Nie jesteś zalogowany na forum.
Clint nie był zachwycony wyjaśnieniami Addie. Czuł, że zostały podjęte jakieś decyzje, decyzje, które go nie dotyczyły. Westchnął ciężko i spojrzał w stronę drzwi, za którymi zniknęła Robin. Nic nie chciała mu powiedzieć, więc widocznie decyzja, jaką podjęła, może się mu nie spodobać, ale była pewnie wedle niej jedyną z bardziej słusznych.
-Ciężko będzie mi uspokoić się w niewiedzy, ale chyba nie mam innego wyboru- Powiedział i zsunął się nieco na poduszce i przymknął na chwilę oczy
-Zrób wszystko, aby ona wróciła- Nie chciał obudzić się i nagle usłyszeć, że coś poszło nie tak i Robin już nie ma. Wtedy całe jego poświęcenie straciłoby jakikolwiek sens.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
- Obiecuję - powiedziała niemal szeptem. - Wróci - dodała, po czym wstała z łóżka. Wyszła z pokoju zostawiając łucznika samego. Kiedy znalazła się na korytarzu zauważyła, że Ul wychodzi ze swojego pokoju przekładając szmacianą torbę przez ramię. Uśmiechnęła się do niego niepewnie.
- Gotowa? - zapytał przystając obok niej.
- Tak. Jeszcze Robin… - zaczęła.
Ull podszedł do drzwi pokoju Robin i zapukał w drewnianą płytę.
- Idziemy, mała - powiedział przez drzwi i odsunął się kilka kroków.
Nie pokazywał tego dziewczynom, ale sam się denerwował. Zachowanie zimnej krwi było teraz kluczowe, jednak wątpliwości w jego głowie przepychały się, która teraz ma się odezwać. Przeciążenie Addie mocą, szaleństwo Robin, zbyt silny środek nasenny, Zmiana emocji rudowłosej. Teraz jej emocje były na uwięzi, ale co będzie jeśli będzie mogła używać ich w pełni. Może coś się zmienić. Zdrowy rozsądek podpowiada mu, że nawet powinno. Może jednak stwierdzi, że było miło, ale wraca do wcześniejszego celu? Tak byłoby najlepiej. Nie czułby wtedy, że robi coś niewłaściwego. Nie chodzi nawet o nią. Sam sobie pluł w brodę, że znów zaczyna tworzyć trwałą relację. Odetchnął by z ulgą, gdyby Robin jednak zmieniła zdanie. Byłoby prościej.
Offline
Dziewczyna stała przy oknie i wpatrywała się w tętniące życiem miasto. Nie było to dobre miejsce, aby zakończyć swoją historię, ale innego teraz nie miała. Drgnęła lekko, kiedy usłyszała pukanie do drzwi, a kiedy Ull zakomunikował, że na nich czas, poczuła jak lodowata bryła, opada jej na dno żołądka.
-To trwa krótko prawda?- Odezwała się, ale nie odwróciła się w jego stronę -Umieranie, trwa krócej niż zasypianie- Chciała czy nie musiała psychicznie przygotować się na najgorszy scenariusz. Nie chciała trzymać się uparcie myśli, że przecież wszystko będzie dobrze, że uda się jej jak zwykle zwinnie wywinąć. W końcu nadejdzie taki dzień w którym to jej sławetne spadanie na cztery łapy zawiedzie, a ona zleci prosto na głowę i sobie ją roztrzaska.
Wzięła głęboki wdech, aby nie opanować nerwy i odwróciła się w stronę Ulla po czym uśmiechnęła się lekko
-Chodźmy- Dodała i wyminęła go w drzwiach, aby wyjść z pokoju. To jej w udziale przyszło zaprowadzenie pozostałej dwójki do jaskini, na co chętne się zgodziła. Mogła na chwilę oderwać myśli, skupiając się na tym, aby nie pogubić się w krętych uliczkach miasta, a później w szybach kopalni. Chciała, aby ta droga trwała znacznie dłużej, ale w końcu dotarli do celu swojej podróży.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Usłyszał co powiedziała Robin, ale nie wiedział co ma na to odpowiedzieć “ to będzie jak zasypianie, na pewno nie zaboli “ - nie wchodziło w grę.
Cała trójka przedzierała się przez miasto, każdy pogrążony we własnych myślach. Robin prowadziła ich do jaskini. Kiedy tam dotarli Addie otworzyła oczy szerzej kiedy zobaczyła jabłoń na środku jeziora. Nie był to jednak czas na zwiedzanie. Czekał ich ogrom pracy.
