniwe płomienie, które wędrowały prosto w stronę kryształu, jednak nim dotknęły jego powierzchni, zdawały się natrafić na niewidzialną barierę. Wzmacniała ilość ognia, aby ten w końcu mógł się przebić. Trwało to chwilę czasu, a ona jednocześnie usilnie starała się powstrzymać byt przed ujawnieniem się za wcześnie. Na jej policzkach zaczynały pojawiać się drobne pęknięcia, a ona zacisnęła mocnej powieki
-Jeszcze nie teraz...poczekaj- Mówiła do siebie w myślach, a pęknięcia znikały na chwilę, aby pojawić się na nowo i tak działo się przez jakiś czas. Języki ognia zbliżały się coraz bardziej do powierzchni kryształu, aż w końcu zetknęły się z nim. Topór rozjarzył się jasnym niebieskim światłem, a Robin poczuła ten charakterystyczny nacisk na swoje barki, który próbował ją wgnieść w ziemię, aby tylko przestała.
-Teraz...- Wydała jasne polecenie, kiedy jej dłoń zadrżała niespokojnie, a ona już czuła jak energia kryształu próbuje odrzucić ją tak jak za w pierwszym razem. Z ciała dziewczyny buchnęła barwna energia, podrywając w powietrze piasek, który zaczął wirować wokół niej. Włosy uniosły się nieco do góry zupełnie tak jakby Robin nagle znalazła się w stanie nieważkości, ale nadal twardo klęczała na ziemi. W jej oczach pojawiły się języki ognia, a ciało pokrywały pęknięcia. Energia, którą uwolniła zdała się wejść w kryształ niczym w masło. Spotkały się dwie potężne siły, które zaczynały walkę o to, która z nich będzie bardziej nieuległa.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull opuścił ramiona kiedy ruda zaczęła wyśmiewać się z jego pomysłu. Już miał zamiar wytłumaczyć jej w jaki sposób mogą zaskoczyć kryształ kiedy ruda podeszła do topora. Chyba jednak sama doszła do podobnego wniosku, ponieważ niemal odrazu zaczęła swoją cześć. Tera zmógł się wykazać. Nikt mu nie dorównywał jeśli chodzi o skradanie. Poruszał się bezszelestnie z kocią gracją. Jeśli chodzi o czary precyzja była jego drugim imieniem.
Kiedy Robin zaczęła przeciwstawiać się kryształowi on musiał obudzić swoją moc. Nadal miał wątpliwości. Używanie swoich darów przez barierę zmiennokrzsztantności nie było proste ani przyjemne. Napiął mięśnie czując jak przez skórę przeciska się stłumiona energia. Pieczenie na skórze przybrało formę bólu. Zacinał żeby i pozwolił mocy przedostać się na zewnątrz. Pstryknął palcami, a kiedy w jego dłoniach zapłonął jasny płomień uśmiechnął się przebiegle. Czuł przyjemne łaskotanie kiedy płomienie zaczęły sunąć w górę rąk aż do łokci oplatając je niczym dwa węże.
- Kiedy zwalczać ogień ogniem. Robi się naprawdę gorąco. - Stanął w lekkim rozkroku zaczął poruszać dłońmi wyginając palce w przeróżne kombinacje. Nadal płomieniom kształt węża, nie większego od żmiji. Spuścił go ze swojego ramienia i posłał prosto do kryształu. Wąż był mały, z trudem przebijaj się przez zamieszanie stworzone przed Robin, ale dzielnie parł do przodu. O to chodziło, energia tak mała, że nie wykrywalna przy tak dużym pojedynku.
Oczy mężczyzny płonęły myślami sterował ruchami węża. W chwili kiedy energia Robin dotknęła kryształu jego wąż wślizgnął się do środka. Teraz trudniejsza część. Stopniowo zaciskał palce w pieść. Czuł ciężar energii jaka wytworzyła się przez zaklęcia. Nakazał wężowi rosnąć. Powoli. Ognista żmija zaczęła się wydłużać i powiększać stopniowo oplatając moc kryształu. Gestykulował dłońmi prowadząc swojego cichego zabójcę na żer. Waż wbił swoje kły w powłokę, która kamień próbował się bronić wpuszczając obce płomienie do środka. Były jak trucizna. Cielsko ognistego węża zaciskali się coraz mocniej wokół toporu sycząc wściekłe.
Był podekscytowany, tak dawno nie używał swoich mocy, że zapomniał jakie to wspaniałe uczucie.
Kryształ nie spodziewał się ataku, dlatego napadł jeszcze mocnej próbując zmusić błękitny kamień do poddania się.
Offline
Robin uśmiechnęła się lekko, kiedy kątem oka dostrzegła, że Ull widocznie zrozumiał jej aluzje. Z resztą jeszcze nie wiedziała o tym, że pomyśleli podobnie. Tylko on jak to on nie mógł powiedzieć niczego wprost i musiał nieco komplikować swoje wyjaśnienia. Co jakiś czas zerkała na to co robił Ull. Znowu płomień, czemu nie mówił wcześniej, że też tym się posługuje. To pytanie dręczyło już od momentu, kiedy odszukały go u krasnoluda. Widziała jak posłał płomień ponownie do paleniska, ale nie chciała wtedy poruszać tego tematu, z resztą czy by jej powiedział prawdę. Nie to było teraz ważne, mieli inne zadanie. Dziewczyna odczekała chwilę, aż wąż Ulla dotrze do kryształu, obserwowała jak ten owija się wokół niego i wgryza zupełnie tak jakby jego ogniste kły chciały przebić twardą powłokę kryształu. To był ten moment. Robin uwolniła jeszcze więcej energii starając się dopasować tym samym do Ulla. Nie mogli się zdezintegrować bo wtedy cały plan szlak trafi. Musieli niemal w tym samym momencie i na podobnym poziomie uwalniać swoje moce, aby kryształ nie miał możliwości ucieczki. Teraz zamiast jednego silnego przeciwnika miał dwóch i na pewno trudno było mu dojść do tego z kim należało zawalczyć najpierw. Robin zmrużyła oczy i przysunęła swoje dłonie bliżej kryształu posyłając jednocześnie wiąskę energi prosto w węża, który wykonywał polecenia swojego pana. W pewnym, jednak momencie poczuła znowu opór. Otworzyła szeroko oczy
-Cholera...- Zdążyło wydostać się z jej ust. Czuła, że kryształ zbiera w sobie energię, bo poświata stawała się coraz jaśniejsza, aż w końcu eksplodowała oślepiając ją. Fala uderzeniowa uderzyła prosto w jej brzuch i odrzuciła ją do tyłu. Uderzyła plecami o pobliskie skały, ból przeszył jej ciało i sprawił, że przed oczami zrobiło się jej ciemno. Z kamiennego sklepienia posypało się kilka drobnych kamieni, a ona zleciała na dół na miękki piasek, który zaamortyzował upadek.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull był całkowicie pochłonięty zaklęciem. Moc szumiała mu w uszach. Czuł podekscytowanie pomieszane z zalewająca go falą potęgi, którą uwolnił. Poczuł jak Robin zaczęła ładować jego twór. Syknął cicho i kazał wężowi mocniej zacisnąć się na powierzchni topora. Nie zamierzał odpuścić, choć zauważył, że kryształ szykuje się do kontrataku. Zacisnął szczękę. Dłonie drżały mu od wysiłku. Energia jaką wyczuwał przygniatało go jakby ktoś zrzucił na niego ogromny głaz. Ledwo stał na nogach. Po czole spływały mu kropelki potu. Jednak moc kamienia przeszyjemy po raz kolejny okazała się silniejsza. Wybuch energii odrzucił go prosto w sadzawkę. Uczucie tak gwałtownego ochłodzenia sprawił, że jęknął z bólu. Na szczęście nie było głęboko. Upadając z impetem niemal odrazu dotknął miękkiego dna. Podniósł się odrazu. Nabrał głęboki wdech. Odgarnął mokre włosy z czoła i wyszedł powoli na brzeg. Topór leżał na ziemi, kamień błyszczał się nieregularnie. Raz świecił jasno, by po chwili całkowicie przestać świecić. To go zaniepokoiło. Ciężko dysząc podszedł do broni. Pochylił się opierając dłonie na kolanach. Zamknął na chwile oczy. To nie może być prawda.
Wziął kolejny głęboki oddech i wyprostował sylwetkę. Migające światło kryształu to było nic. Ostrze topora było całkowicie popękanie. Pęknięcia odchodziły od kryształu tworząc siatkę głębokich żłobień przypominających rozerwaną pajęczą sieć. To się ekipie nie spodoba.
- Ups - tylko to potrafiło mu przejść przez gardło. Topór nie nadawał się do niczego. Jednak postanowił zagrać tym co umiał najlepiej, czyli bagatelizować problem. Przecież zaraz coś wymyśli. Wszystko da się naprawić.
Offline
Robin drgnęła lekko, kiedy chwilowa utrata świadomości zaczęła mijać. W pierwszej kolejności poczuła, że leży na czymś miękkim, a potem zaatakował ją rażący ból pleców, który zdawał się rozchodzić po całym jej ciele. Jęknęła cicho, kiedy podjęła pierwszą próbę wstania. Drżącymi dłońmi podparła się i zbierając w sobie resztki sił jakie jej pozostały przeniosła się do pozycji siedzącej. Przystawiła dłoń do pulsującej bólem głowy, a kiedy ją odsunęła dostrzegła na palcach smugi krwi. Musiała nieźle przywalić w skały. Szybko, jednak zbagatelizowała to, że kiedy tylko odjęła od twarzy dłoń, to krew swobodnie popłynęła po jej czole ściekając leniwie na policzek. Nieco nieprzytomnym spojrzeniem rozejrzała się po jaskini, aby zlokalizować Ulla, który pochylał się nad toporem. Jego mina mówiła sporo, a to sprawiło, że dziewczyna podniosła się z ziemi i podeszła do niego. Spuściła wzrok zerkając na topór i wtedy nogi się pod nią ugięły, a ona znowu wylądowała tyłkiem na ziemi.
-Ups...- Odezwała się przerywając milczenie -To wszystko co masz do powiedzenia...ups- Bez topora zostali tu tak naprawdę uwięzieni i nie mieli żadnej innej możliwości wyrwania się z tego miejsca.
-Przecież jak o tym się dowiedzą to Addie i Clint nas zabiją...a przynajmniej mnie, z tobą może być problem- Powiedziała i otarła szybkim ruchem dłoni trochę krwi z twarzy, która zaczynała nachodzić jej na oczy.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull przeniósł wzrok na Robin. Dziewczyna wyglądała koszmarnie. Nieźle musiał przywalić, w to co przywaliła. Zdjął z siebie morką koszule i kucnął przy dziewczynie przykładając materiał do krwawiącego miejsca.
- Najmniej potrzebujemy teraz paniki - powiedział trzymając jedną ręką jej policzek, a drugą oczyszczając ranę. - Zaraz coś wymyślimy - dodał próbując przekonać siebie i ją. Starał się nie dopuszczać do siebie emocji. Potrzebował teraz logicznego myślenia. Topór uległ usterce, trzeba go naprawić. Tylko jak? Potrzeba specjalisty. Jedynego jakiego znał nie zajmował się bronią, ale lepsze to niż nic.
- Mam plan. Wszystko naprawimy - powiedział patrząc w jej spanikowane Lazurowe oczy
Offline
Kiedy materiał ubrania dotknął jej rozcięcia na głowie poczuła delikatne pieczenie, które sprawiło, że jej ciało się spięło a ona zacisnęła powieki i odruchowo odchyliła nieco głowę w tył.
-To nic takiego- Powiedziała i próbowała jakoś uciec od koszuli, która wsiąkała w siebie każdą kroplę krwi, ale kiedy ten chwycił ją za policzek znieruchomiała i przeniosła na niego spojrzenie. Oczami wyobraźni widziała to jak Addie byłaby przerażona gdyby dowiedziała się o tym co się wydarzyło. Clint pewnie by się wściekł, że majstrowali przy czymś czego nie znają bez tak naprawdę żadnego pomysłu.
-Cholera Ull, to nie jest jakiś tam pierwszy lepszy topór. Mówimy o czymś co przenosi między światami. Gdzie znajdziesz kogoś kto to naprawi, i nie będzie przy tym zadawać zbędnych pytań- Była zdenerwowana i spanikowana, bo w tej chwili jedyna szansa na to, aby naprawić cały ten bałagan o mało co nie prysła jak sen złoty. Dziewczyna w końcu uwolniła się od niego i dźwignęła się na nogi po czym zaczęła nerwowo chodzić w lewo i w prawo.
-Nie trzeba było się tym bawić, nic o tym czymś nie wiemy, nie wiemy co z tym trzeba robić- Panika zaczęła przeradzać się w złość
-Że też ciebie posłuchałam...- Rzuciła szybciej niż zdążyła ugryźć się w język. Zamilkła na chwile i przymknęła oczy po czym wzięła głęboki wdech, aby nieco się uspokoić. Po chwili wróciła do niego i uklękła naprzeciwko i spojrzała w oczy
-Przepraszam, nie to miałam na myśli- Nie chciała się teraz kłócić czy szukać winnego, bo przecież nie zrobili tego specjalnie. Po prostu najwyraźniej nie docenili swojej własnej siły. Zbliżyła się nieco do niego i przytuliła się starając się nad sobą zapanować
-Coś się wymyśli, ale reszta nie może się o tym dowiedzieć. Addie ma już dość zmartwień, a ja nie zniosę przemądrzałego stwierdzenia Clinta "a nie mówiłem"- Wiedziała, że by nie uniknęła tego. Łucznik nie omieszkałby im przypomnieć, że był stanowczo przeciwny temu, aby cokolwiek robić z tym toporem.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy Robin wyrwała się mu opadł zmęczony na kolana. Z trudem panował nad ulgą, która rozluźniła jego ciało. Stary krasnolud miał racje. Musia wyrzucić z siebie nieco płomieni, żeby poczuć się lepiej. W jego głównie znów zapanował spokój. Słuchał cierpliwie jak Robin panikowała wyrzucając siebie i jemu głupi pomysł. Czuł się tak dobrze, że nawet nie ruszyło go kiedy powiedziała, że to jego wina. Dziewczyna zaczynała się uspokajać. Kiedy przytuliła się do niego zamknął ją w szczelnym uścisku. W sumie domyślał się co powie Hargi, ale nie zaszkodzi zapytać. Może będzie wiedział coś, co jemu umknęło.
Rozchylił lekko ramionami znów spojrzał w jej błękitne tęczówki.
- Nie panikuj, dobra? - odgarnął jej włosy za ucho. - Postaramy się to załatwić jak najszybciej. Pokażemy to Hargiemu. On się na tym zna. Powie nam co robić. Wiec tak, pójdziemy do gospody, wezmę koszule. Półnagi raczej zwrócę na siebie uwagę. Wyjdziemy przez okno w moim pokoju. Pójdziemy do krasnoluda i on wyda opinie, dobrze. Spokojnie. Damy radę, no.. - próbował ją uspokoić. Złapał ją za policzki i zdecydowanym ruchem przysunął do siebie rozbijając swoje usta na jej. Kiedy dziewczyna zaczęła się rozluźniać przerwał pocałunek. Pogładził kciukiem jej rozgrzaną skórę i podniósł się z klęczek.
Offline
Nie chciała mu dowalać, ale czasami w złości mówiło się rzeczy, których się tak naprawdę nie myślało. Na szczęście Ull zdawał się nie być urażony tym, a kiedy ja objął przymknęła delikatnie oczy. Odsunęła się od niego i wpatrywała prosto w oczy, kiedy mówił to co mieli zrobić dalej. Mówił tak spokojnie i pewnie, że nieco się uspokoiła. Potrafił to zrobić, zapanować na chaosem w chwili, kiedy trzeba było. Drgnęła lekko, kiedy tak znienacka ją pocałował. Nie spodziewała się tego, jednak przymknęła oczy i odwzajemniła pocałunek obejmując go lekko za szyję. Miał rację panika nie była im teraz do niczego potrzebna, z resztą znajdowali się w różnych tarapatach i jakoś udawało się im ujść cało. Teraz też tak będzie, musiało być dobrze bo innej możliwości Robin nie przyjmowała. Odsunęła się od Ulla i uśmiechnęła się do niego lekko. Pokiwała jedynie głową na znak, że zgadza się, po czym jak ten zaczął zbierać się z ziemi nieco mu pomogła. W końcu też zużył sporo siły i sam poczuł na własnej skórze, że wyrzut kryształu nie należał do delikatnych
-Jak się czujesz?- Zapytała się z troską w głosie i powiodła wzrokiem po jego ciele w poszukiwaniu jakiś zranień, ale na szczęście nie dopatrzyła się niczego -Nic ci nie jest?- Zadała kolejne, chcąc się upewnić, że Ull czuł się dobrze. W końcu właśnie oberwali energią od kosmicznego kamienia.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull uśmiechnął się lekko kiedy Robin zaczęła oględziny. Czuł się obolały, trochę szumiało mu w głowie. Był zmęczony ale zadowolony.
- Woda szybko mnie ostudziła - stwierdził z lekkim uśmiechem. Czekał na to jedno pytanie. Nie mógł powiedzieć całej prawdy, ale postanowił trzymać się jej jak najbliżej. - Nie powiem poturbowali mnie, ale bywałem w gorszych opałach - kiedy próbował wyprostować plecy poczuł jak mocno były obite. Energia kamienia uderzyła go w klatkę piersiową, która dopiero teraz zaczynała mu dokuczać, kiedy nie mógł nabrać powietrza.
- Jestem niczym ze stali Biedroneczko - uśmiechnął się i spróbował przeciągnąć, ale zatrzymał się kiedy tylko uniósł ręce nad głowę.
Prychnął cicho i powoli opuści ręce. Podszedł do topora i powoli podniósł go z ziemi zaciskając zęby gdy znów napiął mięśnie.
- Coś cię jeszcze gryzie, prawda? - zapytał czując na sobie jej wzrok.
Offline
Robin zdążyła go poznać na tyle, i wiedziała, że nawet jeżeli nie czuł się najlepiej to i tak jej o tym nie powie wprost. Z resztą nie musiał. Wystarczyła krótka demonstracja, aby Robin utwierdziła się w tym, że Ull też nieźle oberwał
-Hmmm...- Mruknęła z lekkim uśmiechem -Trochę poobijana ta twoja stal- Był silny i o tym wiedziała, wiele zniesie, ale i tak się o niego martwiła. Nie umiała sobie przetłumaczyć tego, że nie ma co w jego wypadku przejmować się chociażby najmniejszym zranieniem, a jednak kiedy widziała na jego twarzy grymas bólu miała wrażenie, że serce staje jej na chwile. Obserwowała go uważnie, kiedy postanowił schylić się po topór, a on najwyraźniej poczuł jej wzrok na sobie. Kiedy zadał pytanie Robin uciekła spojrzeniem gdzieś w bok. Miała wiele pytań. Nie wiedziała czy miała powiedzieć o tym, że Addie jej wszystko powiedziała, o tym kim był, chociaż domyślała się, że Ull domyślał się, że blondynka jej o tym powie. Wzięła głęboki wdech i postanowiła zacząć od najbardziej neutralnej rzeczy
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?- Zapytała się i zrobiła krok w jego stronę -O tym, że też władasz ogniem. Rozumiem, że innym raczej się nie chce przyznawać do takich rzeczy, ale mi...Ull wiem jak to jest, kiedy szaleje w tobie taki żywioł- Rzuciła w jego stronę. Nie chciała, aby jej głos brzmiał pretensjonalnie, bo nie miała do niego żadnych pretensji. Nikt nigdy się o to nie zapytał, jej nawet do głowy to nie przyszło
-Wiem też co się dzieje, kiedy próbujesz go na zbyt długo zamknąć w klatce- Dodała po chwili milczenia.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull podszedł do niej trzymając topór w dłoni. Odłożył go znów na ziemie. Spojrzał w oczy dziewczyny, by po chwili odwrócić wzrok. Przygryzł wnętrze policzka i cmoknął lekko wargami.
- Pamiętasz jak Addie mówiła o dziedziczności mocy? Ja dostałem to w spadku po ojcu. Nie koniecznie jestem z tego zadowolony. Raczej nie chciałbym pamiętać że cokolwiek mnie z nim łączyło. Nawet jak widzę jak płomienie skaczą po mojej skórze widzę jego. - powiedział półgłosem. O tym mało kto wiedział. Ognisty temperament ojca bardzo dawał wszystkim we znaki. Do czasu kiedy średni syn wściekł się na tyle, że przyłożył olbrzymów ognistą pięścią. Od tamtej pory nie nawiedził siebie za to, że tak bardzo go przypomina. Nie z wyglądu, ale moce jakie odziedziczył nie pozostawiały żadnych złudzeń.
- Nie chwale się tym, bo po prostu nie lubię tej części siebie. Najchętniej pozbyłbym się tego przy pierwszej okazji. Co nie oznacza, że nie umiem się nim posługiwać. Taka trochę ironia.. - prychnął - Panuje nad czymś czego nie chce mieć. Bo utrata kontroli to chyba najgorsze co może być - stwierdził smutno. - Przed medytacja narysowałem krąg… postanowiłem posłużyć się doświadczeniem. Kiedy zaczynałem i pierwszy raz udało mi się
rozluźnić, spaliłem zagajnik. - cień uśmiechu przemknął po jego ustach.
- Chodź - powiedział znów schylając się po topór. Ruszył powoli ramie w Robin obierając za cel gospodę.
- Teraz już wiesz dlaczego czasami rozpiera mnie energia. Zazwyczaj nie dopuszczam to takiego poziomu, ale… tak wyszło - uciął.
Chciał tą rozmowę zakończyć przed drogę, aby kiedy dojdą do gospody zając się nowym problemem.
Offline
Robin wysłuchała Ulla i sama była w szoku jak wiele wspólnych mianowników była w stanie w niej odnaleźć. Wiedziała jakie to uczucie, posługiwać się czymś czego się nienawidziło, żyć ze świadomością, że koniec końców ta zdolność jedyne co zrobi to obudzi w ludziach strach.
-Rozumiem- Powiedziała krótko -Sama często wolałabym władać czymś innym. Gdybym tylko miała wybór...ale na swój sposób przyzwyczaiłam się do tego. Może to kwestia tego, że ta moc jest jedyną rzeczą, która była przy mnie w krytycznych sytuacjach, jedyna rzecz, która mnie określa i sprawia, że jestem jakaś- Powiedziała, ale szybko pokręciła głową. Nie chciała mówić o sobie, nie chciała też Ulla zadręczać swoimi ciemnymi myślami, które pewnie będą powracać co jakiś czas jak bumerang. Ruszyła za Ullem wychodząc z jaskini. Musieli rozwiązać swój mały problem najszybciej jak było to tylko możliwe, najlepiej w tajemnicy przed pozostałymi.
-W końcu ta energia znajdzie ujście. Mi Loki powiedział kiedyś, że za dużo we mnie wody, że gdyby oczy współgrały z całą resztą wyglądu i mocą byłoby idealnie. To była chyba najgorsza rzecz jaką usłyszałam- Mruknęła i westchnęła ciężko.
-Wiesz...fajne te twoje węże- Odezwała się w końcu po chwili milczenia -Zawsze lubiłam węże. Na pierwszy rzut oka wydają się obślizgłe i nie miłe, ale kiedy się do nich zbliżyć i dotknąć okazuje się, że wcale tak nie jest- Powiedziała z lekkim uśmiechem. Nie chciała mu prawić kłamliwych komplementów, mówiła prawdę z resztą tak jak zawsze w rozmowie z nim.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Skrzywił się lekko kiedy wspomniała o tym co powiedział jej Loki.
- Skoro tak powiedział.. jest, był totalnym idiotą. - spojrzał w jej oczy z lekkim uśmiechem. - Nie widziałam takich oczu, jak twoje, ale jestem pewny, że wszystkie szafiry dziewięciu królestw będą zazdrosne, bo nigdy nie będą chodź w połowie, tak błyszczeć - dodał patrząc w jej oczy.
Oczy Robin przypominały mu tafle spokojnego jeziora. Czyste, napawające spokojem i ponaglające odnaleźć równowagę.
Uśmiechnął się kiedy skomplementowała jego węże.
- Długo nad nimi pracowałem. Kiedyś… jakoś na początku kiedy próbowałem jakoś panować nad ogniem, miejsce do ćwiczeń miałem w starej dolinie. Wybrałem miejsce blisko leża węży. Pomyślałem, a czemu by nie, skoro mam w sobie coś czego nienawidzę to niech ma kształt, który sam wybiorę. I tak to się zaczęło. Nie wyobrażam sobie, żeby miały przybrać inny kształt. - zamyślił się.
Chyba jedna nie potrzebnie tak się wzbraniał. Robin go rozumiała, wiedziała jak to jest mieć w sobie coś czego się nie lubi. Jakie wewnętrzne rozmowy prowadzi się z samym sobą. Była tak do niego podobna. Nie. Nie może. Przecież nie tak to miało być. Miał ją do siebie zniechęcać, a robi coś totalnie odwrotnego i czuła ie z tym dobrze. Dobrze było z kimś szczerze porozmawiać.
Offline
Kiedy Ull powiedział jej dość nieoczekiwany komplement, jej twarz od razu poczerwieniała, a ona nieco spuściła wyraźnie zawstydzona głowę, chociaż mężczyzna mógł dostrzec przez pasma rudych włosów, że na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
-Chyba...- Zaczęła nieśmiało po czym założyła pasmo włosów za ucho -Chyba nikt nigdy nie powiedział mi czegoś równie miłego- Dokończyła i popatrzyła na Ulla, chociaż czuła, że policzki palą ją żywym ogniem.
-Chociaż znając ciebie to pewnie wielu kobietom to powiedziałeś, ale to i tak nadal miłe- Dodała. Wiedziała, że był kobieciarzem, a mimo to jej to nie przeszkadzało, bo przy nim czuła się w jakiś dziwny sposób wyjątkowo. Nawet zaczynała lubić te drobne ukucia zazdrości, kiedy rzucał dwuznacznymi tekstami do Addie. Była to zdrowa zazdrość, chociaż sama jeszcze do końca nie odważyła się określić co tak naprawdę czuła, kiedy myślała o nim. Robin wsunęła delikatnie swoją dłoń w jego
-W moim wypadku to orzeł...nie wiem dlaczego po prostu od czasu kiedy to coś jest we mnie tak się zadziało. Czuje, że jest w tym jakiś sens, ale jeszcze nie umiem go określić. Może kiedyś się uda, albo po prostu będę musiała się nauczyć żyć z tym, że w pewnych względach będę dla siebie obcą osobą- Dodała, ale mimo wszystko jej uśmiech nie zszedł z jej twarzy. Może za bardzo się tym wszystkim przejmowała. Powinna wziąć byka za rogi, a jeżeli się nie da to zaakceptować to wszystko co się działo. Tak będzie zdecydowanie łatwiej.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline