Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wstawaj wałkoniu - szepnęła blondynka znów uniosła dłoń by zapukać, ale wtedy drzwi się otworzyły. Widoku Robin się nie spodziewała. Addie zastygła na chwilę analizując co się właściwie dzieje.
- Cześć - powiedziała nadal w lekkim szoku. Nie miała pojęcia, że ich relacja przeszła na taki poziom. Blondynka przeszła obok Robin starając się nie zwracać uwagi na to jak jej bluzka niewiele zasłania. Ull nadal leżał w łóżku rozwalony na całej jego długości. Addie spojrzała na niego niedowierzaniem, połączonym z niewielką nuta zażenowania i irytacji i niezręczności. Mężczyzna od razu wyrzucił przed siebie ręce.
- No co? Przecież mam na sobie spodnie -powiedział z lekkim wyrzutem.
Addie skrzyżowała ręce na piersi patrząc teraz z pewna dozą odrazy.
- Podnoś się. Mamy coś do załatwienia - powiedziała surowym tonem.
- To nie może poczekać jeszcze godziny? - jęknął
- Nie. Czekam na dole. Masz pięć minut - powiedziała po czym odwróciła się na pięcie. Jej policzki delikatnie się zaróżowiły kiedy znów spojrzała na Robin.
- Przepraszam - wyszeptała w jej stronę , po czym opuściła pokój najszybciej jak było to możliwe.
Offline
Robin odsunęła się w bok kiedy Addie wparowała do pokoju. Nie wiedzieć dlaczego, ale czuła się trochę tak, jakby właśnie żona nakryła swojego męża z kochanką i tą kochanką miała być właśnie ona. Nie robiła niczego złego, ale niezręczność tej sytuacji podsyłała jej najróżniejsze skojarzenia.
-Nie, nie przejmuj się, mogłaś trafić gorzej- Rzuciła w jej stronę, po czym ugryzła się dość mocno w język, bo łzy znowu napłynęły jej do oczu. Zamknęła za blondynka drzwi i uderzyła lekko czołem o drewnianą płytę, chcąc w jakiś sposób ukarać siebie za to co przed chwilą powiedziała. Dlaczego nie mogła chociaż raz w życiu zastosować metody starej jak świat, czyli pomyśleć i nie powiedzieć. W końcu, kiedy pierwsza fala wstydu nieco minęła, odwróciła się w stronę Ulla, który najwyraźniej nie postanowił przejąć się zbytnio wymaganiami Addie. Robin uśmiechnęła się lekko i podeszła do niego wchodząc ponownie na łóżko, a zaraz potem usiadła okrakiem na jego biodrach i pochyliła się delikatnie nad nim.
-Za ten upadek jesteś mi winny zadośćuczynienie- Wyszeptała w jego stronę -Chociaż wątpię, że wyrobisz się w pięć minut, ale nie omieszkam przypomnieć o tym- Dodała i przysunęła swoją twarz do jego i pocałowała delikatnie. Chociaż tyle mogła sobie zrekompensować kiepski początek dnia.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull miał totalnie gdzieś polecenie Addie. Kiedy Robin usiadła mu na biodrach całkowicie zapomniał, że blondynka była w jego pokoju jeszcze chwile temu.
Od razu kiedy na nim usiadła zacisnął dłonie na jej biodrach. Oddał pocałunek, a kiedy dziewczyna lekko się uniosła zrzucił ja ze swoich bioder. Ściągnął koszulę odrzucając ją w kąt pokoju.
- To ty się uderzyłaś, ale czuje, że chyba mam.. problemy.. z pamięcią. Pięć minut? Z jakiego powodu? - zmrużył brwi po czym zaczął zdejmować z Robin resztę jej ubrań.
Chwilę później zajął się swoimi spodniami i wtedy uśmiechnął się łobuzersko.
- Z racji tego, że pamięć mi szwankuje chyba będziemy musieli powtórzyć - uśmiechnął się łapiąc ja za kostkę. Przyciągnął dziewczynę do siebie i pochylił się nad nią oglądając pożądliwym wzrokiem każdą krzywiznę jej ciała.
Offline
Kiedy ten w dość nieoczekiwany sposób zrzucił dziewczyna pisnęła cicho, kiedy wylądowała na poduszce. Wpatrywała się w Ulla, który najwyraźniej nie wiele sobie robił z tego, że Addie się spieszyło. To była bez sprzecznie jedna z bardziej irytujących cech jego samego. Zawsze robił to na co on miał ochotę, a nie to co ktoś chciał w danym momencie.
-To nierozsądne- Rzuciła w jego stronę, ale nie opierała się przed tym, aby ten ściągał z niej kolejne części ubrań, których z resztą i tak nie miała za dużo. Oczami wyobraźni prawie widziała jak Addie po pięciu minutach postanawia wrócić do nich, ale tym razem zastaje dużo gorszy obraz niż wcześniej. Mimo to Robin miała nadzieje, że blondynka miała w sobie chociaż tyle samokontroli, aby domyślić się, że poganianie ich nie było dobrym pomysłem. Znowu pisnęła, kiedy poczuła silniejsze szarpnięcie za kostkę, a ona zjechała trochę niżej na łóżku, ciągnąc za sobą czerwone pasma włosów. Wpatrywała się w jego oczy, a jej oddech nieco przyspieszył. Nie chciała być rozsądna, szczególnie w momencie w którym nie wiadomo co może się wydarzyć, kiedy zabiorą się do swojego planu. Oplotła biodra Ulla nogami a jego samego przyciągnęła nieco bliżej siebie musakjąc swoim nosem jego
-Cóż skoro w tak krytycznym jesteś stanie, to chyba nie mogę ciebie teraz zostawić- Wyszeptała i złożyła delikatny pocałunek na jego nosie, a potem zjechała na policzek, aby odnaleźć drogę do jego ust.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
- Zdecydowanie nie możesz -mruknął w jej usta tuż przed samym pocałunkiem. Kiedy dziewczyna złączyła ich usta mruknął cicho czując przyjemny dreszcz. Przejechał dłonią po lini jej bioder kończąc na pośladku, który ścisnął mocno. Wszedł w nią zdecydowanym pchnięciem i odrazu zaczął leniwie poruszać się w jej wnętrzu. Oderwał się od jej ust zjeżdżając pocałunkami na szyje. Wdychał zapach jej włosów, który tak bardzo mu się podobał. Przy Robin zapominał o wszystkim co go gryzło. Demony chwalimy się kiedy dziewczyna była blisko. Celebrował każdą chwile, w której miał ją w ramionach, gdy dotykał jej ciała, słuchał jak z pomiędzy jej ust wypadały kolejne jęki rozkoszy.
Offline
Robin najwyraźniej miała tę zdolność prowokowania jego pożądania. Nie musiała wcale robić wiele, czy go o nic prosić. Wystarczyły delikatne gesty, aby Ull wręcz bezbłędnie odczytał jej intencje. Tym razem również tak było. Nie mieli wiele czasu, nie byli już w jaskini gdzie mogli spokojnie oddać się sobie wzajemnie. Robin nadal obawiała się tego, że blondynka nagle wróci na górę, ale te myśli rozwiały się, kiedy Ull wypchnął swoje biodra w jej stronę. Odchyliła głowę nieco do tyłu a z jej gardła wydobyło się jęknięcie, którego nie zdążyła stłumić. W końcu nikt nie usłyszy. Clint śpi, Addie była na dole, a nawet jeżeli jakiś inny z gości gospody przejdzie obok, to co go to interesuje co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Najwyżej jakiś napalony krasnolud posłucha przyjemnego głosu Robin. Dziewczyna uniosła się nieco na łokciach, i przekręciła się razem z Ullem tak, że teraz to ona siedziała na nim. Wpatrywała się z pożądaniem prosto w jego oczy, po czym zaczęła unosić swoje ciało to do góry to na dół. Dłonie ułożyła najpierw na jego klatce piersiowej pomagając sobie nieco w ruchach, ale po chwili pochwyciła jego dłonie i zaczęła nimi wodzić najpierw po swoich udach, później pozwoliła im przejść trochę na biodra i musnąć skórę na jej brzuchu, aż w końcu doprowadziła go do swoich piersi. Przyjemny dreszcz ogarnął jej ciało, kiedy chłód jego skór połączył się z jej ciepłem. Odchyliła głowę do tyłu i chwyciła włosy w dłonie, podtrzymując je nieco. Zaczęła poruszać biodrami coraz szybciej, ale nadal robiła to cholernie płynnie. Ull mógł zobaczyć jak na jej udach, oraz brzuchu pełzają dreszcze, które sięgają w końcu jej piersi
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull przystał na jej inicjatywę i przekręcił się razem z nią tak by nie przerywać zbliżenia. Kiedy jego głowa spoczęła na poduszce spojrzał w jej oczy pełne pożądania. Sunął dłońmi po jej ciele tak jak sobie tego życzyła. Kiedy dotarł do piersi ścisnął obie w dłoniach. Dziewczyna płynie poruszała się na jego biodrach. Szatyn widział jak jej ciało przechodzą kolejne dreszcze. Uwielbiał patrzeć jak jej ciało reaguje na bliskość z nim. Na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Chciał ją więcej, mocniej, dłużej. Dziewczyna nie próbowała hamować swoich jęków, one tak bardzo nakręcały go do działania. Złapał ja za kark, przesunął dłoń do jej włosów i pociągnął przybliżając ją do siebie. Poruszał sie razem z nią, zamknął jej usta kolejnym chaotycznym pocałunkiem.
Offline
Dyszała ciężko ze zmęczenia, ale również z podniecenia. Na jej skórze pojawiały się kropelki potu, które sunęły leniwie po białej skórze. Poczuła szybkie szarpnięcie za swój kark i ponownie znalazła się twarzą w twarz z Ullem. Spojrzała mu prosto w oczy, i mruknęła cicho kiedy ten ponownie pocałował ją. Oderwała się od niego, kiedy znajome skurcze zaczęły ogarniać jej ciało. Ułożyła jedną dłoń na pobliskiej ścianie podpierając się o nią i zawisła nad mężczyzną, wyginając się niczym wąż. Dociskała się do jego bioder coraz mocniej i mocniej, chcąc poczuć jak najwięcej tylko się dało. Czuła się zupełnie tak jakby uzależniła się od jego zapachu, bliskości, ciepłego oddechu, kiedy wodził ustrami po jej skórze.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Kiedy poczuł, że dziewczynę zaczynaja zalewać skurcze złapał za jej biodra i razem z nią poruszał się w chaotycznym rytmie. Jej piersi podskakiwały nad jego twarzą. Ciężko dyszał czując jak kolejne ruchy Robin stawały się bardziej natarczywe. Ta dziewczyna doprowadzała go do szaleństwa. Za każdym razem chciała więcej i więcej. Drżał gdy przez dziewczyny uciekały kolejne coraz głośniejsze jęki. Przesunął jedna dłoń na jej pierś i mocno ścisnął. Uniósł się delikatnie, łapiąc ustami brodawkę piersi. Ssał, pogryzał, całował raz jedna, raz drugą kształtną kule, które podskakiwały z każdym ruchem dziewczyny.
Offline
Kiedy usta Ulla dosięgnęły jej piersi wraz z powietrzem z jej ust wydostał się kolejny jęk, a jej plecy nieco wygięły się w łuk.
-Szybciej...- Wydobyło się z jej gardła wyraźne polecenie, przerwane ciężkim oddechem a zaraz potem kolejnym westchnięciem i jękiem rozkoszy. Zacisnęła mocno powieki, a do nozdrzy Ulla mógł dojść charakterystyczny zapach spalenizny. Kiedy spojrzał na dłoń, która opierała się o ścianę mógł zobaczyć, że spod niej unosił się lekki dym, co oznaczało tylko jedno. Dłoń Robin najwyraźniej pozostanie na tej ścianie zwęglonym i smolistym odciskiem przez jakiś czas. Silny skór w podbrzuszu zmusił ją do dociśnięcia się do bioder Ulla. Głośny jęk wyrwał się z jej gardła na wolność, a po chwili kiedy pojawiło się przyjemne pulsowanie jej ciało zadrżało kilka razy, a ona poruszyła nieco łagodniej biodrami. Pochyliła się nad mężczyzną i oparła głowę obok jego dysząc ciężko.
-Może ten...- Zaczęła mówić, ale na chwilę zabrakło jej powietrza -Może ten dzień nie będzie taki zły- Dokończyła i uśmiechnęła się lekko.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Przyspieszył, wedle życzenia. Uśmiechnął się łobuzersko kiedy usłyszał je głos. Kiedy poczuł zapach spalenizny powędrował za nim wzrokiem. Kiedy odkrył jego pochodzie i zaśmiał się po czym zwróciła cała swoją uwagę na ważniejszym zadaniu. Kiedy dziewczyna docisnęły się do jego biorę wydał z siebie cichy pomruk. Kiedy jego przymglonym wzrok dostrzec jak rudowłosa szczytuje on sam poczuł nagły skurcz. Znieruchomiał oddając się ostatnim chwilom przyjemności. Oddychał ciężko. Kiedy głowa Robin spoczęła na jego torsie pocałował ją w czubek głowy i objął ramionami. Zaczął gładzić jej skórę koniuszkami palców. Najpierw policzek, potem plecy. Jeździł palcami po jej gorącej skórze zostawiajac po sobie przyjemny dreszcz.
- Myśle, że udało się nam go uratować - odpowiedział dysząc. - Chyba, że an dole rozszarpią mnie wściekła królowa- zauważył prześmiewczo.
Offline
Przytuliła się do niego i wsłuchiwała w jego przyspieszony oddech. Drgnęła lekko, kiedy jego dłonie zaczęły wodzić po jej skórze. Znowu miała to cholerne przeświadczenie, że kiedy tylko wyjdą z pokoju wszystko się skończy, a ona tak bardzo nie chciała, aby to się kończyło. Mogła z nim tu po prostu leżeć, oddawać się lubieżnym sztukom, i uzależniać się od niego coraz bardziej i bardziej.
-Może i wściekła może i królowa, ale myślę, że raczej ciebie nie rozszarpie- Addie była dość potulna, ale pomimo tego umiała stawiać na swoim i poprowadzić rozmowę w taki sposób, aby ostatecznie ludzie zrobili to co chciała, ale nie był to żaden przymus. Umiała przekonać do własnych racji, i nawet ona kilka razy musiała się z nią zgodzić, chociaż z początku przychodziło jej to dość opornie.
-Ale może, jednak nie ryzykujmy i nie sprawdzajmy dłużej jej cierpliwości- Dodała i uniosła się nieco, aby spojrzeć na Ulla i uśmiechnęła się radośnie w jego stronę. Pocałowała go ostatni raz po czym zeszła z niego i usiadła na łóżku. Zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu swoich ubrań, które jak zwykle były w nieładzie porozrzucane po pokoju. Zaczęła je leniwie zbierać i powoli zakładać na siebie zaczynając od odzieży górnej, przechodząc przez spodnie i kończąc na długich czarnych kozakach na lekkim obcasie.
-Wstawaj leniu- Ponagliła go i chwyciła w dłonie jedną poduszkę, która zsunęła się z łóżka podczas ich wyczynów i rzuciła nią prosto w jego twarz.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Nawet kiedy Robin postanowiła wstać on nadal nie ruszał się z miejsca. Patrzył na nią jak po kolei zakładała swoje ubrania, aż wreszcie przykryła nimi całe ciało. Złapał poduszkę milimetr od twarzy. Zmarszczył brwi spoglądając na nią z lekkim uśmiechem.
- Ja leniwy? - zapytał z niedowierzaniem podnosząc się z łóżka. - Haruje niczym wół, mam prawo do odpoczynku- powiedział z ledwo powstrzymywanym uśmiechem.
- Ciekaw jestem ile czasu przyjdzie mi poczekać, aż znów mnie zaciągniesz na lubieżne akty? Ja chciałem zejść, ale ona nie zna umiaru - zażartował parodiujący wymówkę, która powie Addie.
Ubrał się w czyste ciuchy. Przeglądając się w lustrze przeczesał palcami brązowe włosy.
- Głodna? - zapytał i łapiąc ją od tyłu zamknął w mocnym uścisku.
Offline
Robin nie mogła powstrzymać się od uśmiechu, kiedy Ull jak to on miał na wszystko odpowiedź.
-O tak, bardowie ułożą pieśń na cześć bohatera, który chociaż dzielnie próbował przeciwstawić się kobiecie, to ostatecznie poległ- Wcale go do niczego nie zmuszała, ani nie namawiała. On sam bardzo chętnie korzystał z każdej możliwej okazji, ale jej to nie przeszkadzało. W drgnęła lekko, kiedy ten ją objął i docisnął do swojego torsu. Lubiła kiedy to robił, dawał jej poczucie bezpieczeństwa, tego, że nikt jej nie skrzywdzi, bo kiedy ktoś podniesie na nią rękę, straci ją szybciej niżby zdążył pomyśleć o tym co zrobić dalej.
-Trochę- Odpowiedziała mu i odwróciła się twarzą do niego po czym zarzuciła mu ręce na szyje. Spojrzała prosto w jego brązowe tęczówki i uśmiechnęła się lekko
-Chociaż nie ukrywam, że zabiłabym za zwykłego taniego kebaba, na grubym cieście i z ostrym sosem. Albo chociaż za ciasto cytrynowe- Czasami zapominała, że Ull nie pochodził z jej świata, i nie orientował się w tych wszystkich rzeczach, które dla niej były czymś normalnym.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
- Ciasto rozumiem, ale to drugie brzmi jak przekleństwo -stwierdził próbując zrozumieć słowa Robin. Poklepał ją po pośladkach i wyswobodził się z jej objęć. Otworzył drzwi od pokoju i przepuścił rudą w drzwiach. Zeszli na dół, gdzie przy jednym ze stoło siedziała Addie żując powoli podpłomyki.
- Dzień dobry szefowo - uśmiechnął się do niej Ull stając za krzesłem na przeciw niej. Oparł się o jego oparcie lekko pochylając się nad stołem
- Widzę, że masz kłopoty z orientacja w czasie - powiedziała neutralnie Addie.
- Ahhh… no inpo co te nerwy. Jeśli chciałaś dołączyć wystarczyło poprosić - zażartował łapiąc z talerza kawałek sera. Blondynka zacisnęła pięści. Jej policzki lekko zaczynały się czerwienić. Wkurzył ją.
- Idź do diabła - warknęła blondynka wstając od stołu. Opuściła gospodę bez dalszych słów.
-Chyba przesadziłem, prawda? - spojrzał na Robin przepraszającym spojrzeniem. - Dogonię ją powiedział już z mniejszą wesołością. Mężczyzna zgarnął ze stołu jeszcze jednej kawałek sera, cmoknąłem Robin w policzek i ruszył do wyjścia.
Offline
Robin wyszła z pokoju razem z Ullem w znacznie lepszym nastroju niż wczoraj, czy chociażby w chwili, kiedy zleciała z tego łóżka. To było dziwne jak taka prosta czynność potrafiła od razu poprawić z pozoru kiepsko zaczęty dzień. Uśmiechnęła się lekko do Addie, i usiadła na jednym wolnym miejscu. Blondynka, jednak nie wyglądała na zadowoloną, a jej docinka bardzo szybko utwierdziła dziewczynę w tym, że mogli chyba trochę poczekać. Nie mnie, Ull wydawał się na tyle pewny siebie, że powiedział coś co sprawiło, że nawet Robin zdębiała. Popatrzyła na niego wyraźnie oburzonym spojrzeniem. Gdyby ona coś takiego usłyszała pewnie by dostał prosto w twarz i nie pomyliła się z tym, że to co powiedział było wręcz chamskie, bo Addie wyraźnie obrażona i zdenerwowana wstała od stołu i wyszła.
-Cholera Ull, nie mówi się takich rzeczy kobietom...szczególnie jeżeli ta kobieta ma męża i trójkę dzieci- Powiedziała mu wprost, ale on chyba sam zrozumiał, że przesadził. Pokręciła lekko głową, kiedy pocałował ją w policzek i odprowadziła go wzrokiem. W zasadzie była ciekawa o co Addie chodzi. Kiedy otworzyła drzwi widziała w niej nie tylko zdziwienie, ale coś jeszcze.
-Czy chociaż jeden poranek może zacząć się bez awantur- Mruknęła do siebie i nałożyła na talerz kilka jajek na twardo, parę plastrów szynki i odrobinę sera.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Dogonienie Addie nie zajęło mu wiele czasu. Blondynka przeciskała się przez tłum szybkim krokiem. Mężczyzna musiał podbiec, żeby zrównać z nią krok.
- Zwolnij dziewczyno, dokąd jak pędzisz? - zapytał
- Jak najdalej od ciebie - powiedziała walcząc ze łzami.
Dotknęło ją to, ponieważ im zazdrościła. Ona budziła się w pustym zimnym łóżku z dała od ukochanego mężczyzny. Tak bardzo za nim tęskniła. Za jego dotykiem, to zaczynało być nie do zniesienia. Cieszyła się z tego, że Robin jest szczęśliwa ale tez jej zazdrościła. Musiała tu polegać przede wszystkim na sobie. Ufała swoim przyjaciołom, ale czuła się strasznie samotna. Tym bardziej, że dziś ten smutek postanowił o sobie przypomnieć.
- Zaczekaj no.. - rzucił dostając lekkiej zaduszki. Robin wypompowała go z sił i teraz ledwo nadążał za blondynką.
Addie zdawała się być niewzruszona. Ull przyspieszył jeszcze bardziej. Przegonił blondynkę i stanął jej na drodze.
- Przyznaje, przesadziłem - wypalił zanim Addie znów go minęła.
Kobieta odwróciła wzrok próbując zapanować nad łzami. Nie patrzyła na niego.
Nie mogła.
- Powiesz co sie dzieje? - spróbował znów zagadać.
- Nic - pociągnęła nosem- załatwimy to wszystko jak najszybciej - dodała zerkając na niego delikatnie. To że unikała jego wzroku zasygnalizował mu, że coś jest nie tak. Ją pierwszą poznał z całej ekipy. Kiedy Robin strzelała fochy i była dla niej wredna Addie rozmawiał z Ullem na przeróżne tematy. Była otwarta, nie tylko mową, ale tez mową ciała na tyle, że umiał wyczuć kiedy coś jest z nią nie tak, ale była zbyt wzburzona, żeby z nim o tym rozmawiać.
Nie chciała mu nic mówić. Chciała ok prostu mieć to z głowy i wrócić do domu.
Sięgnęła do kieszeni spodni i podała mu rubin, o który pytał.
- Chodź - skinął głową przyjmując podarek. - Zamówimy co trzeba i zaczniemy sie szykować. To twoj wielki dzień - dodał obierać kolejny kierunek.
Offline
Robin siedziała spokojnie w gospodzie a jej myśli zajęło dziwne zachowanie Addie. Próbowała jakoś sama rozwiązać ten kłopot, ale jak na złość nic nie przychodziło jej do głowy. Nie była najlepsza w zgadywankach, i jeżeli ktoś jej nie powie czegoś wprost, to może minąć mnóstwo czasu nim ona w końcu dojdzie do właściwych wniosków, ale wtedy może być już za późno. Trochę ją to chwilami irytowało. Rozumiała tęsknotę za rodziną, ona też tęskniła, chociaż za bliżej nieokreślonymi rzeczami, ale czy był sens tak się w to rzucać. Przecież rozwiążą ten problem, a myśli o tym jak jest źle w niczym nie pomagały.
-Może głupio, że jej o tym wszystkim powiedziałam- Doszła do tego wniosku. Znowu nieprzyjemne ukłucie poczucia, że jest egoistką uderzyło ją prosto w brzuch, który skręcił się w supeł i nie chciał już przyjąć reszty jedzenia. Mogła domyślić się, że dla Addie wszelkie tematy związane z relacjami damsko-męskimi były trudne. Pewnie gdyby nie miała męża i dzieci, to Robin by jej zaproponowała, aby kogoś sobie znalazła, nawet gdyby to miało być na jedną noc, ale w tym układzie takie rozwiązanie odpadało.
-Za dużo gadasz dziewczyno, kiedy się w końcu przymkniesz- Skarciła siebie i rzuciła na talerz kawałek niedojedzonego sera.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Ull poprowadził Addie na aleje kuźni. Dotarł do ostatniej jaskini i weszła jak do siebie. Addie zdążyła nieco ochłonąć. Może faktycznie trochę za ostro zareagowała. Nie chciała wprowadzać zamętu. Czekało ich trudne zadanie i nie mogli się rozpraszać. Addie dostrzegła kręcącego się przy palenisku krasnoluda. Ull podszedł do niego w śpiewającym nastroju.
- Hargi
Krasnolud podniósł burkliwe spojrzenie na przybysza.
- A ciebie co tu przygnało? - zapytał z nieufnością. Odkąd Hargi przyznał się, że wie o sekrecie Ulla spał ze sztyletem pod poduszką. Temu facetowi nie można było ufać.
- Mam dla ciebie zlecenie. A w zasadzie moja szefowa ma - powiedział zwracając na siebie uwagę Addie, która zaczęła zwiedzać kuźnie.
Blondynka podeszła do mężczyzn i lekko się uśmiechnęła.
- Dzień dobry
- Witam - odpowiedział Hargi taskując ją wzrokiem.
- Addie poznaj Hargiego. Starego druha z Asgardu. Hargi to moja szefowa - przedstawił ich sobie.
- Nie wierzył mi, że istniejesz - wytłumaczył podejrzliwość krasnoluda.
- Czyli co mu naopowiadałeś? - spytała
- W zasadzie nie wiele. Po prostu… trudno uwierzyć, że Ull, wykonuje polecenia kobiety. - wyjaśnił krasnolud.
- Nie jesteś dobrym pracownikiem. Pracownik słucha poleceń szefa. - zwróciła się do Ulla, który teatralnie złapał się za serce.
- Ranisz.
- Powinnam cię zwolnić - dodała z nutą wyzwania.
Ull uśmiechnął się kiedy dostrzeg, że blondynce zaczął wracać humor.
- Czego ci potrzeba Pani? - zapytał rzemieślnik.
- Potrzebuje czegoś co przyjmie dużą ilość energii. - zaczęła tłumaczy blondynka - najlepiej, żeby nie było duże gabarytowo, ale potrafiło wchłonąć naprawdę dużo.
- Tworze zaklętą biżuterię, raczej nie będzie to coś dużego - wyjaśnił z lekkim uśmiechem Hargi.
Addie spojrzała na Ulla. Właśnie tego potrzebowali. Ull miał mnóstwo wad, ale trzeba było mu przyznać, że miał głowę na karku. Ull podszedł do Hargiego i podał mu rubin.
- Wyrobisz się dziś? - zapytał.
- Jeśli zaraz zacznę to może do wieczornej zmiany skończę - odpowiedział krasnolud zabierając kamień do biurka. Obejrzał go jeszcze raz pod lupą i pokiwał głową. Addie pokiwała głową.
Na pożegnanie uścisnęli sobie dłonie. Następny punkt czytelnia.
Offline
Robin miała tylko nadzieję, że Ullowi udało się odkręcić jakoś swoje słowa, i Addie nie będzie się na niego długo gniewać. Ruda chciałaby móc chociaż jeden dzień zacząć spokojnie i bez kłótni w drużynie. Westchnęła po chwili ciężko i zdając sobie sprawę z tego, że Addie i Ullowi raczej się trochę zejdzie, postanowiła zrobić coś z sobą bardziej produktywnego. Wzięła, nałożyła na talerz trochę jedzenia, do kubka nalała świeżej i chłodnej wody, po czym tak obładowana ruszyła na górę. Chciała sprawdzić, jak czuł się Clint, czy już się obudził oraz w jakim stanie był dzisiaj.
Kiedy stanęła przed jego drzwiami z powodu braku wolnej ręki, kopnęła czubkiem buta kilka razy w drzwi, a kiedy usłyszała znajomy głos, uśmiechnęła się lekko. Nacisnęła łokciem klamkę, a kiedy drzwi ustąpiły, weszła do środka. Clint znajdował się w pozycji półsiedzącej, i chociaż opuchlizna ewidentnie nieco zeszła, to nadal wyglądał dość nieciekawie.
-Nieźle ci przywalił- Powiedziała dziewczyna i podeszła do jego łóżka. Talerz i kubek odłożyła na stolik obok, a sama siadła na krawędzi
-Czuję się, jakby przebiegło po mnie stado hipopotamów- Odpowiedział nieco zachrypniętym głosem -Ale zdecydowanie zasłużyłem, Robin...- Skierował wzrok na dziewczynę. Wiedział, że był jej winien przeprosiny, ale ruda uśmiechnęła się lekko w jego stronę i pokręciła głową.
-Nie musisz. To wszystko jakoś tak głupio wyszło, ale wiem, że tak nie myślisz- To było dla niej najważniejsze. Słowa pobolą i przestaną, gorzej by było gdyby Clint powiedział to poważnie. Wtedy za wszystko odpowiadały niepotrzebne emocje.
-Nie chcę, abyś cierpiała, nie chcę też, abyś tutaj została. Wiesz co to oznacza?- Zapytał się, a uśmiech z twarzy Robin zszedł. Myślała o tym i doskonale wiedziała co łucznik miał na myśli
-Możemy się już więcej nie zobaczyć. To nie jest podróżowanie po kosmosie, czy wyprowadzka do innego kraju. Mówimy o innym świecie- Jemu tak samo jak jej pozostało niewielu przyjaciół z dawnych czasów. Doskonale rozumiała, że nie chciał, aby to grono jeszcze bardziej się zwęziło
-Wiem Clint, ale to wcale nie oznacza, że juz nigdy się nie spotkamy. Znajdę jakiś sposób, ale na razie nie przejmuj się tym. Masz- Powiedziała i sięgnęła po kubek z wodą i podała mu go. Łucznik wziął od niej picie i prawie duszkiem wypił całą zawartość kubka.
-Gdzie reszta?
-Poszli załatwić potrzebne sprawy, abyśmy mogli zacząć działać ze mną- Odpowiedziała. Ominęła wzmiankę o tym, że Ull już od rana zdążył obrazić Addie. Nie chciała, aby Clint się denerwował nie potrzebnie
-Chcę wiedzieć co postanowiliście?- Robin zastanawiała się nad tym czy mu powiedzieć prawdę. Ostatecznie, jednak pokręciła głową przecząco
-Po prostu spróbuj mi zaufać, że wiem co robię- Chociaż tak naprawdę sama nie była pewna swojej decyzji, to nie chciała się z tego wycofywać. Nadal to co postanowiła wydawało się być dla niej najbardziej optymalnym rozwiązaniem ze wszystkich możliwych.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie i Ull rozłożyli tabun książek na niewielkim stole zagracając go całkowicie. Mężczyzna wrócił do poprzedniej alejki po wolimi, które nie zmieściły się w jego dłoniach.
Addie podeszła do najbliższej półki z książkami. Była ciekawa jaka wiedza kryła się w bibliotekach Nidavellir.
- Potrzebujemy przede wszystkim elfickich ksiąg. Krasnoludy nie zajmują się taką magią - usłyszała znajomy głos. Odwróciła się do Ula, który zasiadł przy stole.
- Po prostu jestem ciekawa - wzruszyła ramionami. Usiadła po przeciwległym końcu stołu i zaczęła przeglądać pierwszą księgę.
Prowadzili żywa dyskusje wymieniając się informacjami jakie zdołali znaleźć. Czasami porozumiewali się językami, którymi były napisane poszczególne księgi klnąc na różnice w tłumaczeniach.
- Z tego wynika, że barierę trzeba będzie rozwalić od jej środka- podsumowała blondynka kładąc nacisk na słowo “jej”. - tak żeby sama zaczęła się kruszyć.
- Tak, ale najpierw będziesz musiała się z nią połączyć. Nic nie możesz robić na siłę. Delikatne wiązki - dopowiedział Ull.
Addie pokiwała głową.
- Jak myślisz, co stworzy Hargi?
- Nie wiem, ale na pewno dobrze wykona swoje zadanie - odpowiedział kartkując książkę.
- Plan awaryjny jest dość prosty. Zaklęcie absorbujące i jego odwrotność
- Rzucone niemal jednocześnie . W razie co będę cię ubezpieczał - spojrzał na nią spod kart księgi.
Blondynka uśmiechnęła się nieśmiało. To już dziś. Czuła powiększający się stres.
- Dobra, myślę, że wystarczy- powiedział Ull zamykając księgę - Bardziej gotowa nie będziesz .
Addie cała się spięła kiedy Ull powiedział, że czas na nich. Prawda była tak, że właśnie w tamtej chwili zaczęły ją nawiedzać wątpliwości. Bała się, że zamiast pomóc zaszkodzi Robin. Oboje wstali od stołu i od razu ruszyli w stronę wyjścia. Blondynka była tak zestresowana, że nawet nie pomyślała o tym, żeby posprzątać, a Ull miał to w głębokim poważaniu.
Przemierzali ulice przeciskając się między przechodniami. Nagle Ull skręcił w ciemniejsza uliczkę. Addie syknęła cicho po czym podążyła za mężczyzna. To miejsce nie zachęcało do odwiedzin. Pochodnie były oddalone od siebie tak bardzo, że łuna ich światła nie stykała się ze sobą tworząc na ulicy czarne plamy. Ull zatrzymał się przed niewielką chatką rozejrzał się dookoła.
- Poczekaj tu - rzucił, po czym wszedł do środka.
Addie westchnęła ciężko. Założyła ręce na piersi i stanęła przy chacie w świetle pochodni. Nadal nie czuła się pewnie w całkowitych ciemnościach. Ze wszystkich sił próbowała odpędzić myśli, że coś w ciemnościach ja obserwuje. Niemal podskoczyła kiedy drzwi od chatki ponownie się otworzyły z cichym skrzypieniem. Ull spojrzał na nią twarzą wyprana z emocji. Ruszyli w drogę powrotną.
- Czy ty zawsze musisz odwiedzać podejrzanie miejsca? - zapytała ale bez żadnego wyrzutu.
- Czasem tylko w ciemnościach można znaleźć to czego potrzebujesz - odpowiedział wychodząc z nią na główna ulice. - Mamy jeszcze czas. Bierzmy klamoty i zacznijmy się szykować - zaproponował.
- Dobry pomysł- zgodziła się Addie.
- Umiesz medytować?
- Tak
- Zachęcam - rzucił łapiąc za drzwi ich gospody.
Offline
Robin postanowiła zostać z Clintem i po prostu spędzić z nim czas. Nie wiedziała, jak ich eksperymenty się skończą. Szczególnie myśl o tym, że miała wypić truciznę, która mogła ją zabić, sprawiała, że chciała spędzić z nim trochę więcej czasu. Rozmawiali o jakiś głupotach, czasami wspominali stare czasy.
-Znaleźliście tę pękniętą szybę u mnie w pokoju?- Zapytała się w końcu i uśmiechnęła niewinnie. Mina Clinta ani przez chwilę nie była zdziwiona, a to jej dostatecznie zdradziło, że zdecydowanie ją znaleźli.
-Stark znalazł, niedługo po tym jak przepadłaś. Długo nie mógł się zebrać do tego, aby ją wymienić, z resztą jak my wszyscy- Dziewczyna nie wiedziała co się działo z Avengersami, kiedy jej nie było. Nie zastanawiała się nawet nad tym jak oni się czuli. Czy brakowało im jej, w końcu jakaś nić porozumienia między nimi się nawiązała. Może ciężko było ich nazwać przyjaciółmi na dobre i złe, to polubili się.
-Nudno było bez ciebie. Żadne rzeczy nie latały po siedzibie, nikt nie wybuchał złością. Wprowadziłaś trochę życia w nasze stare kości- Powiedział i uśmiechnął się lekko, a Robin nie mogła powstrzymać się od cichego śmiechu. Faktycznie było jej wszędzie pełno, i czego by nie dotknęła to zawsze coś się działo. Czasami ją to wkurzało, miało to również swoje pozytywne strony.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie ruszyła po schodach na górę. Czuła nieprzyjemne uczucie w żołądku. Z jednej strony była podekscytowana, ale z drugiej bardzo się denerwowała. Weszli na piętro, a Ull bez słowa ruszył do swojego pokoju. Addie postanowiła zajrzeć do Clinta. Zapukała lekko do drzwi, po czym weszła do pokoju. Nie zdziwiła się kiedy zobaczyła Robin siedzącą razem z łucznikiem. Nadal było jej trochę głupio za ten wybuch, ale mieli teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
- Dzień dobry rozrabiako - uśmiechnęła się do Bartona wchodząc głębiej do pokoju. Podeszła do niego i lekko pochyliła oglądając jego opuchniętą twarz.
- Jak się czujesz? - zapytała prostując sylwetkę. Złapała za buteleczkę z wywarem, który zostawił medyk i podała ja łucznikowi.
- Medyk to zostawił. Jak będziesz tym przemywał twarz wszystko zagoi się bez śladu - wytłumaczyła z lekkim uśmiechem.
Offline
Robin drgnęła lekko, kiedy drzwi otworzyły się, jednak uśmiechnęła się z wyraźną ulgą, kiedy zobaczyła, że Ullowi najwyraźniej udało się przeprosić Addie.
-Bywało lepiej- Odpowiedział zgodnie z prawdą i podciągnął się trochę na łóżku -Ale zaraz się zbiorę, mam dosyć tego leżenia- Dodał, a kiedy tylko próbował wstać, napotkał opór dłoni Robin, która pchnęła go lekko
-Nawet nie próbuj. Zostaniesz tu, aż wydobrzejesz- Clint zmarszczył brwi. To wszystko było dla niego dość dziwne. Robin ewidentnie naszło na refleksje, teraz, ewidentnie robiła wszystko, aby tylko go zatrzymać w miejscu.
-Co wy planujecie?
-Powiedziałam, po prostu zaufaj, i nie przejmuj się niczym- Robin rzuciła krótkie spojrzenie blondynce, dając jej tym samym jasno do zrozumienia, aby nic nie mówiła.
-Odpocznij, a jak się obudzisz, będzie po wszystkim- Dodała i wycofała się powoli z pokoju. Clint odprowadził ją wzrokiem, wyraźnie zaniepokojny, po czym spojrzał sugestywnie na Addie.
Robin poszła do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Bała się, nie wiedziała, czy po tym jak zaśnie, uda się jej obudzić. Myślała, że skoro raz już przez to przeszła, to teraz będzie łatwiej, ale nie było. Nie chciała umierać, nie była na to gotowa, jeszcze nie, nie teraz kiedy wszystko zaczynało się układać, chociaż nadal jeszcze nie była w stanie dostrzec całości obrazka, jaki powstanie z tych rozsypanych w jej życiu kawałków.
Clint Burton - #00BFFF
Feniks - #F65514
Torsten - #FF1493
Offline
Addie od razu odczytała intencje Robin. Nie pochwalała tego, że nie mówi mu prawdy, ale też wiedziała, że Clint nie pozwoli jej tak ryzykować. Addie usiadła na łóżku z nerwowym uśmiechem.
- Denerwuje się - starała się wytłumaczyć zachowanie Robin. - Skłamałabym twierdząc, że ja się nie boję, ale jak to powiedział Ull juz bardziej gotowa nie będę - odpowiedziała.
- Spokojnie, dam radę. Będzie dobrze - próbowała dodać otuchy sobie i jemu.
Tyle rzeczy może pójść nie tak, ale ona starała się myśleć pozytywnie. Może Ull miał rację proponując, żeby pomedytowała. Uspokoi nerwy i oczyści umysł. Nie chciała używać mocy. Musiała być gotowa wykorzystać każdą jej odrobinkę.
Offline