- Mamy jakąś godzinę do wieczornej zmiany. Naszykujemy wszystko, a potem skoczę do Hargiego. Mi to zajmie najmniej czasu - zaproponował Ull zdejmując z ramienia torbę. Addie pokiwała głową. Musiała zacisnąć pięści, żeby ukryć drżenie rak. Ull jednak nie dał jej siedzieć bezczynnie.
- Zrobię barierę. Nic poza krąg nie ucieknie, nawet jeśli wylecimy w powietrze to jaskinia się nad nami nie zawali. Wybuchy pod ziemia są niebezpieczne. Potrzebuje cztery… nie.. pięć kamieni wielkości pięści. - rzucił w stronę dziewczyn pochylając się nad torbą z której wyciągnął sztylet i schował go za paskiem spodni. Druga rzeczą jaka wyciągnął był lniany woreczek.
Addie od razu wzięła się do pracy przeszukując piaszczyste podłoże. Czuła się pewniej kiedy miała coś do roboty.
Offline
Robin słysząć polecenie Ulla sama zaczęła szukać odpowiedniej wielkości kamieni. Wszystko teraz było lepsze niż, siedzenie i czekanie niemal a wyrok.
-Spokojnie, przecież robiłaś gorsze rzeczy...nie, chociaż w sumie to nie- Mruczała do siebie co jakiś czas, próbując samą siebie uspokoić. Wiedziała, że jeżeli będzie zbyt zdenerwowana, to wszystko jedynie utrudni, dlatego co jakiś czas brała kilka głębszych wdechów, aby rozluźnić ciało. Udało się jej znaleźć kilka kamieni, które zniosła do wyznaczonego miejsca. Kiedy w końcu wszystko się znalazło, Robin postanowiła usiąść na piasku i wbiła wzrok w drzewo, na którego gałęziach połyskiwały złote jabłka. Nigdy nie zastanawiała się nad tym co może ją czekać po śmierci. Czy to będzie jej koniec. Po prostu zamknie oczy i nigdy już ich nie otworzy, po prostu zniknie, tak jakby nigdy nie istniała. Z drugiej strony ta wizja ją na swój sposób przerażała, ale jeżeli miała przyjąć koncepcję życia po śmierci to gdzie wyląduje. Nigdy nie zadbała o tę duchową stronę swojego ciała. Może to był błąd.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull wybrał pięć kamieni które najbardziej mu odpowiadały. Ułożył je w rzędzie i usiadł przed nimi. Wziął do ręki sztylet i przeciął skórę w wewnętrznej części lewej dłoni. Umoczył palce w swojej krwi i na każdym z kamieni napisał inna runę mamrocząc pod nosem inkantacje. Addie przypatrywała się jego poczynaniom z zainteresowaniem. Zauważyła, że marszczył nos. Loki robił podobnie kiedy starał się być maksymalnie skupiony. Blondynka spojrzała na Robin. Nie musiała budzić swoich mocy by wiedzieć, że dziewczyna się boi. To było zupełnie normalna reakcja. Ull podniósł się z ziemi. Rozłożył kamienie po planie okręgu. Złapał za worek i zaczął wysypywać szary pył łącząc kamienie z runami w duży krąg.
- Dobra. Gotowe. Ja idę po artefakt. Kiedy wrócę zaczynamy - zwrócił się do dziewczyn okręcając krwawiącą rękę. Spojrzał na Robin, po czym ruszył do wyjścia.
Addie usiadła na piaszczystym podłożu. Zaczęło się jej kręcić w głowie od tych nerwów. Starała nie dopuszczać do siebie złych myśli, ale te atakowały z każdej możliwej strony.
Offline
-Jeżeli...- Odezwała się w końcu po chwili milczenia -Jeżeli coś pójdzie nie tak- Chciała przejść z Addie przez tę rozmowę, bo być może była to jej ostatnia szansa na to, aby o to poprosić.
-Że przez ten czas z nim, byłam naprawdę szczęśliwa- Powiedziała lekko drżącym głosem. Sama nie byłaby w stanie zdobyć się na to, aby tak wprost mu to powiedzieć, jeszcze nie teraz
-A jeżeli chodzi o ciebie- Ciągnęła dalej i wstała z ziemi, po czym podeszła bliżej do Addie i usiadła bok niej opierając swoją głowę na jej ramieniu
-Jesteś silna i dasz sobie radę ze wszystkim. Wrócisz do domu, do rodziny ja to wiem- Chciała ją zapewnić, że wszystko się jakoś ułozy bez względu na wszystko
-Chociaż nie zawsze było nam po drodze, to cieszę się, że ciebie spotkałam- Dodała i przymknęła na chwilę oczy wsłuchując się uwaznie w panującą dookoła nich ciszę.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie była porażona słowami Robin. Kiedy dziewczyna usiadł obok niej i przytuliła się do jej ramienia blondynka nie czekała i przycisnęła ją do siebie. Rozumiała jej obawy. Mimo cisnących się do jej oczu łez próbowała mówić spokojnym głosem.
- Jesteś najbardziej pokręcona dziewczyną jaką znam - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz jeszcze nie raz skoczymy sobie do oczu.
Teraz te ich wszystkie kłótnie wydawały się tak nieistotne i nie potrzebne. Mimo, że obie zapierały się nogami i rękami, że nie będą przyjaciółkami, los jednak chciał inaczej.
- Nie jestem wszechmocna, nie jestem boginią, - uśmiechnęła się kwaśno - ale zrobię wszystko co mogę.- powiedziała próbując dodać im obu odwagi.
- Jesteś bardzo odważna i silna. Przetrwasz to i… powiesz mu to wszystko… - powiedziała głaszcząc ja delikatnie po włosach. Widziała jak Robin zerka na Ulla, dobrze znała ten wyraz twarzy, choć ona może nie do końca była go świadoma.
Offline
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, kiedy Addie stwierdziła, że jest tą dozą wariactwa w jej życiu
-Wiesz, w morzu moich zalet, jakaś wada trafić się musi- Starała się wysilić na utrzymanie poczucia humoru. Nie chciała, aby zrobiło się groteskowo ponuro jak na pogrzebie. Nigdy nie chciałaby, aby jej ostatnie chwile były zapamiętane w sposób poważny. Dużo bardziej wolałaby, aby ludzie, wspominając ją, mówili "i do samego końca nie traciła poczucia humoru"
Przymknęła leniwie oczy, kiedy dłoń blondynki zaczęła wodzić po jej włosach. Nie była pewna tego, czy sama znajdzie w sobie odwagę, aby Ullowi powiedzieć wprost co myśli. Używanie słów nie przychodziło jej łatwo, zawsze zwlekała z ich wypowiedzeniem, aż ostatecznie okazało się, że jest już za późno, aby wyznać to, co się chciało. Mimo to może los da jej ostatnią szansę, aby móc się poprawić, i osiągnąć w końcu to za czym tak bardzo goniła.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie patrzyła w jabłoń na środku jeziora. Nadal wodziła dłonią po rudych włosach. Wreszcie usłyszała znajomy głos.
- Zaczynamy- powiedział Ull.
Nie chciał psuć dziewczynom tej chwili, ale zaszli już tak daleko. Nie było już odwrotu. Zgarnął z ziemi torbę i podszedł do nich wolnym krokiem. Addie wypuściła głośno powietrze z płuc. Wypuściła rudą z objęć i podniosła się z ziemi. Ull wyciągnął do niej rękę, w której trzymał medalion. Kiedy trafił do dłoni Addie kobieta od razu go dokładnie obejrzała. Medalion był w kształcie koła wielkości zbliżonej do kiwi. Na gładkiej srebrnej powierzchni wytłoczone zostały runy, których ciąg zakręcał po powierzchni tworząc spiralę, aż do środka. gdzie tkwił rubin.
- Jest piękny- skomentowała blondynka.
- Mam zdolnych znajomych - odpowiedział Ull szukając w torbie dwóch malutkich fiolek. Kiedy je namierzył schował w zaciśniętej pięści.
- Gotowa? - zapytał Robin.
Offline
W dziewczynie budziły się sprzeczne uczucia. Z jednej strony chciała tę chwilę przedłużyć tak długo jak tylko mogła. Nawet zastanawiała się nad tym, że Ull może nie wróci tak szybko, zagada się ze znajomym, ale nagle dopadnie go niespodziewana amnezja. Z drugiej chciała mieć to już za sobą, a każda upływająca sekunda sprawiała, że Robin czuła jak jej ciało ogarnia drętwienie. W końcu wszystko minęło, kiedy rozległ się znajomy głos. Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na Ulla, który doniósł ostatnią brakującą rzecz. Teraz mieli już wszystko i wszystko było gotowe, tylko pytanie, czy oni byli. Trochę za późno już na odwrót, więc skoro powiedziało się jedno, to trzeba było już to dokończyć.
Ruda wstała z ziemi, otrzepując tyłek z piasku i podeszła do Ulla. Czuła jak nogi jej drżą i uginają się pod jej ciężarem.
-Tak, do dzieła- Powiedziała i przeniosła wzrok prosto na jego oczy. Wpatrywała się w nie intensywnie zupełnie tak jakby chciała zapamiętać ich kolor, i każdy błysk światła, który w nich się odbijał.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy Robin potwierdziła gotowość Addie włożyła medalion na szyję i udała się do kręgu. Usiadła na piasku czekając na Robin. Zamknęła oczy i starała się wyrównać oddech. To był dla niej naprawde trudny sprawdzian. Musiała być maksymalnie skupiona.
Im dłużej patrzył w lazurowe oczy dziewczyny tym mocniej odczuwał chęć roztrzaskania w drobny mak fiolek. Wziął głęboki oddech,
- W takim razie chodźmy - powiedział podając rudej fiolkę z lekko żółtawym płynem. - Wejdźmy do kręgu.- powiedział trzymając się tuż obok niej.
- Uważaj na popiół - powiedział robiąc większy krok przed szara strużkę.
Mężczyzna spojrzał na blondynkę, wiedział, że czeka na jego sygnał. Skinął głową w stronę rudej, dając znać, że zaczną kiedy będzie gotowa.
Offline
Serce łomotało jej tak szybko, że miała wrażenie, że gdyby każdy z nich przez chwilę przestał wydawać, jakie kolwiek dźwięki, to bez problemu mogliby usłyszeć jego bicie. Drżącą dłonią chwyciła fiolkę, którą podał jej Ull i ruszyła za nim prosto do kręgu, robiąc dość duże kroki nad wyrysowanymi przez niego liniami z popiołu. Usiadła po turecku na środku i zerknęła na fiolkę w swojej dłoni. Nigdy nie sądziła, że będzie musiała zrobić coś tak głupiego, ale tym razem dla samej siebie. Odkorkowała powoli fiolkę, po czym spojrzała najpierw na Addie, a potem na Ulla. Oblizała nieco suche wargi, a potem uśmiechnęła się lekko do nich.
-No to na zdrowie- Dość już odciągała ten moment. Przystawiła brzeg fiolki do ust i jednym sprawnym ruchem przechyliła ją, wypijając całą zawartość. Płyn okazał się być nie taki zły jak jej się wydawało. Doskonale pamiętała, jak Natasha jej tłumaczyła, że trucizna idealna nie może posiadać żadnych pośrednich smaków, takich jak gorycz, przesadna słodycz. Idealnie by było, aby była bezbarwna i bezwonna. Przymknęła oczy i po prostu czekała, a to było chyba najgorsze z tego wszystkiego. Nie wiedziała jak to, co wypiła zadziała. Zaczęła oddychać szybciej, a spod zaciśniętych powiek spłynęły dwie krople. Z każdą kolejną chwilą starała się złapać, większe hausty powierza, ale nie było to takie łatwe. Miała wrażenie, że całe ciało jej zaczęło drętwieć. Twarz pobladła, a na czole zabłysły krople potu. Serce przyspieszało swoje bicie z każdą kolejną minutą. Robin odchyliła się do tyłu, czując jak siły, odpływały z jej ciała. Potem poczuła się zupełnie tak, jakby piaszczyste podłoże przestało dawać jej, jaką kolwiek podporę. Spadała gdzieś w dół, a ten lot przyspieszał z każdą kolejną chwilą. W końcu mocno zaciśnięte powieki nieco się rozluźniły, a z nieco rozchylonych ust wydobywał się powolny i niemal niesłyszalny nieco chrapliwy oddech.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull czekał aż trucizna zacznie działać. Zacisnął dłonie w pięści kiedy Robin wypiła truciznę. Kucnął obok niej. Kiedy dostrzegł pierwsze objawy działania poczuł, że oblewa go zimny pot. Robin zaczęła się osuwać na ziemię. Nie wahając się złapał ja w ramiona i ostrożnie odłożył na piach. Przyłożył ucho do jej klatki piersiowej. Kiedy upewnił się, że usłyszał leniwe bicie serca podniósł się. Najpierw podniósł barierę. Machnął rękami, a runy narysowane jego krwią zaświeciły. Dotknął ramienia Addie. Kiedy blondynka otworzyła oczy zobaczyła, że Robin jest już nieprzytomna przeszedł ja dreszcz. Wypuściła powietrze z płuc głośnym westchnieniem.
- Do dzieła - usłyszała niemal szepczący głos. Ull stał nad nimi by na wszystko mieć oko.
Addie pokiwała głową. Znów zamknęła oczy. Poczuła przyjemne mrowienie, które pozostawiało po sobie uczucie ciepła. Usiadła nad głową Robin i po chwili dotknęła jej głowy obiema rękami.
Wchodząc do umysłu Robin czuła się jakby zanurzała się w głębokiej sadzawce. Powoli wchodziła coraz głębiej, a wszelkie dźwięki z zewnątrz przestały do niej dochodzić. Nic nie widziała, nic nie słyszała. Musiała wejść głębiej. Powoli parła do przodu, w końcu poczuła rosnące wokół niej ciepło. Zrobiło się gorąco, Addie wiedziała, że dotarła odpowiednio głęboko. Rozejrzała się dokładnie, a le nic nie mogła dostrzec. Zamknęła oczy, skupiła się na mocy kamienia przestrzeni. Musiała najpierw znaleźć punkt zaczepienia.
Offline
Robin drgnęła niespokojnie, kiedy Addie zaczęła wchodzić do jej umysłu, ale była na tyle słaba, że nie miała nawet siły się przed tym bronić. Blondynka bez problemu mogła swobodnie poruszać się po jej umyśle, w którym było wybitnie spokojnie, a nawet zbyt ciemno. Najwyraźniej trucizna zaczęła wpływać na jej mózg, sprawiając, że wszystkie wspomnienia zaczynały gasnąć wraz z tym, jak jej serce biło coraz wolniej. Wcześniej panował tu istny bałagan. Losowe myśli i wspomnienia wymijały Addie, a teraz mogłaby mieć wrażenie, że została zamknięta w pustym i ciemnym pomieszczeniu. Po chwili jednak w oddali mogła dostrzec blade błękitne światło, a do jej uszu doszedł dźwięk jakby coś, co chwila uderzało w twardą powierzchnię i odbijało się od niej.
Kiedy ruszyła zza dźwiękiem w końcu zatrzymała ją półprzezroczysta bariera. Ciężko było stwierdzić, co jest, po drugiej stronie, ale kiedy dłoń dziewczyny zetknęła się ze ścianą, mogła poczuć jak przytłaczający, ciężar opada na jej ramiona i usilnie próbuje wgnieść w ziemię. Nim jednak coś zdążyła zrobić mogła, poczuć jak fala energii ją odrzuciła w tył. Przed nią unosiła się w powietrzu ta sama dziwna energia, którą miała już okazję poznać w ciele Robin. Addie mogła bez problemu wyczuć, że była wyraźnie zaniepokojona tym, co się działo. Błękitne światło, którym emanowała do tej pory, zaczynało powoli gasnąć, przywracając jej wcześniejszą barwę. Normalnie mieniła się różnymi barwami takimi jak czerwień, zieleń, pomarańcz czy fiolet. Przypominała nieco kłąb dymu. To coś zignorowało Addie i ponownie zaczęło obijać się o barierę, chcąc ją skruszyć zupełnie tak jakby od jakiegoś czasu było to nadrzędny cel tajemniczej energii.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
W chwili, kiedy Addie dotknęła bariery energia odrzuciła ją od siebie potężnym szarpnięciem. Kobieta upadła na plecy. Na chwilę ją zamroczyło. Nie mogła złapać tchu. Przez chwile przez głowę przeszła jej mysl, że nie da rady, ale potem przypomniała sobie obietnice jaką złozyła. Zacisnęła zęby i ponownie wstała.
Ull widział ja obie dziewczyny pogrążone są w transie. Addie zaczęła drżeć zacisnęła usta w cienką linię, co mogło sugerować, że odczuwa ból. On mógł tylko czekać.
Addie skupiła wzrok na dziwnym bucie, który walił w ścianę w różnych miejscach jakby próbował się przez nią przebić. Chaotyczne ruchy mogły sugerować o strachu, zagubieniu, Byt mienił się przeróżnymi kolorami najjaśniej świeciła na błękitno, co zasugerowało blondynce, że to iskra kamienia przestrzeni. Jednak inne barwy nieco ja zastanowiły. Znów zaczęła podchodzić, tym razem ostrożnie. Przypatrywała się poczynaniom tajemniczego bytu. Miała wrażenie, że już go kiedyś widziała. Chciała znów dotknąć bariery, ale zatrzymała rękę w powietrzu. Walenie na oślep nic nie da. Pomyślała. Zamknęła oczy wysyła wiązkę energii nasączona spokojem w barierę. Półprzezroczysta ściana zdawała sią ja wchłaniać jak gąbka, jednak nic innego się nie działo. Addie zabrała rękę. Jej moc nie wystarczy, była na to przygotowana, ale jak ma zaczerpnąć mocy od tak nerwowego, czegoś. Zaczęły ją irytować te uderzenia, nie mogła zebrać ,myśli.
- Przestań, nie widzisz, ze to nic nie daje - warknęła w stronę bytu.
Offline
Istota waliła w mur raz po raz, zupełnie tak jakby od tego miało zależeć jej życie. Zatrzymała się, jednak kiedy blondynka postanowiła wyrazić swój sprzeciw. Chociaż energia nie miała wyraźnej twarzy, to blondynka wyraźnie czuła, że jej się przygląda, wręcz prześwietla na wylot, a ona w końcu mogła wyczuć intencje tego czegoś, zupełnie tak jakby nie było to tylko siła, ale również posiadała swoją niezależną świadomość. Pierwsze co poczuła to to, że Robin i ta energia były połączone ze sobą wyjątkowo silnie. Gdyby oddzielić jedno od drugiej to żadna z nich nie miałaby szansy na przetrwanie. To, co w niej się zagnieździło, nie miało złych zamiarów, próbowało pomóc dziewczynie od samego początku, uwolnić ją z kajdan, w które wcisnął ją świat. Stąd były te wybuchy gniewo, to wszystko były próby zburzenia muru, który tak bardzo ograniczał Robin.
Energia odsunęła się nieco od bariery i poszybowała w stronę Addie. Zawisła centralnie na wysokości jej twarzy. Addie wyraźnie mogła wyczuć, że myślała i analizowała sytuację, zastanawiała się nad tym czy mogła jej zaufać. W końcu bez ostrzeżenia istota drgnęła i weszła w ciało blondynki wchłaniając się w jej klatkę piersiową. Do jej uszu mogły dojść szepty, których nie była w stanie zrozumieć, ale bez sprzecznie wydobywały się z jej wnętrza. Addie mogła poczuć, jak od środka zaczyna rozsadzać ją napływ nagłej siły. Mogła poczuć się, tak jak Robin się czuła, tak samo jak u rudej tak samo u niej na twarzy zaczęły pojawiać się drobne pęknięcia, z których wydobywało się złote światło.
-Pomóż mi- Usłyszała w końcu z tych wszystkich niezrozumiałych szeptów głos. Znała go, już raz go usłyszała, kiedy Robin postanowiła pokazać je fragment swoich wspomnień. Addie mogła poczuć, jak jej dłoń unosi się mimowolnie i zbliża się powoli do bariery.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie po kolei pojmowała kolejne fakty. Nie mogła uwierzyć, czego była właśnie świadkiem. Wiedziała, że w Robin jest coś oprócz niej samej. Jakaś inna energia. Kiedy złożyła wszystko w całość nie zdążyła wymówić żadnej swojej myśli na głos bo byt postanowił zdecydować za nich oboje. Dziewczyna razem z przypływem mocy czuła jak jej ciężar zaczyna gnieść jej ciało. Addie słyszała tysiące szeptów, które zaatakowały jej umysł. Zadrżała. Nagle usłyszała znajomy głos. Czuł ciągnięcia na twarzy, lekkie pieczenie. Mocy było bardzo dużo. Jej ręka zaczęła się unosić do bariery.. Kobieta wzięła głęboki wdech i użyła swojej energii. Kiedy jej dłoń zetknęła się z powierzchnią ciężar stał się nie do wytrzymania, jakby z dwóch stron dwa potężne głazy miażdżyły jej ciało. Jęknęła. Po jej czole spływały krople potu. Byt nie odpuszczał, ona też nie zamierzała. Nagle poczuła pod palcami ruch, Otworzyła oczy i zobaczyła drobne pęknięcie w ścianie. Nie mogła się rozpraszać. Równym strumieniem wysyłała energię połączona z energią Robin. Pęknięcie powoli zaczynało się rozrastać. W końcu zrobiło się na tyle duże, ze mogła się bez problemu przez nie przecisnąć.
- Stop - powiedziała odrywając ręki od ściany. Poczuła jak na usta spływa jej coś ciepłego. Dotknęła wargi. Krew. Wzięła głęboki wdech. Miała nadzieję, że Ull nie zacznie interwencji.
- Najpierw trzeba uporać się z tym co jest w środku - powiedziała na głos, nie wiedziała czy do byty, czy do siebie po prostu chciała się trzymać planu. Addie pochyliła się i zaczęła wciskać w szczelinę. Poczuła kolejne uderzenia gorąca. Szczelina parzyła jej ciało, ale ona parła dalej. Czuła mrowienie całego ciała. Za ścianą szalał ogień. dosłownie, szalone języki płomieni biegały w każdą możliwą stronę tworząc wyjątkowo chaotyczny taniec. Addie nie mogła złapać oddechu, czuła jak gorąco pali jej płuca. Powoli ruszyła do przodu.
- Teraz moja kolej - zwróciła się do bytu w swoim wnętrzu. Uniosła dłonie gotowa rozładować energię emocji, które nazbierały się przez te wszystkie lata. Kiedy powoli uwalniała swoją energię czuła jak płomienie zwolniły. Nakazała im, żeby jej słuchały. Zaczęła od czegoś prostego. Zmusiła emocje by poruszały się zgodnie z jej wolą. Płomienie zwolniły. obrały jeden kierunek połączyły się w jeden wielki wir, który poruszał się z zawrotną prędkością. Zaczęła od złości bo jej płomienie były najbardziej niesforne. Skupiła się na wynajdywaniu odpowiednich płomieni i odłączeniu ich od reszty. Kiedy z wiru została odsiana złość Addie wypuściła ją przez szczelinę kierując do odpowiednich wspomnień. Robin na początku będzie się czuła nieswojo, ale to przejdzie. Emocje znajdą ujście, i dziewczyna będzie wolna. Z każdą emocją robiła dokładnie to samo, była dokładna w swoich ruchach, robiła to najwolniej jak mogła, jednak ilość mocy, z która pracowała szybko ją wykańczał. Radość zostawiła na koniec jej płomienie były niemal białe, połyskiwały na złoto. Nawet bardzo nie parzyły. Kiedy Addie wysłała ostatnie płomienie opadła na kolana ciężko dysząc.
- Już prawie koniec - wyszeptała. Mieniło jej się w oczach, widziała podwójnie, ale nie mogła się teraz poddać.
Dostrzegła jak z jej nosa znów cieknie krew. Była na skraju wyczerpania.
Blondynka podniosła się z kolan i stanęła przy ścianie.
- Razem - zwróciła się do bytu. Kiedy poczuła rosnąca energię wykonała półobrót i kopneła ścianę z całej siły. Pęknięcia zaczęły się pojawiać, w końcu ściana zaczęła się kruszyć. Zmieniła się w kupkę pyłu, który po chwili wyparował.
Udało się.
Offline
Tajemniczy byt podkręcał zdolności Addie niemal do granic możliwości, widocznie u Robin robił to samo, ale dziewczyna z jakiś nieznanych przyczyn znosiła to dużo lepiej...ba przetrwała z tym czymś kilka lat i nie umarła, co w wypadku zwykłego człowieka nie byłoby takie oczywiste. Addie bez problemu odszyfrowała potrzeby nowego towarzysza. Wystarczyło, że dotknęła przezroczystej bariery, a spod jej dłoni uwolniło się kilka złotych iskierek, które zdawały się napierać na mur coraz bardziej i bardziej, aż w końcu rozniósł się dźwięk jakby pękło szkło, a przed Addie pojawiła się niewielka wyrwa, z której mogła skorzystać. Byt na wyraźne jej polecenie przestał na nią oddziaływać. Widocznie sam zrozumiał, że jeżeli ma coś osiągnąć, to muszą współpracować. To co działo się za ścianą można było spokojnie opisać jako istny chaos. Emocje niemal toczyły same ze sobą wojnę, bo każda chciała być najważniejsza, każda chciała grać główne skrzypce, ale żadna z nich nie była w stanie tego zrobić przy takim tłoku.
Robin zacisnęła mocno powieki, a jej ciało wygiął delikatny skurcz. Brak możliwości złapania głębokie wdechu, duszności, to wszystko zdawało się powoli oddalać, a on czuła, że jej ciało stawało się coraz lżejsze i lżejsze, tak że gdyby tylko zechciała mogłaby tu i teraz unieść się nad ziemią. Dziewczyna złapała jeszcze kilka wdechów, znacznie spokojniejszych, aż w końcu jej klatka piersiowa znieruchomiała.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull jak na szpilkach obserwował to co się dzieje z obiema dziewczynami. Robin reagowała na wszystko co robiła Addie w jej głowie, cokolwiek to było. Widział jak z nosa blondynki ciekną kolejne strużki krwi jedna po śladzie drugiej. Nic poza tym się nie działo. Robin drżała co jakiś czas. Starała się łapać kolejne oddechy. Nagle coś się zaczęło dziać. Klatka piersiowa rudej zaczęła się unosić w coraz szybszym tempie aż znieruchomiała. Pochylił się nad nią i przyłożył ucho do klatki piersiowej.
Kurwa - warknął. Nie patrząc na działania Adddie przeszedł na kolanach do głowy rudej.
Uważając na dłonie Addie ,które nadal spoczywały na głowie Robin, otworzył dziewczynie usta i wlał zawartość drugiego flakonu. Przesunął się na wysokość klatki piersiowej. Tylko raz widział jak ktoś próbował ratować drugiej osobie życie. Zapamiętał zaklęcie, ale nigdy nie musiał go używać. Potarł dłonie i przyłożył otwarta dłoń do klatki piersiowej Robin na wysokości serca
- Livsgnisten - wyszeptał a przez jego palce przeszedł impuls, który miał pobudzić serce.
- Wyłaź - warknął do Addie próbując do niej dotrzeć.
Offline
Addie mogła poczuć, jak po rozpadnięciu się bariery z jej ciała zaczęła wychodzić energia, która najwyraźniej uznała, że tutaj kończy się zadanie blondynki. Byt rozbłysnął niczym barwna mgławica, a Addie została uderzona i odrzucona do tyłu. Sama mogła poczuć przez chwile jak spada w dół, aż w końcu powróciła do swojego ciała. Została jak to zwykle bywało wyrzucona przez umysł Robin, który na nowo zaczynał się bronić.
Ciało dziewczyny lekko podskoczyło, kiedy Ull przesłał wiązkę elektryczności przez jej serce. Bladość jej skóry zaczynała powoli przechodzić w szarość.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie poczuła niewielki dyskomfort kiedy byt wyszedł z jej ciała. Zadanie zostało wykonane. Chciała coś powiedzieć, ale wtedy byt zmienił się w wielokolorową mgławice, a ona sama została odepchnięta z powrotem w ciemność. leciała w dół, a może w górę. Jej głowę przeszył ostry ból, po czym wróciła do swojego ciała. Od razu upadła na ziemię, próbując nabrać oddech. Zrobiło się jej niedobrze. Lekko zamglonym wzrokiem zobaczyła co się dzieje. Jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy zobaczyła co robi Ull. W jej oczach stanęły łzy.
Ull się nie poddawał. Choć w jego głowie zaczęło pojawiać się pytanie dlaczego nie działa. Wściekły złożył dłoń w pięść, znów wypowiedział zaklęcie ale tym razem uderzył w jej pierś pięścią.
- Wracaj.. wracaj cholera - Szepnął coraz bardziej zdenerwowany. Znowu, to znowu się dzieje. To znowu jego wina.
Offline
W pewnym momencie do Robin jak przez mgłę zaczęły dochodzić czyjeś głosy. Nie bardzo wiedziała gdzie się znajdowała, miała wrażenie jakby unosiła w pustej i ciemnej przestrzeni. Wsłuchała się uważnie w głos...tak to był Ull była pewna, ale dlaczego tak brzmiał. W pewnym momencie poczuła jakby niewidzialna lina owinęła się wokół jej pasa i z całej siły pociągnęła w dół. Spadała w jakąś przepaść z mocno zaciśniętymi powiekami, a kiedy miała uderzyć już ciałem w twardą ziemię...Robin nabrała głębokiego wdechu, w ułamku sekundy zrobiło się jej niedobrze. Odruchowo przekręciła się na bok i zwymiotowała czymś czarnym, co najwyraźniej musiało być wypitą przez nia trucizną. Bezwładnie przekręciła się na plecy. Twarz chociaż nadal blada, to zaczynała nabierać rumieńców, szczególnie jej policzki zaczynały się powoli różowić. Łapała łapczywie oddech zupełnie tak jakby płuca chciały nadrobić ten chwilowy decyfit telnu w organiźmie.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie płakała obok rozgrywanej dramatycznej sceny. Nie miała siły się podnieść, a co dopiero pomóc.
Ull nie odpuszczał, mamrotał do siebie nerwowo ponawiając próby. W końcu klatka piersiowa Robin zaczęła się unosić. Dziewczyna odzyskała świadomość i pierwszym co zrobiła było wydalenie z siebie trucizny. Przewróciła się znów na plecy, a Ull pochylił się nad nią sprawdzając czy wszystko z nia dobrze. Złapał ją za policzki i przytknął rozgrzane czoło do jej czoła.
Addie opadła na ziemię ciężko dysząc, jej ciało drżało. O mały włos, jeszcze chwila i Robin by się nie obudziła.
- Przepraszam, byłam za wolna- łkała trochę ze szczęścia, że Robin żyje, resztę trawiły wyrzuty sumienia, że mogła zagęszczać ruchy.
Offline
Świadomość powracała do niej, a wraz z nią ból, który w pewnym momencie wykrzywił jej twarz i wyrwał z gardła cichy jęk. Poczuła, że ktoś pochyla się nad nią, jest nawet bardzo blisko. Uniosła powoli dłoń i przystawiła ją do dłoni Ulla, który obejmował jej twarz. Walczyła przez chwilę z tym, aby otworzyć oczy, ale w końcu udało się jej to zrobić, chociaż obraz który zobaczyła przed sobą był nadal rozmazany.
-Ju...- Próbowała coś powiedzieć -Już dobrze, jestem- Wyszeptała w jego stronę. Widziała w nim radość, wymieszaną z lękiem, ale również z poczuciem winy. Objęła go delikatnie, chcąc dodać nieco otuchy i zapewnić, że już po wszystkim, najgorsze minęło.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline